Krótko, nisko, szeroko. Tak w wielkim skrócie można opisać zmiany, jakie zaszły w nowej generacji samochodu Suzuki Swift. Oto opis pierwszego wrażenia, jakie zrobiła na nas podczas jazdy wersja hybrydowa.
Suzuki Swift to w portfolio japońskiej marki jeden z ważniejszych modeli. Może nie wolumenowo, ale na pewno wizerunkowo — mocno ukierunkował to, jak postrzegamy Suzuki w temacie aut miejskich. Poprzednie generacje odniosły wielki sukces, jednak w ostatnim roku sprzedaż Swifta nieco siadła. Wszyscy czekali już na nowe, mocno odświeżone wcielenie tego samochodu.
I oto jest. Przemyślany na nowo, dostępny od teraz także z napędem hybrydowym. Jak sprawuje się na drodze? Poniżej nasze wrażenia z pierwszych jazd.
Krótko, nisko, szeroko
Z biegiem lat kolejne generacje danych modeli samochodów dążą zgodnie ku jednej tendencji — rosną. Gdy porównamy pierwsze wcielenia Fiata 500, Mini czy nawet Porsche 911 już na pierwszy rzut oka dostrzeżemy, że były to auta malusieńkie w porównaniu do tego, co obecnie jeździ po naszych drogach. Rozmywają się podziały pomiędzy klasami, bo modele niegdyś przylegające do segmentu B, obecnie rozmiarami wkraczają w obszary zarezerwowane wcześniej dla aut z segmentu C. Suzuki postanowiło jednak pójść pod prąd.
Wbrew temu, czego można było się spodziewać, nowy Swift jest mniejszy, niż poprzednia generacja. Jest nie tylko niższy, ale i krótszy — zabiegi te miały postawić go pod względem współczynnika długości do szerokości blisko kultowego Mini. Co ciekawe, mimo mniejszego nadwozia wnętrze nie ucierpiało pod kątem przestronności — bagażnik oferuje wręcz więcej miejsca. To, co najbardziej zaskakuje jednak w nowym Suzuki Swift, to radykalnie niska waga. Najnowsze wcielenie Swifta waży zaledwie 840 kg! Tak, osiemset czterdzieści! To aż 120 kg mniej, niż poprzednik. To naprawdę znakomity wynik w tak małym aucie, który wpłynie nie tylko na niższe spalanie, ale również lepsze prowadzenie.
Kierowca najważniejszy
Suzuki konstruując nowego Swifta postawiło na koncentrację wokół kierowcy. To dlatego deska rozdzielcza jest ustawiona pod lekkim, wynoszącym 5° kątem w stosunku do prowadzącego pojazd. Design jest ciekawy — najlepsze wrażenie robi ciekawy projekt panelu klimatyzacji z wbudowanym wyświetlaczem, a także sportowa, spłaszczona od dołu kierownica.
Wrażenia z jazdy są bardzo dobre. Za kierownicą siedzi się wygodnie, auto jest zwinne, a układ kierowniczy precyzyjny. Naprawdę dużą przyjemnością jest obsługa manualnej skrzyni biegów, której przełożenia wchodzą lekko i pewnie. Silniki nie zapewniają sportowych osiągów, ale tutaj liczymy na nowe Suzuki Swift Sport, którego produkcja rozpocznie się we wrześniu 2017 roku. Pod maskę najmocniejszej wersji Swifta trafi silnik dobrze znany z Vitary, czyli 1.4 turbo o mocy 140 KM.
W kwestii jakości wykonania zmieniło się niewiele. Suzuki nie jest marką premium i nie aspiruje do tego, aby taką się stać. Plastiki są raczej twarde, a spasowanie niektórych elementów pozostawia nieco do życzenia — choćby miejsce łączenia plastików z podsufitką na słupkach wokół przedniej szyby.
Bezpieczeństwo
W nowym Suzuki Swift znajdziemy kilka wartych uwagi systemów bezpieczeństwa. Po pierwsze, auto ostrzeże nas o możliwości kolizji z samochodem poprzedzającym dzięki systemowi Dual Sensor Brake Support. Jeśli sprawy pójdą za daleko, a kierowca zignoruje ostrzeżenie na zegarach i alarm dźwiękowy, Swift samodzielnie zainicjuje hamowanie przed przeszkodą.
Auto ostrzega również o niezamierzonej zmianie pasa ruchu, jednak oprócz ostrzegania nie robi nic więcej — małe Suzuki nie skoryguje toru jazdy i nie ingeruje poprzez układ kierowniczy. Systemy bezpieczeństwa uzupełnia asystent świateł drogowych (High Beam Assist) oraz asystent ruszania pod wzniesienie (Hill Hold Control).
Bardzo wygodnym rozwiązaniem jest tempomat adaptacyjny z ogranicznikiem prędkości, który samodzielnie utrzymuje żądaną odległość od poprzedzającego nas pojazdu. Obsługę utrudnia nieco manualna skrzynia biegów, dlatego z tempomatu skorzystamy głównie w trasie, jadąc na najwyższym przełożeniu.
Made in Japan, czyli ceny
Suzuki Swift produkowany jest w Japonii, dlatego czas oczekiwania na samodzielnie skonfigurowany egzemplarz wynosi kilka miesięcy. A co znajdziemy w cenniku? Otwiera go kwota 47 900 zł za wersję wyposażenia Premium, z silnikiem 1.2 DualJet i manualną lub bezstopniową skrzynią biegów CVT. Najwięcej zapłacimy za samochód z automatem — najwyższa wersja wyposażenia Elegance z motorem 1.0 BoosterJet to wydatek aż 74 900 zł. Całkiem sporo jak na auto miejskie.
Największą ciekawostką w cenniku stanowi wersja hybrydowa, czyli Smart Hybrid Vehicle by Suzuki (SHVS). Za kwotę 60–70 000 złotych otrzymamy silnik 1.0 lub 1.2 połączony z silnikiem elektrycznym, w najwyższej wersji wyposażenia Elegance. Obietnica niskiego spalania jest możliwa do spełnienia. Jazdy nowym Suzuki Swift odbyliśmy właśnie za kierownicą wersji hybrydowej i spalanie na poziomie ok. 5 l/100 km jest jak najbardziej do osiągnięcia — zarówno w mieście, jak i podczas spokojnie pokonywanej trasy.
Polski akcent
Samochody Suzuki z obecnej gamy posiadają w swoich wnętrzach ekrany dotykowe, które niestety nie ujmują przesadnie ładnie zaprojektowanym menu. Nadal wygląda ono tak, jakby nie do końca załadował się w nich kafelkowy Windows. Trzeba jednak przyznać, że obsługa ekranu jest banalnie prosta i nie została przesadnie skomplikowana przez zbyt rozbudowaną liczbę opcji. Na uwagę zasługuje jednak mała, ale dla nas bardzo znacząca zmiana — w nowym Suzuki Swift wreszcie dodano polski język w menu! Koniec z angielskimi komendami nawigacji, które w dotychczasowych modelach Suzuki potrafiły nieco irytować. Brawa dla polskiego oddziału marki, że w końcu wywalczyły tę zmianę u producenta.
Nowe Suzuki Swift — pierwsze wrażenie
Suzuki Swift w nowym wcieleniu robi dobre pierwsze wrażenie. Auto wygląda ciekawie, a producent idąc pod nurt tworząc auto szersze i krótsze niż poprzednia generacja, zyskał u nas szacunek. Silnikowo najciekawiej wygląda wersja hybrydowa, na pochwałę zasługuje manualna, bardzo precyzyjna skrzynia biegów. Plusem jest wyczekiwana polska wersja językowa w menu na ekranie dotykowym.
Ogólnie rzecz biorąc — na pierwszy rzut oka nowe Suzuki Swift to fajne auto. Czy odniesie sukces rynkowy i powtórzy dobre wyniki sprzedaży poprzednich generacji? Jest na to duża szansa, lecz przeszkodą mogą być ceny. Za 60 000 złotych, które musimy dać za lepiej wyposażoną wersję Swifta, w Polsce szuka się już raczej auta rodzinnego, którym małe Suzuki z pewnością nie jest.
⬇ LAJK DO DECHY ⬇
29