W drugiej części poradnika (część 1 tutaj) omawiamy kilka podstawowych zasad, dzięki którym łatwiej będzie Wam stawiać pierwsze kroki w amatorskim kartingu. Pragniemy jednocześnie zaznaczyć na samym początku, że nie ma jednej złotej reguły na wykręcenie rekordowego czasu. Technikę jazdy trzeba dobierać elastycznie w odniesieniu do warunków, jakie mogą wpływać na osiągane czasy przejazdów.
Pokrótce omówimy te najważniejsze:
— nawierzchnia toru — niektóre tory posiadają nawierzchnię asfaltową, należy to jednak do rzadkości, najczęściej spotkamy się z posadzką betonową lub specjalną żywicą. Asfalt zapewni nam najlepszą przyczepność, w pozostałych dwóch przypadkach będzie się ona zmieniać wraz z nagumowaniem i rozgrzaniem toru oraz w zależności od aury.
- warunki pogodowe — im większa wilgotność, tym bardziej ślisko. Jeśli jeszcze za tym idzie spadek temperatury, mamy sytuację najniższej przyczepności. W mroźne dni, gdy ciśnienie atmosferyczne jest wysokie, osiągi w karcie są optymalne, co trochę rekompensuje gorszą przyczepność.
- stan techniczny gokarta — geometria kół, stan ramy, ogumienia, układu hamulcowego i kierowniczego, ale również samego silnika mogą mieć ogromny wpływ nie tylko na komfort i bezpieczeństwo jazdy, ale również na osiągi.
- waga zawodnika — dzieciom i lżejszym dorosłym generalnie łatwiej napędzić karta, mają sporą przewagę na długich prostych i bardziej przyczepnych nawierzchniach. Tęższe osoby wyraźnie lepiej radzą sobie w zakrętach oraz na śliskich torach.
Technika jazdy gokartem służyć ma jak najszybszemu pokonaniu toru. Nie jest to jednoznaczne z przejechaniem całego okrążenia z gazem wciśniętym do oporu (choć niektóre obiekty zapewniają taką możliwość).
Mamy kilka rad od siebie, jak okiełznać karting halowy. Możecie się nie zgodzić z pewnymi poruszanymi tu kwestiami, sprawdziliśmy jednak w praktyce wszystko, czym dzielimy się z Wami poniżej:
— pozycja za kierownicą — gokarty zapewniają pewien stopień regulacji pozycji za kierownicą, dzięki nakładkom na pedały i/lub przesuwanemu fotelowi. Ręce, podobnie jak w samochodzie, w pozycji “za piętnaście trzecia”, jednak nie odrywamy ich, wykonując manewry kierownicą, a skręcając ciągniemy kierownicę w dół, a nie pchamy ją.
- poznajemy tor, grzejemy opony — pierwsze okrążenia warto poświęcić na zapoznanie się z konfiguracją toru oraz dogrzanie opon, dzięki czemu prowadzenie karta będzie bardziej przewidywalne, a my będziemy mogli skupić się na uzyskaniu jak najlepszego czasu okrążenia.
- ruchy kierownicą — gokart napędzany jest na tylną oś i nie posiada mechanizmu różnicowego, przez co wyjątkowo łatwo sprowokować go do poślizgu. Powinniśmy możliwie jak najmniej skręcać kierownicę (nadmiernie skręcone koła w zakręcie spowalniają i zwiększają ryzyko poślizgu podsterownego), ruchy muszą być płynne i wykonane “na raz” — zbliżając się do zakrętu planujemy ruch kierownicą tak, abyśmy w trakcie pokonywania łuku nie musieli korygować toru jazdy, gdyż niepotrzebnie zrywa nam to przyczepność i zmniejsza prędkość na wyjściu z zakrętu.
- hamowanie — jak już pisaliśmy w pierwszej części tego poradnika, w kartingu halowym gokarty mają zamontowane słabiutkie silniki, które nie napędzają wózków do zawrotnych prędkości, tak więc każdą utratę prędkości należy ograniczyć do niezbędnego minimum. Hamowanie przed zakrętem służy dociążeniu przedniej osi karta, co redukuje podsterowność i spowalniające nas płużenie oraz sprzyja utrzymaniu optymalnego toru jazdy. Im łagodniejszy zakręt mamy do pokonania, tym mniej musimy zwolnić, czasem wystarczy jedynie odjąć nogę z gazu, a na ciasnym nawrocie należy dynamicznie zahamować. Trzeba pamiętać, że z hamulcem nie można też przesadzić, ponieważ możemy zablokować koła i wpaść w poślizg. Hamujemy zawsze na prostych kołach!
- pokonywanie zakrętów — poniższy rysunek przedstawia wyścigowy tor jazdy: wchodzimy szeroko od zewnętrznej (1), kierujemy się w stronę szczytu zakrętu (2) i wychodzimy z zakrętu również szeroko, jadąc ku zewnętrznej bandzie (3). Przy pokonywaniu serii zakrętów nie liczy się prędkość na wejściu w pierwszy, lecz na wyjściu z ostatniego zakrętu — ma na nią wpływ linia, jaką pokonujemy zakręty, czyli tor jazdy. Wykorzystujemy całą szerokość toru dążąc do maksymalnego wyprostowania zakrętów, dzięki temu wcześniej będziemy mogli się napędzać. Im wcześniej na wyjściu z zakrętu wyprostujemy kierownicę, tym wcześniej możemy rozpocząć przyspieszanie. Tutaj pomocne okazują się opóźniony punkt hamowania oraz przesunięty szczyt zakrętu. Więcej na ten temat jednak w kolejnej części poradnika.
- płynność jazdy inaczej — im większa przyczepność, tym jazda powinna być płynniejsza. W przypadku, gdy mamy do czynienia z bardzo śliskim torem o dobrych czasach możemy raczej zapomnieć, jednak najwięcej zyskamy pokonując zakręty driftem — zapominamy o płynności ruchów, zbliżając się do zakrętu nie wytracamy prędkości, lecz hamulcem i gwałtownym szarpnięciem kierownicy “ustawiamy” karta przodem do wyjścia z zakrętu, szybko prostujemy koła i rozpędzamy się.
- ćwiczenie czyni mistrzem — to ostatnia, lecz równie ważna zasada. Warto jeździć nie tylko rekreacyjnie, ale uczestniczyć również w zawodach organizowanych na torach halowych, jak i lokalnych ligach amatorskich — jest to doskonała okazja, aby szybko podszlifować swoje umiejętności, podpytać i poobserwować lepszych zawodników, jak i zasmakować rywalizacji.
C.D.N.
15