Kupujemy oczami. Ładne równa się atrakcyjne. Dlatego wygląd samochodu nie pozostaje bez znaczenia. Jeśli tak jest w Twoim wypadku, warto zainteresować się tuningiem, który oferują sami producenci aut — tak jak czyni to Ford swoją nową linią stylistyczną ST-Line. Dzięki temu można mieć sportowo wyglądającą Fiestę, Focusa czy Mondeo, które nie zrujnują naszego portfela wysokim spalaniem i nie zniszczą kręgosłupa twardym jak kamień zawieszeniem.
Diabeł tkwi w szczegółach
Samochód sportowy to marzenie wielu z nas. Patrząc jednak na sprawę bardziej racjonalnie… nie każdemu potrzebne 300 koni pod maską. Nie każdy chce finansować zapotrzebowanie na paliwo palącego jak smok silnika. Nie każdy doceni ciężko chodząca skrzynię biegów i wciskające się z wielkim oporem sprzęgło. Szczególnie w miejskim korku i codziennych dojazdach do pracy. Na szczęście w ostatnich latach do głosu doszedł fabryczny tuning, pozwalający wystylizować samochód na sportową wersję, zachowując jednocześnie jego komfort i ekonomikę.
Czerwone obszycie na tapicerce sportowych foteli? Aluminiowe pedały i aluminiowe listwy ochronne progów? Sportowa kierownica pokryta perforowaną skórą? Te wszystkie dodatki można dodać do konfigurowanego przez siebie wymarzonego samochodu. Zapomnijcie o tanich i tandetnych akcesoriach firm trzecich — teraz rasowe gadżety nowe auto otrzyma jeszcze przed wyjechaniem z salonu. Wszystko dzięki linii ST-Line, która właśnie zawitała do oferty Forda.
Stylizacja wnętrza to nie wszystko, co znajdziemy w Ford ST-Line. Dzięki sportowym dodatkom nadwozie będzie miało jeszcze bardziej atrakcyjny wygląd. Dla przykładu Ford Focus w ramach pakietu stylizacji nadwozia oferuje: tylny spojler, siatkowe przednie kraty wlotu powietrza, aluminiowe obręcze kół w kolorze Rock Metallic oraz emblematy wersji ST-Line. To jednak nie wszystko. Co powiecie na sportowe zawieszenie, poprawiające prowadzenie auta?
Wisienka na torcie
Fabryczny tuning samochodu to znakomity sposób na wyróżnienie się na drodze. W pozytywnym tego słowa znaczeniu, bo sam tuning rodzi w głowie skojarzenia czasami nie mające zbyt wiele związku z wyczuciem smaku i estetyką. W przypadku Forda prawdziwą wisienką na torcie są auta w wersji ST Red & Black.
Sportowy charakter podkręca wykorzystanie na nadwoziu samochodu dwóch różnych lakierów — w kolorze Race Red oraz Shadow Black z dachem i nakładkami lusterek w kontrastowej barwie. I ta “szminka” wokół przedniego grilla 😍 Dwukolorowe malowanie w połączeniu z pełnym zestawem do stylizacji nadwozia oraz aluminiowymi felgami w tonacji Shadow Black wyglądają dobrze. Piekielnie dobrze!
Żadnego lakierowania, żadnego oklejania folią… teraz Ford może wyjechać z fabryki tak piękny, że nie będziesz chciał szpecić go dodatkowymi przeróbkami.
Po co to komu?
Jeśli czytając o stylistycznych dodatkach do samochodu czy dwukolorowym malowaniu nadwozia nie czujesz rosnącego ciśnienia we krwi, najpewniej oznacza to, że na drodze wolisz pozostać anonimowy. Wśród kierowców są przecież tacy, którzy lubią jeździć jednym z tysięcy szarych kombi bez wyrazu. Jeżeli jednak wolisz poczuć dumę i przypływ emocji za każdym razem podczas wsiadania do swojego auta, fabryczny tuning to znakomity pomysł. Kupując auto Forda dzięki linii ST-Line możesz przystroić je spojlerem, ładniejszymi felgami, specjalnym lakierem, a wnętrze ozdobić metrami krwistoczerwonej nitki. Zachowasz przy tym dobrą kondycję finansową, bo przy tankowaniu co 3 dni nie powiesz, że Cię na nie nie stać. A jeśli stwierdzisz, że to jednak za mało… zawsze możesz sięgnąć po Focusa RS, który oczaruje Cię swoim silnikiem o mocy 350 koni… drenując jednocześnie do cna wnętrze portfela. W tej perspektywie Ford Focus ST-Line okazuje się równie dobrze wyglądającym, ale o wiele rozsądniejszym wyborem. Tym bardziej, że nowe wersje ST-Line dostępne są w ofercie Ford Leasing Opcje, którą charakteryzują: niska rata, 1% wpłaty własnej i możliwość wymiany samochodu co 2 lub 3 lata.
Wpis powstał przy współpracy z marką Ford.
355