PARTNER BLOGA:

TEST: Kartingowe ochraniacze Shock Doctor

Przewiń w dół

W kar­tin­gu nie­trud­no o kon­tu­zje, szcze­gól­nie gdy Wasz poziom umie­jęt­no­ści wzro­śnie i poja­wi się nie­od­par­ta poku­sa, żeby wystar­to­wać w zawo­dach. Ostra wal­ka na torze oraz ude­rze­nia w ban­dy potra­fią pozo­sta­wić śla­dy na cie­le. Unik­nąć ich moż­na dzię­ki ochra­nia­czom kar­tin­go­wym Shock Doctor, któ­re mie­li­śmy oka­zję prze­te­sto­wać.

Obo­la­łe żebra po gokar­tach to nie wszyst­kie dole­gli­wo­ści, z jaki­mi spo­ty­ka­li­śmy się po udzia­le w zawo­dach lub wyści­gu na wytrzy­ma­łość. Offt­za za wzglę­du na kon­struk­cję gokar­ta oraz daw­no prze­by­ty uraz krę­go­słu­pa, potrze­bo­wa­ła ochro­ny kolan oraz kar­ku. Nasz wybór padł na pro­duk­ty mar­ki Shock Doctor, któ­ra spe­cja­li­zu­je się w pro­jek­to­wa­niu i pro­duk­cji ochra­nia­czy dla spor­tow­ców.

W ofer­cie mar­ki Shock Doctor zna­leź­li­śmy zarów­no ochra­nia­cze na kola­na, jak i koł­nierz zabez­pie­cza­ją­cy szy­ję oraz gło­wę przed prze­cią­że­nia­mi powsta­ją­cy­mi w cza­sie szyb­kie­go poko­ny­wa­nia łuków, hamo­wa­nia czy ude­rzeń.

Shock Doctor

Po co ochra­nia­cze na kola­na pod­czas jaz­dy na gokar­tach? Kon­struk­cja i wykoń­cze­nie wóz­ków spo­tka­nych w ama­tor­skim kar­tin­gu halo­wym jest nie­ste­ty zazwy­czaj taka, że pod kie­row­ni­cą czy­ha­ją twar­de meta­lo­we ele­men­ty lub co gor­sza — wysta­ją­ce śru­by. W zależ­no­ści od wzro­stu kie­row­cy i usta­wie­nia fote­la mogą one tra­fiać pro­sto w kola­na — tak dzie­je się w przy­pad­ku Offt­zy. Przez to nie­jed­no­krot­nie zawo­dy czy nawet zwy­kłe i nie­win­ne tre­nin­gi koń­czy­ły się przy­naj­mniej fioletowo-siną bar­wą kolan.

Ochra­nia­cze kar­tin­go­we na kola­na Shock Doctor ofe­ro­wa­ne są w roz­mia­rach — dzie­cię­cym, S, M i L. Zapi­na­ne są na rze­py, a ela­stycz­ny mate­riał dodat­ko­wo pozwa­la na lep­sze dopa­so­wa­nie ich do cia­ła. Część bez­po­śred­nio ochra­nia­ją­ca kola­na wyko­na­na jest z twar­dej pian­ki, ale dzię­ki wcię­ciom po bokach nie krę­pu­je ruchów. Nie­ste­ty, te same wcię­cia cza­sa­mi były miej­scem naj­bar­dziej nara­żo­nym na ude­rze­nie. Jak moc­ne i nisz­czy­ciel­skie potra­fią one być, zoba­czy­cie na foto­gra­fii jed­ne­go ze śla­dów pozo­sta­wio­nych przez śru­bę na ochra­nia­czu. Całe szczę­ście, że nie na kola­nie 😉

Jedno z uderzeń w kolano, które przejął ochraniacz
Jed­no z ude­rzeń w kola­no, któ­re prze­jął ochra­niacz

Koł­nierz Shock Doctor ofe­ro­wa­ny jest w roz­mia­rach S/M oraz L/XL oraz wer­sji dopa­so­wa­nej do kasków o róż­nej budo­wie (dol­na linia kasku pro­sta lub zakrzy­wio­na ku pod­bród­ko­wi). Całość przy­po­mi­na po pro­stu koło, prze­cię­te w jed­nym miej­scu i zapi­na­ne na rzep. Zapię­cie zapew­nia pewien sto­pień regu­la­cji, dzię­ki cze­mu koł­nierz będzie paso­wał zarów­no zało­żo­ny na gołą skó­rę, jak i na kom­bi­ne­zon kar­tin­go­wy. Wypeł­nie­nie jest na tyle ela­stycz­ne, żeby kom­for­to­wo jeź­dzić w ochra­nia­czu przez dłuż­szy czas bez uczu­cia “przy­du­sze­nia”, a jed­no­cze­śnie wystar­cza­ją­co sztyw­ne, aby amor­ty­zo­wać prze­cią­że­nia.

Shock Doctor

W kar­tin­gu ama­tor­skim roz­wi­ja­ne pręd­ko­ści i prze­cią­że­nia w zakrę­tach nie są tak zawrot­ne, co w wyczy­no­wym, nie zmie­nia to jed­nak fak­tu, że łatwo o nacią­gnię­te i obo­la­łe ścię­gna oraz mię­śnie. Zawod­ni­cy licen­cjo­no­wa­ni star­tu­ją­cy w naj­moc­niej­szych gokar­tach doświad­cza­ją prze­cią­żeń rzę­du 2g. Na torze halo­wym trze­ba się mieć na bacz­no­ści przede wszyst­kim w zakrę­tach, gdzie czę­sto docho­dzi do koli­zji mniej lub bar­dziej zamie­rzo­nych. Gło­wa dodat­ko­wo docią­żo­na przez kask przy zde­rze­niu zwięk­sza ryzy­ko tzw. “whi­plash inju­ry” — ura­zu krę­go­słu­pa szyj­ne­go typu odgię­cio­we­go lub przyspieszeniowo-opóźnieniowego. Ochra­niacz Shock Doctor wypeł­nia prze­strzeń mię­dzy kaskiem a ramio­na­mi, dzię­ki cze­mu zmniej­sza szan­se wystą­pie­nia tego typu kon­tu­zji. Nie­ste­ty zale­ta ta jest jed­no­cze­śnie wadą tego ochra­nia­cza, gdyż w fer­wo­rze wal­ki na torze mamy znacz­nie ogra­ni­czo­ne ruchy gło­wy i moż­li­wość obser­wo­wa­nia zawod­ni­ków za sobą. Koł­nierz Shock Doctor może nie jest naj­wy­god­niej­szym z ochra­nia­czy, ale pozwa­la zacho­wać łeb na kar­ku 😉

Shock Doctor

Przy dłuż­szym użyt­ko­wa­niu prze­szka­dza fakt, że mate­riał wierzch­ni nie oddy­cha, jed­nak dzię­ki zam­ko­wi bły­ska­wicz­ne­mu łatwo zdjąć “poszew­kę” i uprać ją.

Kar­ting ama­tor­ski nie wyma­ga tak kosz­tow­nych ochra­nia­czy, jak np. sys­tem HANS. Zde­cy­do­wa­nie wystar­czy inwe­sty­cja w koł­nierz ochron­ny. Cena ok. 200zł nie jest więc wygó­ro­wa­na za bez­pie­czeń­stwo i zacho­wa­nie zdro­wia.

TEST: Kar­tin­go­we ochra­nia­cze Shock Doctor
ZALETY:
• zapew­nia­ją dobrą ochro­nę
• łatwo utrzy­mać je w czy­sto­ści
• nie­wy­gó­ro­wa­na cena
WADY:
• wyko­na­ne z nie­od­dy­cha­ją­cych mate­ria­łów

↓ Kliknij lajka, jeśli posiadasz przynajmniej jedno kolano ↓

  • 16
  •  
  •