Co to jest — małe, zielone i zabawne w dotyku? Tak, zgadliście — kiwi! Jaki z nim związek ma nowa Skoda Citigo? Dowiecie się z poniższego testu — zapraszam!
Skoda Citigo, czyli najmniejszy samochód czeskiej marki, jest obecny na rynku już 6 lat. Nic więc dziwnego, że przyszedł w końcu czas na odświeżenie modelu i modyfikacje niektórych elementów, aby auto pozostało konkurencyjną ofertą na rynku. Co zmieniło się w nowym Citigo i czy zmiany te wyszły samochodowi na dobre?
Aby się o tym przekonać, wybrałem się do czeskiej Pragi, aby zasiąść za kierownicą zmodernizowanej, małej Skody. Niestety już na początku zanotowaliśmy pierwsze wyzwanie — opóźniony wylot samolotu. To skutecznie zaburza i tak mocno napięty harmonogram tego dnia. Z obsuwą czasową, ale docieramy na miejsce. Praga już na pierwszy rzut oka robi świetne wrażenie — jakby warszawską Starówkę rozciągnąć do rozmiarów całego miasta. Po krótkim komunikacie prasowym i posiłku zapisuję się na samochód. Na początek wersja z mocniejszą odmianą 3‑cylindorowego silnika i manualną skrzynią biegów.
Odświeżony wygląd
Zanim wsiądę do jednego z aut, zaparkowanych obok siebie w ciągnącym się po horyzont rzędzie, próbuję dostrzec zapowiadane zmiany wizualne. Jedna na pewno rzuca się mocno w oczy — chodzi o nowy kolor lakieru, który nawiązuję do owocu kiwi, wspominanego przeze mnie we wstępie. Oprócz tego zmiany wizualne ciężko dostrzec… przemodelowany zderzak i maskę czy kształt reflektorów zauważymy tak naprawdę dopiero po zaparkowaniu nowego Citigo przy poprzedniej generacji tego modelu. Nieco łatwiej wyłapać przyciemnione światła z tyłu oraz nowy wzór felg przypominający z wyglądu turbinę.
Wnętrze nowej Skody Citigo pozostało w gruncie niezmienione w porównaniu do poprzedniej wersji. Fotele są wygodne i ciekawe wizualnie, zestaw wskaźników prosty i czytelny, a okno dachowe pozwala skutecznie doświetlić wnętrze. Nadal brakuje niestety większego ekranu i nawigacji, której obowiązki musi przejąć nasz prywatny smartfon, który na szczęście możemy wygodnie zamontować na fabrycznym uchwycie w górnej części kokpitu.
Nowością jest wielofunkcyjna, skórzana kierownica, oferowana w wyższych wersjach wyposażenia oraz edycjach specjalnych jak Monte Carlo czy Fun. Z ciekawych rozwiązań Simply Clever, będących znakiem rozpoznawczym Skody, warto wymienić parasolkę i kamizelkę odblaskową schowane pod fotelem kierowcy oraz wyjmowaną śmietniczkę.
Nowa technologia
O ile pod względem wyglądu wnętrze nowej Skody Citigo nie przeszło rewolucji, tak pod kątem technologii obecnych na pokładzie samochodu sporo się zmieniło. Kierowca nowej Skody Citigo ma do swojej dyspozycji nadzór odstępu City Safe Drive, czujnik deszczu i oświetlenia, automatyczne włączanie świateł mijania oraz Light Assist z funkcją oświetlenia drogi do domu.
Na uwagę zasługuje system City Safe Drive, przydatny szczególnie podczas jazdy w mieście, do której Skoda Citigo jest wręcz stworzona. Funkcja jest dostępna w zakresie prędkości jazdy od 5 do 30 km/h, czyli w dużym ruchu miejskim. Laserowy czujnik umieszczony w uchwycie przy stopce lusterka wstecznego skanuje przestrzeń dziesięciu metrów przed samochodem. Gdy kierowca nie reaguje a pojawia się zagrożenie kolizją, wpierw następuje przygotowanie hamulców i zwiększenie czułości hydraulicznego wspomagania nagłego hamowania. W razie potrzeby funkcja ta powoduje hamowanie awaryjne aż do zatrzymania samochodu, albo – gdy kierowca niewystarczająco mocno hamuje – automatycznie zwiększa siłę hamowania.
Dobrze znany napęd
Nowa Skoda Citigo napędzana jest znanymi już dobrze w tym modelu silnikami trzycylindrowymi. Z pojemności 999 cm³, zasilając całość standardową benzyną, uzyskano moc 60 lub 75 koni mechanicznych. Trzecia dostępna jednostka zasilana jest gazem ziemnym i oddaje do dyspozycji kierowcy 68 KM.
Niestety tak jak podczas testu dotychczasowej generacji Skody Citigo, silnik uznaję za najmniej udany element tego samochodu. Nie jest ani dynamiczny, ani oszczędny. Nawet 75 KM nie gwarantuje poczucia zapasu mocy, przez co gwałtowne manewry czy wyprzedzanie wymuszają mocniejsze wkręcanie silnika na obroty. Aby uzyskać spalanie chociaż bliskie deklaracjom producenta, trzeba wykazać się niespotykaną cierpliwością i opanowaniem. Podczas jazd testowych w Pradze byliśmy w ciągłym pośpiechu, poganiani napiętym harmonogramem, opóźnionym lotem samolotu i chęcią znalezienia ciekawych miejsc do zrobienia zdjęć samochodowi. Efekt? Spalanie na poziomie nawet 9 litrów na setkę.
Na pochwałę zasługują natomiast skrzynia biegów oraz zawieszenie, które na czeskich drogach radziło sobie znakomicie.
Ewolucja zamiast rewolucji
Facelifting Skody Citigo można śmiało nazwać nieśpieszną ewolucją. Zmiany są widoczne, ale nie czynią rewolucji. Dla posiadaczy modelu Citigo w dotychczasowej generacji zmiany nie będą na tyle duże, aby skłonić do myślenia o zmianie samochodu na nowy. Chyba, że korzystacie z finansowania abonamentowego i zmiana auta na nowe jest w Waszych niedalekich planach. Dla osób dopiero rozważających zakup Skody Citigo odświeżona generacja może być dodatkową zachętą do podjęcia decyzji, auto oferuje bowiem więcej technologii na pokładzie i nieco zmieniony wygląd, głównie za sprawą nowego lakieru Kiwi Green.
A czeska Praga? Jest cudowna. Robi niesamowite wrażenie i już wiem, że tam wrócę. Mam nadzieję, że już niedługo i również za kierownicą Skody.
▼ Lajk do dechy ▼
83