PARTNER BLOGA:

Test Peugeot 2008 48-godzinna wyprawa po Polsce

Przewiń w dół
Wedle pro­du­cen­ta Peu­ge­ot 2008 pozwa­la poznać mia­sto od innej stro­ny, a jego wnę­trze zapew­nia wyjąt­ko­wą atmos­fe­rę. Posta­no­wi­li­śmy zwe­ry­fi­ko­wać to w nie­ty­po­wym teście — na 48 godzin zamiesz­ka­li­śmy w aucie, nocu­jąc w nim i zwie­dza­jąc w trak­cie wyciecz­ki kil­ka cie­ka­wych miejsc w całej Pol­sce. Peu­ge­ot 2008 to cros­so­ver, czy­li połą­cze­nie samo­cho­du miej­skie­go i tere­no­we­go, któ­re coraz czę­ściej zastę­pu­je mode­le z nad­wo­ziem typu kom­bi. Czy potwier­dza się tutaj jed­nak zasa­da, że jeśli coś jest do wszyst­kie­go to jest do nicze­go? I tak i nie, wszyst­ko zale­ży bowiem od podej­ścia. Wia­do­mo, że taki samo­chód nie będzie tak zgrab­ny w miej­skiej dżun­gli jak typo­wy maluch, ani tak zwin­ny poza utwar­dzo­ny­mi dro­ga­mi jak raso­wa tere­nów­ka, jeśli jed­nak szu­ka­my nie­wiel­kie­go, ale mimo wszyst­ko prze­stron­ne­go, wszech­stron­ne­go i rodzin­ne­go samo­cho­du, to cros­so­ver może oka­zać się traf­nym wybo­rem.

RELACJA: 48-godzinna wyprawa Peugeotem 2008

Z zewnątrz dwa tysią­ce ósem­ka wyglą­da cał­kiem zgrab­nie, na co ma zapew­ne wpływ fakt, iż zbu­do­wa­na zosta­ła na bazie nie­wiel­kie­go autka — mode­lu 208. Design zbież­ny jest ze wszyst­ki­mi nowy­mi Lwa­mi — spo­ry chro­mo­wa­ny grill z napi­sem Peu­ge­ot, logo osa­dzo­ne na masce czy ostro wcię­te reflek­to­ry to ele­men­ty, któ­re znaj­dzie­my w całej obec­nej gamie mar­ki. 2008 wyróż­nia wyż­szy prze­świt, spo­rych roz­mia­rów fel­gi, moc­no widocz­ne nad­ko­la czy relin­gi na dachu.

RELACJA: 48-godzinna wyprawa Peugeotem 2008

Jesz­cze cie­ka­wiej jest we wnę­trzu Peu­ge­ota 2008. Do testów otrzy­ma­li­śmy naj­wyż­szą wer­sję Allu­re. W oczy rzu­ca­ją się cha­rak­te­ry­stycz­ne zega­ry wypusz­czo­ne wyso­ko na desce roz­dziel­czej, małych roz­mia­rów kie­row­ni­ca, duży ekran doty­ko­wy i ogrom­ny wręcz szkla­ny dach, dzię­ki któ­re­mu do wnę­trza kabi­ny wpa­da wię­cej świa­tła dzien­ne­go. Do tego boga­te wypo­sa­że­nie: skó­rza­na tapi­cer­ka, dwu­stre­fo­wa kli­ma­ty­za­cja, nagło­śnie­nie mar­ki JBL, asy­stent par­ko­wa­nia czy pod­grze­wa­ne fote­le zwia­sto­wa­ły, że naj­bliż­sze 48 godzin spę­dzi­my cał­kiem kom­for­to­wo.

RELACJA: 48-godzinna wyprawa Peugeotem 2008

Wia­do­mo, że pro­du­cen­ci samo­cho­dów czę­sto prze­sa­dza­ją z zachwy­ta­mi nad swo­imi auta­mi. Do tego ostat­nio w blo­gos­fe­rze moto­ry­za­cyj­nej mówi­ło się, że testy aut to nud­ne jak fla­ki z ole­jem i zara­zem trud­ne tema­ty. Dla­te­go tym razem do recen­zji samo­cho­du posta­no­wi­li­śmy podejść tro­chę nie­ty­po­wo. Gdy dosta­li­śmy klu­czy­ki do Peu­ge­ota 2008 z peł­nym bakiem posta­no­wi­li­śmy wyko­rzy­stać go jak naj­le­piej i wybra­li­śmy się w kil­ku­set­ki­lo­me­tro­wą podróż po Pol­sce. Aby dokład­nie spraw­dzić, czy model ten fak­tycz­nie ofe­ru­je wyjąt­ko­wą atmos­fe­rę wnę­trza, posta­no­wi­li­śmy spę­dzić w pojeź­dzie aż 48 godzin, włą­cza­jąc w to noc­leg! 🙂 Nie był to więc typo­wy test samo­cho­du (taki nawet pra­wie dłu­go­dy­stan­so­wy). Za cel obra­li­śmy sobie nie tyl­ko zasko­cze­nie Peu­ge­ota niskim wyni­kiem spa­la­nia, ale rów­nież odwie­dze­nie kil­ku cie­ka­wych miejsc na tere­nie nasze­go kra­ju. Tak wyglą­da­ła nasza tra­sa, roz­pla­no­wa­na na dwa dni week­en­du:

RELACJA: 48-godzinna wyprawa Peugeotem 2008

TORUŃSKIE PIERNIKI

Wybór tra­sy w trak­cie całej naszej podró­ży posta­no­wi­li­śmy powie­rzyć wbu­do­wa­nej w samo­chód nawi­ga­cji, obsłu­gi­wa­nej przez duży ekran doty­ko­wy w cen­tral­nej czę­ści deski roz­dziel­czej. Nie­ste­ty już na star­cie oka­za­ło się, że nie moż­na usta­wić w niej dłu­giej tra­sy z kil­ko­ma punk­ta­mi doce­lo­wy­mi — przy­naj­mniej nam nie uda­ło się dojść do tego, jak to zro­bić. Nawi­ga­cja pro­wa­dzi jedy­nie z punk­tu A do punk­tu B, dla­te­go każ­de z kolej­nych miast musie­li­śmy wkle­pać osob­no. Do tego kil­ka razy zda­rzy­ło nam się skrę­cić w złą stro­nę na roz­jaz­dach, gdyż nawi­ga­cja momen­ta­mi nas kon­fu­do­wa­ła. Na osło­dę dyk­tu­ją­cy komen­dy nawi­ga­cji kobie­cy głos jest miły dla ucha, a jego gło­śność moż­na płyn­nie regu­lo­wać.

Wyru­sza­jąc z War­sza­wy kom­pu­ter pokła­do­wy poka­zy­wał zasięg 800 km. W pla­nach mie­li­śmy odwie­dze­nie Toru­nia, Byd­gosz­czy, Pozna­nia i Łodzi, co wli­cza­jąc powrót do sto­li­cy dawa­ło dokład­nie taki dystans. Już na star­cie wie­dzie­li­śmy więc, że trze­ba będzie deli­kat­nie ope­ro­wać peda­łem gazu, aby wyciecz­ka mogła odbyć się tyl­ko na jed­nym baku pali­wa. Wedle danych tech­nicz­nych sil­nik 1,6 ­e‑HDi­ o mocy 115­KM w cyklu mie­sza­nym spa­la 5,9 l/100 km, ale my ten wynik chcie­li­śmy pobić. Czy nam się uda­ło, dowie­cie się na koń­cu testu 😉

Aby dostać się z War­sza­wy do Toru­nia trze­ba prze­je­chać ponad 200 kilo­me­trów. Jakie mie­li­śmy pierw­sze wra­że­nia z jaz­dy na tym dystan­sie? Mała kie­row­ni­ca jest po pro­stu zarą­bi­sta — dobrze leży w dło­niach, a manew­ro­wa­nie nią spra­wia tyle fraj­dy, że cze­ka­li­śmy na każ­dy nad­cho­dzą­cy zakręt czy ron­do jak ksiądz na reko­lek­cje. Trze­ba jed­nak przy­znać, że fajer­ka spra­wia tro­chę wra­że­nie zamon­to­wa­nej jak­by na gum­ce recep­tur­ce. Koło kie­row­ni­cy jest na tyle małe, że zega­ry — podob­nie jak w każ­dym nowym mode­lu Peu­ge­ot — posta­no­wio­no umie­ścić wyżej niż w stan­dar­do­wych autach, na samym szczy­cie deski roz­dziel­czej, tuż pod przed­nią szy­bą. Z jed­nej stro­ny są one bli­żej linii wzro­ku kie­row­cy patrzą­ce­go na dro­gą, ale z dru­giej kie­row­ni­ca te zega­ry po pro­stu zasła­nia. To samo dzie­je się nie­ste­ty w mode­lach 208 i 308, choć pod­nie­sie­nie fote­la pozwa­la efekt ten nie­co wyeli­mi­no­wać.

RELACJA: 48-godzinna wyprawa Peugeotem 2008

Przed roz­po­czę­ciem testu Peu­ge­ota 2008 oba­wia­li­śmy się pra­cy jego skrzy­ni bie­gów, któ­re we fran­cu­skich autach lubią przy­po­mi­nać mie­sza­nie cho­chlą w wia­drze roz­go­to­wa­ne­go budy­niu. I tutaj miłe zasko­cze­nie — skrzy­nia pra­cu­je pre­cy­zyj­nie, bie­gi wrzu­ca się bez­pro­ble­mo­wo i pew­nie. Przy tem­pe­ra­tu­rach bli­skich zeru dla dło­ni nie­przy­jem­na może oka­zać się zim­na alu­mi­nio­wa gał­ka, ale przy­naj­mniej wyglą­da faj­nie 😉 Reasu­mu­jąc — zmia­na bie­gów i poko­ny­wa­nie zakrę­tów w dwa tysią­ce ósem­ce to dają­ce radość czyn­no­ści. Owszem, auto wychy­la się nie­co na boki na wira­żach, ale to prze­cież wyso­ko zawie­szo­ny SUV a nie auto spor­to­we.

Co zaska­ku­ją­ce, jed­ną z naj­faj­niej­szych funk­cji samo­cho­du już na począt­ku naszej podró­ży oka­za­ło się… złą­cze USB i gło­śni­ki mar­ki JBL. Dzię­ki nim mogli­śmy bowiem odpa­lić ulu­bio­ną play­li­stę ze Spo­ti­fy na iPho­nie i słu­chać jej przez dobrej jako­ści audio zamon­to­wa­ne w samo­cho­dzie. Dzię­ki temu kolej­ne godzi­ny spę­dza­ne w samo­cho­dzie mija­ły nam o wie­le szyb­ciej i przy­jem­niej. Oprócz tego, że mie­li­śmy pod ręką naszą muzę, to w dodat­ku 2008 ofe­ru­je dwa wyj­ścia USB, w związ­ku z czym nasze sraj­fo­uny były ura­to­wa­ne 😉

RELACJA: 48-godzinna wyprawa Peugeotem 2008

Pierw­sze 200 km i 3 godzi­ny jaz­dy minę­ły szyb­ko i rado­śnie. Dotar­li­śmy do pierw­sze­go punk­tu naszej wyciecz­ki — do Toru­nia, w któ­rym za cel posta­wi­li­śmy sobie zdo­by­cie słyn­nych pier­ni­ków. Ponie­waż 2008 to naj­mniej­szy z cros­so­ve­rów w gamie Peu­ge­ota z par­ko­wa­niem nie mie­li­śmy pro­ble­mów — przy­po­mi­na to w zasa­dzie par­ko­wa­nie zwy­kłym miej­skim autem. Spa­cer­kiem wybra­li­śmy się na Rynek Sta­ro­miej­ski w Toru­niu, aby poszu­kać miej­sca, w któ­rym pier­ni­ki nabę­dzie­my dro­gą kup­na. Nie trwa­ło to dłu­go i szyb­ko tra­fi­li­śmy do odpo­wied­nie­go skle­pu. Zanim zde­cy­do­wa­li­śmy się jed­nak na rodzaj i wzór pier­ni­ka, do loka­lu wdar­ła się wiel­ka gru­pa wyciecz­ko­wi­czów w wie­ku bar­dzo iry­tu­ją­cym. Wymie­rzy­li­śmy sobie poro­zu­mie­waw­cze spoj­rze­nia i bez słów posta­no­wi­li­śmy się wyco­fać i zwie­dzić Toruń, aby prze­cze­kać najazd licz­nej gim­ba­zy. Wyszło nam to na dobre — zoba­czy­li­śmy Pomnik Miko­ła­ja Koper­ni­ka, Pier­ni­ko­wą Ale­ję Gwiazd oraz sąsia­du­ją­cy z ryn­kiem… zakład kar­ny. Na szczę­ście tyl­ko z zewnątrz 😉

RELACJA: 48-godzinna wyprawa Peugeotem 2008

RELACJA: 48-godzinna wyprawa Peugeotem 2008

Po spa­ce­rze po napraw­dę pięk­nym ryn­ku w Toru­niu wró­ci­li­śmy do wyko­na­nia zada­nia, czy­li zdo­by­cia tra­dy­cyj­nych pier­ni­ków. Tym razem w skle­pie było pusto i bez kolej­ki uda­ło nam się wypeł­nić misję.

RELACJA: 48-godzinna wyprawa Peugeotem 2008

BYDGOSKIE SPICHRZE

Z Toru­nia wyru­sza­li­śmy do Byd­gosz­czy, aby zoba­czyć cha­rak­te­ry­stycz­ne dla tego mia­sta zabyt­ko­we spi­chrze. Tra­sę liczą­cą 50 kilo­me­trów poko­na­li­śmy w nie­speł­na godzi­nę. Niby moż­na było szyb­ciej, ale pamię­taj­cie, że chcie­li­śmy pobić rekord i spa­lić mniej pali­wa, niż w danych tech­nicz­nych poda­je sam pro­du­cent samo­cho­du 😉 Ponie­waż zaczę­ło się już ściem­niać i robić chłod­no, nie dało prze­ce­nić się dwóch funk­cji dostęp­nych w Peu­ge­ocie 2008 — dwu­stre­fo­wej kli­ma­ty­za­cji i pod­grze­wa­nych fote­li. Każ­de z nas mogło nie­za­leż­nie dobrać sobie opty­mal­ną tem­pe­ra­tu­rę i odpo­wied­nio dogrzać miej­sce sty­ku z sie­dze­nia­mi.

Z momen­tem gdy zaczę­ło się robić ciem­no, dostrze­gli­śmy rów­nież nie­bie­skie pod­świe­tle­nie wnę­trza testo­wa­ne­go Peu­ge­ota 2008 — wokół zega­rów na desce roz­dziel­czej oraz pano­ra­micz­ne­go okna dacho­we­go. Z pew­no­ścią to kwe­stia gustu, ale wyglą­da to cał­kiem spo­ko i wpro­wa­dza lek­ki powiew nowo­cze­sno­ści. Szko­da tyl­ko, że nie da się zmie­nić bar­wy świa­tła, jak rów­nież wyłą­czyć nie­bie­skiej świe­cą­cej listwy wokół dachu (w przy­pad­ku zega­rów jest to moż­li­we).

RELACJA: 48-godzinna wyprawa Peugeotem 2008

Do Byd­gosz­czy dotar­li­śmy spraw­nie i bez pro­ble­mów, par­ku­jąc tuż przy spi­chrzach obok uli­cy Por­to­wej, czy­li dokład­nie w miej­scu, któ­re chcie­li­śmy zwie­dzić. Widok na budyn­ki wzdłuż rze­ki po zacho­dzie słoń­ca cie­szył oko, a jako że byli­śmy już po kil­ku godzi­nach podró­ży, posta­no­wi­li­śmy pocie­szyć rów­nież nasze żołąd­ki. Tuż obok spi­chrzy zna­leź­li­śmy restau­ra­cję z grec­kim żar­ciem — nie­bo w gębie! Wiel­ka szko­da, że knajp­ki nale­żą­cej do tej jak się oka­za­ło sie­ciów­ki nie ma w War­sza­wie, bo z pew­no­ścią odwie­dzi­li­by­śmy ją wię­cej niż raz. Po szyb­kim spa­ce­rze po byd­go­skiej sta­rów­ce posta­no­wi­li­śmy ruszyć w dal­szą podróż, czy­li w kie­run­ku pierw­szej sto­li­cy Pol­ski. Spo­ti­fy przez USB, grza­nie fote­li i w dro­gę!

RELACJA: 48-godzinna wyprawa Peugeotem 2008

ARCHIKATEDRA GNIEŹNIEŃSKA

Gnie­zno to miej­sce, któ­re chcie­li­śmy odwie­dzić już od jakie­goś cza­su — to prze­cież miej­sce waż­ne dla Pol­ski, zwią­za­ne z począt­ka­mi nasze­go pań­stwa, po któ­rym swo­je kro­ki sta­wiał Bole­sław Chro­bry czy Miesz­ko I. Dziś to oczy­wi­ście współ­cze­sne mia­sto, któ­re nie­wie­le ma już wspól­ne­go ze śre­dnio­wiecz­nym gro­dem, ale kil­ka zabyt­ków war­tych uwa­gi nadal w nim pozo­sta­ło. My posta­no­wi­li­śmy zoba­czyć archi­ka­te­drę gnieź­nień­ską, usy­tu­owa­ną na Wzgó­rzu Lecha. Była ona miej­scem koro­na­cji kolej­nych kró­lów Pol­ski i jest obec­nie wpi­sa­na na listę pomni­ków histo­rii. Ze wzglę­du na póź­ną już porę i sakra­menc­ko niską tem­pe­ra­tu­rę nie zwie­dza­li­śmy jej wewnątrz, ale już z dale­ka jej widok robi spo­re wra­że­nie, szcze­gól­nie wie­czo­rem, gdy budy­nek jest dodat­ko­wo pod­świe­tlo­ny. Po krót­kiej sesji zdję­cio­wej Lwa na tle tego zabyt­ku ruszy­li­śmy do ostat­nie­go przy­stan­ku pierw­sze­go dnia wyciecz­ki — obrze­ży Pozna­nia, gdzie zapla­no­wa­li­śmy noc­leg w samo­cho­dzie.

RELACJA: 48-godzinna wyprawa Peugeotem 2008

POZNAŃSKIE KOZIOŁKI

Pod Pozna­niem, wie­czo­ro­wą porą, przy­stą­pi­li­śmy do jed­ne­go z naj­waż­niej­szych ele­men­tów nasze­go trwa­ją­ce­go 48 godzin testu Peu­ge­ota 2008. Aby spraw­dzić czy auto napraw­dę jest prze­stron­ne i kom­for­to­we, posta­no­wi­li­śmy w nim zano­co­wać. Zapar­ko­wa­li­śmy na sta­cji ben­zy­no­wej, tuż obok przy­mu­so­wo odpo­czy­wa­ją­cych kie­row­ców TIR’ów. Tro­chę oba­wia­li­śmy się tego, czy pora­dzi­my sobie z szyb­kim roz­ło­że­niem tyl­nych sie­dzeń, przed wyciecz­ką nie poszu­ka­li­śmy bowiem instruk­cji obsłu­gi. Na szczę­ście czyn­ność ta zaję­ła dosłow­nie 10 sekund i tyl­na dzie­lo­na kana­pa utwo­rzy­ła pła­ską powierzch­nię do spa­nia. O ile Offt­za była w sta­nie wycią­gnąć się wygod­nie, tak Leni­wiec mają­cy 184 cm wzro­stu musiał szu­kać miej­sca na nogi pomię­dzy przed­ni­mi fote­la­mi — na dłuż­szą metę oka­za­ło się to mało wygod­ne, ale wszak nie noco­wa­li­śmy w pię­cio­gwiazd­ko­wym hote­lu. Kolej­nym wyzwa­niem oka­za­ła się niska tem­pe­ra­tu­ra — po dłuż­szym cza­sie od wyłą­cze­nia sil­ni­ka we wnę­trzu robi­ło się tak zim­no, że nie poma­ga­ły nawet dwa koce. Dla­te­go byli­śmy zmu­sze­ni w nocy kil­ku­krot­nie uru­cha­miać samo­chód i rato­wać się cie­płym powie­trzem wie­ją­cym z nawie­wów. Poza tym spa­nie nie było wiel­kim wyzwa­niem, a noc prze­trwa­li­śmy cał­kiem zno­śnie. Na tyle, że drze­ma­li­śmy aż do 9 rano, kie­dy na zewnątrz było już cał­ko­wi­cie wid­no. Jak widać na poniż­szym zdję­ciu, po noc­le­gu w Peu­ge­ocie 2008 czu­li­śmy się świe­żo i byli­śmy wypo­czę­ci 😉

RELACJA: 48-godzinna wyprawa Peugeotem 2008

W trak­cie 48-godzinnej wyciecz­ki małym cros­so­ve­rem z logo Lwa na masce doko­na­li­śmy testu, któ­re­go nie mie­li­śmy w pla­nach — porów­na­nia kaw z róż­nych sta­cji ben­zy­no­wych. Ponie­waż czę­sto wal­czy­li­śmy z sen­no­ścią i zmę­cze­niem, zgod­nie doszli­śmy do wnio­sku, że naj­sku­tecz­niej budzi nas gorą­ca kawa z Orle­nu. Tym bar­dziej, że w wer­sji z mio­dem sma­ko­wa­ła przy oka­zji naj­le­piej.

RELACJA: 48-godzinna wyprawa Peugeotem 2008

Po nocy spę­dzo­nej w samo­cho­dzie i szyb­kiej kawie ze śnia­da­niem ruszy­li­śmy do pierw­sze­go miej­sca doce­lo­we­go dru­gie­go dnia nasze­go testu — Pozna­nia. Mia­sto to urze­kło nas róż­no­rod­ną archi­tek­tu­rą i mie­li­śmy zde­cy­do­wa­nie zbyt mało cza­su, aby zwie­dzić je tak, jak nale­ży. Zwie­dzi­li­śmy jed­nak Sta­ry Rynek w Pozna­niu, któ­ry oka­zał się o wie­le mniej­szy, niż się spo­dzie­wa­li­śmy. Obej­rze­li­śmy zgro­ma­dzo­ne na nim fon­tan­ny Apol­la, Nep­tu­na i Mar­sa, pobli­skie budyn­ki i pla­ce, po czym usie­dli­śmy na kawę i odpo­czy­nek. O godzi­nie 12 wycze­ki­wa­li­śmy wspól­nie z tłu­mem innych gapiów na kul­mi­na­cyj­ny moment dnia — uru­cho­mie­nie urzą­dze­nia bła­zeń­skie­go, czy­li try­ka­ją­cych się kozioł­ków na wie­ży Ratu­sza. Po obej­rze­niu tego mają­ce­go w sumie nie­wie­le sen­su, ale dają­ce­go wie­le rado­ści wido­wi­ska poczu­li­śmy się speł­nie­ni i posta­no­wi­li­śmy ruszyć w dal­szą dro­gę — do Łodzi.

RELACJA: 48-godzinna wyprawa Peugeotem 2008

ŁÓDZKA MANUFAKTURA

W dro­dze do Łodzi auto­stra­dą A2 mie­li­śmy chwi­lę cza­su, aby na spo­koj­nie i dokład­nie przyj­rzeć się wnę­trzu Peu­ge­ota 2008. O ile na pierw­szy rzut oka wszyst­ko nam się podo­ba­ło, tak przy spę­dze­niu dłuż­sze­go cza­su w SUV’ie spod zna­ku Lwa zaczę­li­śmy dostrze­gać kil­ka niu­an­sów w jako­ści wykoń­cze­nia.

RELACJA: 48-godzinna wyprawa Peugeotem 2008

Gdy spoj­rzy­my w szcze­li­nę od hamul­ca ręcz­ne­go nasze rogów­ki zakłu­ją nie­osło­nię­te kabel­ki od elek­tro­ni­ki czy cze­goś tam. Gdy pod­nie­sie­my wzrok i przyj­rzy­my się pod­su­fit­ce doj­rzy­my, że mate­riał na niej został przy­cię­ty zbyt krót­ko i zaczy­na się strzę­pić — czyż­by Fran­cu­zi chcie­li zbyt­nio przy­osz­czę­dzić i poską­pi­li dodat­ko­we­go cen­ty­me­tra, aby mate­riał pod­wi­nąć i zapo­biec temu efek­to­wi? 😉

RELACJA: 48-godzinna wyprawa Peugeotem 2008

W Łodzi mie­li­śmy obej­rzeć Manu­fak­tu­rę, naj­więk­sze cen­trum handlowo-usługowo-rozrywkowe w Pol­sce i jed­no z naj­więk­szych w Euro­pie. Z regu­ły nie lubi­my tego typu miejsc i gro­ma­dzą­cych się w nich tłu­mów ludzi, ale to punkt cha­rak­te­ry­stycz­ny tego mia­sta, dodat­ko­wo powsta­ły na bazie sta­rej fabry­ki, któ­ra pamię­ta jesz­cze rok 1872. Po zje­cha­niu z auto­stra­dy jed­no­pa­smo­wa dro­ga do mia­sta nie roz­piesz­cza­ła — tutaj przy­dat­ny oka­zał się tem­po­mat zamon­to­wa­ny w Peu­ge­ocie 2008, dzię­ki któ­re­mu snu­li­śmy się wol­no, ale jed­no­staj­nie do celu. Dodat­ko­wo łódz­kie dro­gi oka­za­ły się dale­kie od ide­al­nych, a poko­nu­jąc kocie łby, auto nie tłu­mi­ło nie­rów­no­ści nawierzch­ni dro­gi w stop­niu nas satys­fak­cjo­nu­ją­cym. Na miej­scu szyb­ko oka­za­ło się, że zapar­ko­wa­nie pod Manu­fak­tu­rą nie będzie łatwe, szcze­gól­nie w miej­scu, w któ­rym uda się zro­bić cie­ka­we zdję­cie samo­cho­du na tle budyn­ku. Co to jed­nak za wyzwa­nie dla blo­ge­rów moto­ry­za­cyj­nych, nawet w nie­dziel­ne popo­łu­dnie, czy­li w cza­sie naj­więk­sze­go oblę­że­nia cen­trum han­dlo­we­go? 😉

RELACJA: 48-godzinna wyprawa Peugeotem 2008
Sama Manu­fak­tu­ra podo­ba­ła nam się z zewnątrz szcze­gól­nie po zmro­ku, dzię­ki licz­nym i kolo­ro­wym pod­świe­tle­niom oraz nada­ją­cej spe­cy­ficz­ne­go kli­ma­tu ele­wa­cji z czer­wo­nej cegły. Wewnątrz to zwy­kłe cen­trum ze skle­pa­mi, kinem i inny­mi pier­do­ła­mi. Kil­ka razy się w nim zgu­bi­li­śmy, raz posi­li­li­śmy i prze­szli­śmy do fina­łu naszej wyciecz­ki — powro­tu do War­sza­wy. I tutaj spo­tka­ła nas kolej­na nie­mi­ła przy­go­da z nawi­ga­cją Peu­ge­ota 2008 — po wbi­ciu War­sza­wy jako miej­sca doce­lo­we­go i wybra­niu naj­szyb­szej tra­sy byli­śmy pew­ni, że tra­fi­my z powro­tem na auto­stra­dę. Po wie­lu kilo­me­trach na cia­snych i jed­no­pa­smo­wych dro­gach doszli­śmy do tego, że jed­nak nie zmie­rza­my na A2, a w kie­run­ku Rawy Mazo­wiec­kiej. Cóż, przy­naj­mniej kie­ru­nek był dobry, dla­te­go posta­no­wi­li­śmy kon­ty­nu­ować podróż tym torem, któ­rym kie­ro­wa­ła nas nawi­ga­cja…

FINAŁOWA WARSZAWA

Po ponad 130 kilo­me­trach i prze­szło 2 godzi­nach jaz­dy dotar­li­śmy do War­sza­wy. W tym momen­cie spę­dza­li­śmy w samo­cho­dzie dokład­nie 48. godzi­nę, po któ­rej może­my śmia­ło stwier­dzić, że Peu­ge­ot 2008 jest kom­for­to­wy w trak­cie takich wycie­czek. Fote­le są wygod­ne, audio gra dobrze, a poręcz­na kie­row­ni­ca zachę­ca do poko­ny­wa­nia kolej­nych zakrę­tów. Model ten jed­nak ma kil­ka swo­ich wad — sil­nik po prze­kro­cze­niu 3000 obro­tów robi się gło­śny, zawie­sze­nie hała­su­je na wybo­jach, a wykoń­cze­nie nie­któ­rych ele­men­tów wnę­trza pozo­sta­wia wie­le do życze­nia. Mimo wszyst­ko podró­żo­wa­ło nam się przy­jem­nie.

Na koniec zosta­wa­li­śmy jed­nak coś, co naj­bar­dziej zasko­czy­ło nas w Peu­ge­ocie 2008 — i to pozy­tyw­nie. Mowa o spa­la­niu. Jak pisa­li­śmy na samym począt­ku, pro­du­cent poda­je w kata­lo­gu, że w cyklu mie­sza­nym auto ze 115-konnym die­slem pod maską spa­la 5,9 l/100 km. Nam pod­czas jaz­dy zgod­nie z prze­pi­sa­mi, dba­jąc o zasa­dy eco jaz­dy i czę­sto wyko­rzy­stu­jąc tem­po­mat oraz sys­tem Start & Stop, uda­ło się osią­gnąć wynik zale­d­wie 4,5 litra na set­kę. Czte­rech i pół! To wynik niż­szy, niż sam pro­du­cent poda­je nawet w cyklu poza­miej­skim 🙂 Ozna­cza to, że na jed­nym tan­ko­wa­niu da się prze­je­chać prze­szło 1000 km. W połą­cze­niu z moż­li­wo­ścią cał­kiem wygod­ne­go noc­le­gu w aucie czy­ni to Peu­ge­ota 2008 zna­ko­mi­tym spo­so­bem do eko­no­micz­ne­go i tanie­go zwie­dza­nia.

RELACJA: 48-godzinna wyprawa Peugeotem 2008

Osta­tecz­nie nie spraw­dzi­li­śmy w prak­ty­ce ukła­du Grip Con­trol, któ­ry uła­twia poru­sza­nie się w trud­nym tere­nie. Dzien­ni­karz testu­ją­cy tę funk­cję w egzem­pla­rzu testo­wym przed nami, pod­szedł do zada­nia zbyt ambit­nie, w związ­ku z czym uszko­dził osło­nę bebe­chów, a my otrzy­ma­li­śmy deli­kat­ną suge­stię, żeby nie opusz­czać dróg utwar­dzo­nych 😉 Wie­rzy­my jed­nak, że nagro­da Zło­tej kie­row­ni­cy 2013 w kate­go­rii „SUV i nie tyl­ko tere­no­we” przy­zna­na zosta­ła przez czy­tel­ni­ków tygo­dni­ka Auto Świat nie bez przy­czy­ny.

RELACJA: 48-godzinna wyprawa Peugeotem 2008

Na koniec zapra­sza­my do obej­rze­nia nasze­go testu w wer­sji wideo — jest poważ­nie i w peł­ni pro­fe­sjo­nal­nie 😉 😛

P.S. Już po odda­niu auta oka­za­ło się, że nawi­ga­cja w Peu­ge­ocie 2008 posia­da moż­li­wość pro­wa­dze­nia mię­dzy kil­ko­ma punk­ta­mi (eta­py) oraz opcję wyłą­cze­nia pod­świe­tle­nia szkla­ne­go dachu. Jak widać po pro­stu nie doszli­śmy do tego, jak z tego sko­rzy­stać 😉

TEST: Peu­ge­ot 2008 Allu­re 1,6 ­e‑HDi­ 115 KM
ZALETY:
• poręcz­na kie­row­ni­ca
• oszczęd­ny sil­nik die­sla
• boga­te wypo­sa­że­nie
WADY:
• jakość wykoń­cze­nia nie­któ­rych ele­men­tów wnę­trza
• zawie­sze­nie gło­śne na wybo­jach

↓ Lajk do dechy! ↓

  • 111
  •  
  •