Site icon antymoto

We ♥ stickers

Naklej­ki na samo­cho­dzie dla jed­nych to agro­tu­ning i kom­plet­ny brak dobre­go gustu, dla innych — pasja i spo­sób na nada­nie swo­jej maszy­nie indy­wi­du­al­ne­go wyglą­du oraz cha­rak­te­ru. My kocha­my naklej­ki! Dla­te­go nasza Świn­ka na swo­jej karo­se­rii ma już kil­ka wle­pek, choć w pla­nach jest ich znacz­nie, znacz­nie wię­cej…

Chrze­ści­jań­ska ryba albo znak “dziec­ko w aucie” to naj­częst­sze typy nakle­jek, jakie spo­tkać moż­na na naszych dro­gach. No, czę­sto zdra­dza się rów­nież napis “patrz w luster­ka, moto­cy­kle są wszę­dzie”. Patrząc na te przy­kła­dy, świat nakle­jek samo­cho­do­wych wyda­je się miał­ki, nie­cie­ka­wy i nie­wart zain­te­re­so­wa­nia. Jak każ­dy kij, tak­że i ten ma dwa koń­ce — po dru­giej stro­nie znaj­du­ją się nie­sa­mo­wi­te spo­so­by na okle­je­nie samo­cho­du, total­nie zmie­nia­ją­ce jego wygląd i cha­rak­ter.

My uwiel­bia­my naklej­ki z jajem. Humor to głów­ny motyw wkle­jek na naszej Śwince-turbince.

Pierw­sza przy­szła “świn­ka” — znak roz­po­znaw­czy miło­śni­ków Sub­a­ru, dzię­ki któ­re­mu czę­sto zgar­niasz pozdro­wie­nia od innych kie­row­ców na dro­dze lub nie 😉

Świnka Subaru

Kolej­ny był napis “move over ->” na przed­niej szy­bie, odwró­co­ny tak, aby był łatwy do odczy­ta­nia w luster­ku wstecz­nym. Zna­czy tyle, co “spie­przaj dzia­du z lewe­go pasa” 😉

Aby zwięk­szyć moc i zni­we­lo­wać pod­ste­row­ność, tyl­ny spoj­ler ozdo­bi­li­śmy logiem “dok­to­ra” Świn­ki:

Ponie­waż lubi­my hasła z przy­mru­że­niem oka, na luster­kach wylą­do­wa­ły napi­sy “Objects in mir­ror are losing”, będą­ce lek­ką para­fra­zą czę­sto spo­ty­ka­ne­go fabrycz­nie “Objects in mir­ror are clo­ser than they appe­ar” 😉

Kur­nik w Świn­ce ozdo­bi­li­śmy mar­ną kopią auto­gra­fu Coli­na McRae i jego kul­to­wym powie­dze­niem “If in doubt, flat out”. Kur­nik na masce przed ocza­mi kie­row­cy to ide­al­ne miej­sce na ten napis 😀

Ostat­nio na tyl­nej kla­pie wylą­do­wa­ło logo nasze­go blo­ga — teraz łatwiej roz­po­zna­cie nas na uli­cy lub torze 😉

A to nie wszyst­ko i chce­my dużo wię­cej! Z cza­sem praw­do­po­dob­nie poja­wi się kil­ka dodat­ko­wych ozdób, takich jak choć­by fla­gi Pol­ski z naszy­mi ksy­wa­mi na bocz­nych tyl­nych szy­bach. Albo takie coś:

Małe naklej­ki, któ­re naj­czę­ściej robi się na wła­sne zamó­wie­nie w pobli­skiej dru­kar­ni, to jed­nak nie wszyst­ko, co może zaofe­ro­wać świat moto­ry­za­cji w tym tema­cie. Coraz czę­ściej spo­tkać moż­na moż­li­wość zaku­pu samo­cho­du z okle­je­niem fabrycz­nym. Dosko­na­łym przy­kła­dem mogą być tutaj auta spor­to­we (np. sza­chow­ni­ce na Renault Sport) czy dam­skie auta miej­skie, ofe­ru­ją­ce kolo­ro­we czy kwia­to­we wzo­ry.

Naklej­ki z jajem lub fabrycz­ne sza­chow­ni­ce to nadal tyl­ko ozdob­ni­ki. Co w przy­pad­ku, gdy chce­my cze­goś wię­cej? Nie ma pro­ble­mu — dzi­siaj zmia­na kolo­ru całe­go samo­cho­du to żaden pro­blem. Może­my wybrać nie­mal dowol­ną kolo­ry­sty­kę lub zamiast jed­no­li­te­go kolo­ru zaży­czyć sobie gra­fi­kę lub zdję­cie.

Okle­je­nie samo­cho­du jest tań­sze niż lakie­ro­wa­nie, ale jed­no­cze­śnie mniej trwa­łe. Na szczę­ście okle­ina ma spo­rą zale­tę w przy­pad­ku powsta­nia uszko­dzeń — otar­cia czy ubyt­ki o wie­le łatwiej uzu­peł­nić w naklej­ce niż w lakie­rze. Dla­te­go, gdy już nasza Świnka-turbinka bar­dzo pod­upad­nie lakier­ni­czo po upa­la­niu na torze, naj­praw­do­po­dob­niej będzie­my roz­wa­żać okle­je­nie jej — może na mili­tar­ną mato­wą zie­leń albo brąz metal­lic? 😉

Na koniec jesz­cze jed­na moda naklej­ko­wa — stic­ker­bomb. Aku­rat idea dużej licz­by nakle­jek jed­na na dru­giej jakoś do nas nie tra­fia, dla­te­go pre­zen­tu­je­my tyl­ko przy­kła­do­we zdję­cie poglą­do­we 😉

Naklej­ki da się łatwo przy­kle­ić i sto­sun­ko­wo łatwo ode­rwać, co pozwa­la na czę­ste zmia­ny i cał­ko­wi­tą dowol­ność. Moż­li­wość zamó­wie­nia naklej­ki z indy­wi­du­al­nym napi­sem czy wzo­rem w dru­kar­ni spra­wia, że ogra­ni­cza nas jedy­nie wyobraź­nia. Nie­ste­ty dostrze­gli­śmy rów­nież nega­tyw­ną stro­nę okle­ja­nia samo­cho­du — śla­dy po kle­ju. Cza­sa­mi upo­rczy­we i trud­ne do usu­nię­cia. Na jed­nej z pierw­szych naszych pojeż­dża­wek nakle­ili­śmy na drzwi naklej­ki z nume­rem star­to­wym. Po zakoń­czo­nej impre­zie byli­śmy tak dum­ni z tych nume­rów, że wozi­li­śmy się z nimi po mie­ście przez kolej­nych kil­ka upal­nych tygo­dni. W tym cza­sie klej tak zaprzy­jaź­nił się z lakie­rem, że mimo pozby­cia się nakle­jek bli­sko rok temu, śla­dy po kle­ju pozo­sta­ły do dziś.

Jak widać naklej­ki na samo­cho­dach to nie tyl­ko ostrze­że­nia o mało­let­nich pasa­że­rach na pokła­dzie, ale nie­mal nie­ogra­ni­czo­ne moż­li­wo­ści zmia­ny nasze­go samo­cho­du. Są dobre i złe dro­gi, ale oce­niać je moż­na jedy­nie swo­im poczu­ciem gustu.

Czy Wy macie jakieś naklej­ki na swo­im samo­cho­dzie, moto­cy­klu, sku­te­rze, quadzie? 🙂

Exit mobile version