Testujemy Seata Leona FR z benzynowym silnikiem 1.4 TSI o mocy 150 koni mechanicznych.
Na szczęście w roku 2012 ktoś się w Seacie ogarnął i postawił na zupełnie nowy kierunek w projektowaniu — ostrych, ciętych linii i sportowego charakteru. I to całkowicie odmieniło Leona — sylwetka jest znacznie przyjemniejsza dla oka, choć wielu osobom może zbyt mocno przypominać Golfa czy Fabię. Dla mnie jednak dopiero teraz Seat Leon wygląda jak porządny kompakt, a nie podróbka SUV’a. Aktualna generacja Seat Leon wygląda nowocześnie nie tylko dzięki sylwetce nadwozia, ale również za sprawą oświetlenia LED.
Większość nazw modeli Seata (Ibiza, Cordoba, Toledo, Alhambra) pochodzi od nazw geograficznych. Leon nie jest tutaj wyjątkiem — nawiązuje do miasta w północnej Hiszpanii.
Pierwszy raz… za kierownicą
Pierwszą rzeczą, jaką ujął mnie Seat Leon FR, to pozycja za kierownicą. Jest taka, jaką lubię — niska, pewna i zwarta. Wsiadając do tego samochodu czułem się jak w sportowym bolidzie, a nie jak na krześle barowym w autobusie. Co ciekawe nie jest to tylko kwestia wyprofilowanych foteli, a rozmieszczenia wszystkich elementów otaczających kierowcę.
Kierownica — wygodna i poręczna, choć nie tak mała jak w Peugeot 308 GT. Przyciski i ich rozmieszczenie zdradza przywiązanie Seata do koncernu VAG, jeżeli lubicie więc styl prezentowany przez takie marki jak Volkswagen czy Skoda, w Leonie również poczujecie się jak w domu. Wszystko jest poukładane i znajduje się tam, gdzie się tego spodziewacie. W efekcie środek Leona jest ergonomiczny, ale nie porywa niczym szczególnym. Bardzo podobnie jest z zegarami — są czytelne, ale równie dobrze pasowałyby do VW i Skody.
Co rozczarowuje we wnętrzu? Głównie jego ubogość — wiem, że wersja FR nie jest najwyższą, ale czerwone przeszycia na fotelach i kierownicy to trochę mało. Rażą czarne i twarde plastiki na boczkach drzwi, podczas gdy we wspomnianym 308 GT są one pokryte o wiele bardziej przyjemną i dodatkowo perforowaną skórą. Seat w tym miejscu zrobił jednak jedną fajną rzecz — po wewnętrznej stronie drzwi umieszczono delikatne podświetlenie, które w momencie włączenia trybu jazdy “Sport”, zmienia swą barwę z białego na czerwony. Mały, ale cieszący kierowcę akcent.
Zdecydowanym minusem jest również koszt nawigacji — jeśli zdecydujemy się na wersję z ekranem 5,8 cala, dopłacimy do auta blisko 4000 zł. Jeżeli jednak zapragniecie nawigacji z ekranem 6,5″ i trybem 3D, szykujcie się na wydatek ponad 7800 zł — czyste szaleństwo! Fakt, bez problemu poprowadziła nas przez autostradę z Warszawy do Poznania, ale bez przesady… 😉
Jazda
Wbrew pozorom, Seat Leon FR występuje w wielu wersjach silnikowych. W konfiguratorze znajdziecie zarówno benzyniaki, jak i diesle, dysponujące mocą od 125 do 184 koni mechanicznych. Jak widać rozbieżność jest spora, przez co nigdy nie wiadomo, czego spodziewać się po Leonie FR jadącym obok.
Nasza testówka wyposażona została w motor 1.4 TSI oferujący 150 koni. Jejku, jak ja kocham ten silnik! Owszem, o trwałości i awaryjności silników TSI słyszało się sporo. Ciężko jednak określić, ile już poprawek i modyfikacji wprowadzono do konstrukcji od czasów tych opinii. Wiem na pewno, jak się Leonem z tym silnikiem jeździ — naprawdę rewelacyjnie! Po wciśnięciu gazu czuć całym ciałem, że wszystkie, ale to dosłownie wszystkie konie ukryte pod maską zabierają się do pracy. Mimo, iż jest ich tylko sto pięćdziesiąt, ruszanie z miejsca Leonem FR to czysta przyjemność. Na jedynce auto żwawo mieli kołami, zmuszając elektronikę i systemy bezpieczeństwa do działania. Przez to miałem wrażenie, że pod nogą mam więcej mocy, niż w rzeczywistości. Dopiero przy większych prędkościach było czuć, że motor puchnie. Do niewielkiego, bo mającego zaledwie 1.4 litra pojemności silnika, idealnie pasuje określenie “mały wariat”.
Charakterystykę pracy silnika, zawieszenia oraz układu kierowniczego można w pewnym stopniu regulować poprzez różne tryby jazdy. Rozwiązanie znane z innych aut koncernu VAG pozwala na włączenie trybu sportowego, ekonomicznego lub komfortowego — w zależności od warunków jazdy, w jakich się znajdujemy. Sport dobrze wpływa na odczucia, jednak do codziennej jazdy w mieście czy w trasie znakomicie nadaje się tryb Komfort.
Jak wygląda spalanie w Seacie Leonie FR z silnikiem 1.4 TSI o mocy 150 koni? Pokonaliśmy nim blisko 800 km, podróżując głównie po autostradzie, kilka godzin spędzając też jednak w potężnych korkach. Wynik? Średnie spalanie z całego baku benzyny wyniosło 7,8 l/100 km. Gdyby auto doposażyć w skrzynię DSG i aktywny tempomat, wynik ten zapewne byłby nieco lepszy.
Muszę wspomnieć o pewnej ciekawostce, którą wychwyciliśmy dopiero wtedy, gdy w trasie zaczęło brakować nam paliwa. Gdy dojdziemy do rezerwy i powoli odsłaniamy dno baku, samochód za pomocą nawigacji podpowie nam o najbliższej stacji benzynowej. Ale to nie wszystko. Abyśmy spokojnie do tej stacji dojechali na resztkach paliwa, silnik przełącza się w tryb oszczędny, działając tylko na dwóch cylindrach. Sprytne!
Ponieważ Leona FR przetestowaliśmy w trasie, mogę śmiało powiedzieć, że ma dobrze wyciszone wnętrze. Zdziwiło mnie to, bo wcześniej słyszałem odmienne opinie. Przy prędkości autostradowej można jednak spokojnie rozmawiać z pasażerem szeptem, a żadne nieprzyjemne odgłosy nie przyprawiają w trasie o ból głowy.
Seat Leon Fr — Werdykt
Po kilku ciężkich latach Seat ma w Polsce trudne zadanie powrotu na rynek i odzyskania zaufania kierowców. Nowy Leon jest narzędziem, które pozwala ten cel osiągać. Pozycja za kierownicą i żwawy silnik sprawiają, że przetestowany Seat ma w sobie dużo charakteru. Zamawiający auto mogą go jednak jeszcze “doprawić” takimi smaczkami jak sportowy układ wydechowy (ok. 2300 zł), spojler (ok. 1200 zł) czy naklejki ozdobne w kształcie szachownicy (ok. 300–500 zł). Jednak nawet bez tych dodatków jest to auto, które dostarczy Wam wiele pozytywnych wrażeń. To samochód, który ma większe jaja, niż niejeden mocniejszy na papierze konkurent. Kocham samochody, które kochają kierowców — a taki właśnie jest Seat Leon FR. Jeździ świetnie, ale czy ma wystarczająco duży bagażnik musicie sobie sprawdzić sami 😉
“Seat Leon trzeciej generacji to auto, które wreszcie może się podobać. Niestety, wersja FR zraziła mnie skromnym wnętrzem i czarnymi połaciami plastiku. Mimo wszystko w praktyce auto okazało się prawie idealne. Prawie, bo brakowało mi w nim podgrzewanych foteli i automatycznej skrzyni biegów — ta druga na szczęście jest dostępna w konfiguratorze. Na pochwałę zasługuje dobre wyciszenie kabiny.”
“Jadąc odebrać testowego Seata Leona FR z Salonu nie nastawiałem się na nic specjalnego. Już pierwsze kilka minut za kierownicą zmieniło moje zdanie — ten samochód ma o wiele więcej charakteru, niż niejeden konkurent, dysponujący na papierze większą mocą i lepszymi osiągami. Leon ma w sobie tajemniczy składnik — coś na wzór “umami”, które sprawia, że danie smakuje wyjątkowo dobrze.”
∙ tapicerka Alcantara + skóra ekologiczna (2300 zł)
∙ aktywny tempomat (2100 zł)
∙ system audio z 10 głośnikami (1100 zł)
1.4 TSI (150 KM)
OCENA
pozycja za kierownicą
“charakter”
droga nawigacja
↓ Lajk do dechy! ↓
14