Mitsubishi ASX — najpopularniejszy model tego japońskiego producenta — w roku 2017 przeszedł kurację odmładzającą. Zmieniła się stylistyka nadwozia, zmodernizowano wnętrze, a pod maskę trafił nowy, wysokoprężny silnik. Jak jeździ się odświeżonym samochodem? Przetestowaliśmy na przykładzie wersji specjalnej Cool Edition.
Miejski crossover dzielący płytę podłogową z modelami Lancer Evolution oraz Outlander, pomimo, iż zadebiutował stosunkowo niedawno, bo w roku 2010, już zdążył zyskać zmiano najlepiej sprzedającego się modelu marki. Nic więc dziwnego, że modernizacja tego samochodu to dla Mitsubishi bardzo ważne wydarzenie.
Tuż po oficjalnej polskiej premierze auto trafiło w nasze ręce na okres tygodnia. Jakie wzbudziło emocje i jakie wywołało wrażenie? O tym w poniższym teście nowego Mitsubishi ASX.
Moda na retro
Jeśli choć trochę znacie nas i bloga Antymoto, to doskonale wiecie jakim autem jeździmy na co dzień. Jest to 20-letnie Subaru, które kochamy tak mocno, że aż stało się czerwone. Dlaczego o tym piszę? Bo wsiadając do Nowego Mitsubishi ASX poczułem się “jak w domu”, czyli właśnie w Śwince o sędziwym już jak na samochód wieku. A to oznacza, że wnętrze ASX’a nawet po faceliftingu nie zaskakuje nas ani udziwnieniami, ani zaawansowaną technologią. Japoński, stonowany design idealnie będzie pasował osobom, które nie zauważyły, że przed ostatnie 20 lat motoryzacja zdążyła się rozwinąć i oferuje teraz znacznie więcej, niż radio z CD i manualna klimatyzacja. Nowy wzór tapicerki niewiele to wrażenie zmienia.
O wiele nowocześniej Mitsubishi ASX wygląda z zewnątrz, szczególnie to odmłodzone — głównie za sprawą dużych chromowanych listw biegnących wokół dużego, znakomicie wyglądającego grilla. Grilla znanego już z Lancera czy Colta, a który inspirowany był ponoć… myśliwcem F‑2 produkowanym przez Mitsubishi. Jak twierdzi producent, dodatkowe chromy na zderzaku mają tworzyć efekt trójwymiarowości i dawać poczucie bezpieczeństwa, które oferują ich SUV‑y. Większej bzdury dawno nie słyszałem, ale fakt jest faktem — auto wygląda dzięki tej zmianie znacznie lepiej i zdecydowanie bardziej współcześnie.
Jak zauważycie na zdjęciach, nadwozie testowanego przez nas nowego Mitsubishi ASX jest dwukolorowe. To cecha charakterystyczna wersji specjalnej, którą nazwano Cool Edition. Górna część karoserii została oklejona czarną, matową folią, co nadaje autu ciekawszy wygląd. Szkoda, że nie jest to prawdziwy lakier, a jedynie oklejenie, wizualnie jednak takie rozwiązanie spełnia swoje zadanie. W komplecie otrzymujemy dwukolorowe felgi o rozmiarze 16″. W rzeczywistości wydają się one znacznie mniejsze, zapewne przez przypominające opuchnięte balony opony. Patrząc na koła tego auta miałem wrażenie, że gumy jest więcej, niż aluminium. Ma to jednak zaletę, o której dowiecie się w części mówiącej o wrażeniach z jazdy.
Wrażenia z jazdy
W testowym Mitsubishi ASX pod maską zamieszkał benzynowy silnik 1.6. Kipi on mocą aż 117 koni i dysponuje jeszcze bardziej imponującym momentem obrotowym 154 Nm. Napęd za pomocą manualnej skrzyni biegów przenoszony jest niestety tylko na dwa przednie koła, choć oczywiście wersje 4WD są w modelu ASX dostępne. Skrzynia ma tylko pięć przełożeń, co ponownie przypomniało mi o wspaniałych latach 90′, co do którym mam bardzo miłe wspomnienia, głównie ze względu na ówcześnie powstającą muzykę. Niestety 5‑biegowa skrzynia powoduje dyskomfort przy szybszej jeździe, ponieważ już przy 120–140 km/h musimy wkręcać silnik na wysokie obroty. To podwyższa zużycie paliwa, ale też znacząco wpływa na hałas w kabinie. Jeśli będziemy chcieli zatem posłuchać przebojów ulubionych zespołów tj. Ace of Base, Dr. Alban czy Roxette, radio musimy mocno pogłośnić.
A jak wygląda spalanie? Silnik 1.6 o niewyżyłowanej mocy 117 koni, do tego staroświecka skrzynia biegów… spodziewałem się więc dobrego wyniku. Nic bardziej mylnego. Przy jeździe miejskiej średnie spalanie przekraczało 10 l / 100 km. To sporo, szczególnie, że auto nie dostarcza nam sportowych wrażeń z jazdy. Z drugiej strony samochód wcale nie jest tak zamulony, jak można byłoby się spodziewać patrząc na jego moc i osiągi w danych technicznych. 11,5 sekundy potrzebne do napędzenia się do 100 km / h mija zaskakująco szybko. Może to przez te hity lat 90′ płynące z głośników?
Wysokie opony może wyglądają przezabawnie, w praktyce mają jednak sporą zaletę — dobrze tłumią nierówności, pozwalają także atakować wysokie krawężniki bez obawy o uszkodzenie felgi. A to w warunkach miejskich naprawdę się przydaje.
Skromny Japończyk
Nowy Mitsubishi ASX to bardzo skromny samochód. Idealnie pasuje do Japonii, w której powstał. Jest pracowity, schludny i niezwykle poprawny, ale nie lubi się wyróżniać. Kocha minimalizm i nie narzuca się innym. To specyficzna osobowość, która w Europie nie wszystkim musi przypaść do gustu.
Zaletami tego samochodu są wygląd i prowadzenie. Poprawne zawieszenie w połączeniu z oponami przypominającymi balony zapewnia spory komfort, niezależnie od nawierzchni po jakiej się poruszamy. Auto jest także banalne w obsłudze i nie wymaga od kierowcy lektury kilkuset stronicowej instrukcji, aby dowiedzieć się czegoś o obsłudze systemów elektronicznych. Ich tutaj po prostu nie ma. ASX ma także łatwy dostęp do przestrzeni bagażowej, która wynosi 419 litrów.
Wady auta? Na pewno skromny wybór silników, które nie urzekają przesadną dynamiką. Mimo zapewnień producenta spalanie nie jest wcale niskie. Oprócz tego niezbyt wyszukane i mało nowoczesne wyposażenie, które u niektórych może przekreślać wybór Mitsubishi ASX.
Czy skromny Japończyk się ceni? Tak, mocno się szanuje i tanio skóry swojej karoserii nie sprzeda. Cennik otwiera kwota 69 990 zł. Testowana przez nas wersja Cool Edition, oferująca skromne wyposażenie, silnik benzynowy 1.6 117 KM z manualną skrzynią i napędem na dwa koła to już 84 990 zł. Edycja Ralliart, z napędem 4WD, silnikiem diesla i automatem, to już 139 990 zł. A patrząc na to, co Mitsubishi ASX oferuje, to całkiem sporo.
Mitsubishi ASX — dla kogo?
Mam nadzieję, że czytając mój test Mitsubishi ASX nie odnieśliście wrażenia, że się z niego nabijam. No, może odrobinę. Ale nie jest to zły samochód. Po prostu skierowany jest do specyficznej grupy docelowej. Jeśli uważasz, że lata 90′ były najlepszym czasem, który nie wróci już nigdy… Jeśli kochasz muzykę z lat 90′ i twórczość współczesnych artystów do Ciebie nie przemawia. Jeśli lubisz prostotę, nieskomplikowane życie i nienawidzisz smartfonów z wielkimi ekranami dotykowymi… Jeśli w samochodzie nie szukasz niczego specjalnego i odczekujesz, że zawiezie Cię z punktu A do punktu “D jak działka”… To auto jest dla Ciebie. O ile nie wybrałeś już SKODY.
Jeśli jesteś z kolei gadżeciarzem i fanem nowych technologii, ASX Cię rozczaruje. Lepiej przetestuj Nowego Peugeot 3008, którego wnętrze przypomina statek kosmiczny. To całkowite przeciwieństwo staroświeckiego Mitsubishi.
“ASX trochę jest jak otwarta księga — niczym mnie nie zaskoczył, wszystko co oferuje, podaje na tacy prosto pod nos. Jest to auto, które doskonale spełnia się w swojej funkcji. Jest wygodnie i komfortowo, klima jest, radio jest, przestrzeń i na nogi, i na bagaż też się znajdzie. Czego więcej oczekiwać od auta miejskiego? Trochę smuteczek, bo istnieją wersje z nieco przyjemniejszym dla oka wyposażeniem (chociażby skórzana tapicerka) i choć dwukolorowe nadwozie dodaje nowoczesności, to wnętrze testowanego przez nas egzemplarza zawiewało trochę reliktem przeszłości. A trzeba pamiętać, że jest to wnętrze już po modernizacji! Jednak każda potwora znajdzie swojego amatora 😉 Jeśli jest coś, co mi przeszkadzało w tym samochodzie, to są to trzy kwestie. Nie, wcale nie osiągi, bo nie każdy marzy o tym, żeby śmigać 200-konną, 2‑litrową bryką. Ciężko oczekiwać dynamiki i ekonomiczności od auta wyposażonego w 5‑biegową skrzynię, a jednak można żwawo ruszyć spod świateł i da się też nieco zejść ze spalaniem odpowiednio wachlując dźwignią zmiany biegów. Niemniej jednak samo to wachlowanie nie należało do przyjemnych, przypominało mi memlanie łychą w budyniu, trochę jak w starych francuskich rzęchach. A jak już się podkręciło nieco obroty, to w kabinie panowały odgłosy wypisz wymaluj przypominające odkurzacz. Na pewno nie zabrakło mi nawigacji, bo nie potrzebuję jej do poruszania się po mieście. Jednak jeśli ASX chce uchodzić za auto miejskie, to przy swoich gabarytach powinien mieć minimalnie bardziej wrażliwe czujniki parkowania — te na wyposażeniu działały trochę zbyt ospale, co przy cięższej nodze lub wolniejszym czasie reakcji kierowcy może skończyć się przycierką.”
“Prosty, nieskomplikowany, przewidywalny. Taki jest nowy Mitsubishi ASX. Nie jest to zdecydowanie auto dla gadżeciarza, ale nie każdy przecież nim jest i nie każdy szuka nowinek technologicznych na pokładzie samochodu. “Jeszcze się coś zepsuje”. Testowany przez nas egzemplarz ASX’a, mimo, iż nie jest najniższą wersją wyposażenia, dobitnie pokazuje, jak poszczególne wersje tego samego auta mogą różnić się od siebie. Jeśli zdejmiemy z samochodu wielkie aluminiowe felgi, zedrzemy z niego skórzaną tapicerkę i wyprujemy elektronikę, która wymaga dopłaty, okaże się, że tak naprawdę motoryzacja nadal tkwi w latach 90′. Cztery koła, kierownica, silnik i to w zasadzie wszystko, czego potrzebujemy do jazdy.”
Cool Edition, 1.6 117 KM, 2WD
OCENA
komfort jazdy
prosta obsługa
skrzynia
skromne wyposażenie
Przeczytaj pozostałe testy samochodów.
26