Gdyby hardcorowy koksu był samochodem, to jakim? Z całą pewnością Jeepem Grand Cherokee SRT, który żywi się wyłącznie wysokooktanowymi stejkami i nieustannie pręży swoje przerośnięte muskuły. A ja to szanuję!
Są samochody, które w zdroworozsądkowym ujęciu wydają się nie mieć żadnego sensu. Ale gdy siadamy za ich kierownicą dzieje się magia i wszystko nagle tego sensu nabiera.
Dokładnie taki jest Jeep Grand Cherokee SRT, który ma w teorii całą masę o wiele bardziej racjonalnych i sensownych w zakupie konkurentów, a mimo to chciałbym nim jeździć.
Wnętrze Jeepa Grand Cherokee SRT nie wskazuje raczej na to, co siedzi pod jego maską. Nie jest przesadnie sportowo, nawet fotele nie są zbytnio kubełkowe i na pierwszy rzut oka nie trzymają zbyt pewnie na boki. Menu widoczne na ekranie dotykowym wydaje się mieć zaszytą gdzieś głęboko datę projektu: rok 1995.
Ogólnie rzecz ujmując jest bardzo po amerykańsku, czyli prosto, rzekłbym nawet spartańsko. Ale wiecie co? W tym samochodzie zupełnie to nie przeszkada. Taki jest jego charakter i wszyscy wiemy, że nie wnętrze się tutaj liczy, ale mięśnie…
Jeep Grand Cherokee SRT jest jak ladacznica — nie nęci pięknym wnętrzem, ale tym, co ma pod kiecką.
Nie czarujmy się, Jeep Grand Cherokee SRT jest jak ladacznica — nie nęci pięknym wnętrzem, ale tym, co ma pod kiecką. A tam się dopiero dzieje! Silnik 6.4 V8 HEMI to coś, co może być jednym z ostatnich tchnień prawdziwej, dawnej motoryzacji. W erze wszędobylskiego downsizingu, hybryd i silników elektrycznych, SRT kusi potężnym V8 o pojemności 6.4 litra, który generuje 468 koni mechanicznych.
Jak mruczy ten kociak?
OBEJRZYJ WIDEO: Subskrybuj nasz kanał na YouTube — nie przegapisz kolejnych filmów!
Już miękną Wam nogi? To czytajcie dalej — ten ważący blisko 3 tony kolos w iście amerykańskim stylu rozpędza się od 0 do 100 km/h w zaledwie 4,5 sekundy. I zaprawdę powiadam Wam, wrażenia płynące zza kierownicy przy korzystaniu z funkcji launch control są nieziemskie.
W menu samochodu możemy regulować wartość obrotów, z jakich Jeep Grand Cherokee SRT startuje podczas włączonej procedury startu — maksymalnie to 3500 obrotów. Auto wystrzeliwuje wówczas w zaskakująco sprawny sposób, który przy tych rozmiarach i wadze auta wydaje się przeczyć prawom fizyki i zakrzywiać czasoprzestrzeń. Jeździłem już samochodami, które miały podobne albo nawet i lepsze osiągi, ale SRT buja się do przodu w brutalnie przyjemny sposób. Zapewnia wręcz poczucie przemieszczania się mózgu wewnątrz głowy, co ostatnio czułem już spory kawał czasu temu, startując Subaru WRX STI z ręcznego przy napiętych dyfrach… A w SRT wystarczy po prostu przytrzymać hamulec, wcisnąć gaz do oporu, puścić hamulec i jaaazda!
Prawdziwi dżentelmeni o spalaniu, tak jak o pieniądzach, nie rozmawiają. Dlatego nie zdradzę Wam, że średnia 25 litrów na setkę po mieście to standard, a podczas ostrego startu z miejsca z użyciem launch control wskaźnik paliwa na naszych oczach mknie ku liczbie 0 w zaskakującym tempie.
Jeep Grand Cherokee SRT rozpędza się absurdalnie sprawnie, a jak radzi sobie z hamowaniem? Wcale nie gorzej, gdyż pod przednimi felgami skrywa 6‑tłoczkowe zaciski Brembo oraz wentylowane tarcze o rozmiarach Jowisza. Jak na ogromnego SUV’a, Jeep także całkiem nieźle się prowadzi. Mógłbym wymieniać Wam bajery takie jak wahacze trapezowe, adaptacyjne amortyzatory Bilstein, stabilizator przechyłów, sprężyny śrubowe, aluminiowy dolny drążek prowadzący, niezależne górne drążki prowadzące, oddzielny drążek reakcyjny czy stabilizator poprzeczny, ale w wielkim skrócie powiem: jadąc tym potworem kierowca po prostu czuje, że ma nad nim kontrolę. Oczywiście nie ma tutaj mowy o precyzji prowadzenia w stylu Alfy Romeo Stelvio, mimo wszystko biorąc pod uwagę wagę, rozmiary i bryłę nadwozia, Jeep Grand Cherokee SRT zaskoczył mnie na plus nie tylko osiągami i hamulcami, ale również prowadzeniem.
Ile kosztuje przyjemność posiadania Jeepa Grand Cherokee w wersji SRT? Od 375k złotych. Biorąc pod uwagę silnik, moc i osiągi, to prawdziwa okazja, jak to przy amerykańskich mięśniakach bywa. I fakt, system multimedialny wydaje się mocno przestarzały a wnętrze nie rozpieszcza przesadnie luksusem, ale przecież w tym samochodzie nie o to chodzi. To bandyta, który straszy przechodniów wydechami, a innych kierowców zawstydza tym, że dali się wyprzedzić przez 3‑tonowy autobus.
A jeśli nadal uważasz, że 468 koni i 4,5 sekundy do setki to ciągle za mało, Jeep ma już gotową odpowiedź na Twoje wątpliwości. Nazywa się Jeep Grand Cherokee Trackhawk, ma 700 koni i do setki torpeduje się w 3,5 sekundy. Kosztuje ponad pół bańki, jednak jak na najszybszego SUV’a to cena i tak okazyjna. I warto śpieszyć się z jego zakupem, do Europy trafi bowiem zaledwie 300 egzemplarzy, z czego 50 do Polski. Pierwsze już znalazły swoich nabywców i wyjechały polować na nasze drogi…
P.S. Sporo zdjęć w tym teście wykonaliśmy pod mostami… to taka delikatna aluzja do tego, że wykarmienie tego potwora sprawi, że zbankrutujesz i wylądujesz pod jednym z nich. Ale warto!
[mailpoet_form id=“2”]6.4 V8 HEMI, 468 KM (benzyna)
Cena: od 375 000 zł
OCENA
osiągi
brzmienie
cena
fotele
Przeczytaj nasze testy samochodów.
⬇ Lajk do dechy ⬇
12