Kamery sportowe to hit ostatnich lat, również w motorsporcie. Sami z nich korzystamy. Ale jak pokazuje niefortunny wypadek Michaela Schumachera na nartach, urządzenie zamocowane na kasku może kosztować zdrowie lub życie. Warto o tym pamiętać, przytwierdzając kamerę do kasku motocyklowego.
Filmowanie samego siebie podczas uprawiania sportów stało się bardzo popularne. Wszystko dzięki narastającej od lat modzie na małe, przenośne i wytrzymałe kamerki, które są w stanie towarzyszyć nam niemal zawsze i wszędzie — podczas skoku ze spadochronem, nurkowania, jazdy na nartach czy na motocyklu. Filmowanie własnych przeżyć i dokonań w ten sposób może być jednak bardziej niebezpieczne, niż można było sądzić.
WYPADEK MISTRZA
Impulsem do poruszenia problemu bezpieczeństwa kamer sportowych były dla nas doniesienia o tym, że wielką rolę w wypadku Michaela Schumachera na nartach miała właśnie kamera sportowa. Siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 miał ją zamontowaną na swoim kasku, aby uwiecznić chwile spędzane na stoku. Niestety splot niefortunnych wydarzeń doprowadził do wypadku i poważnych urazów głowy.
Teraz na jaw wyszedł raport mówiący o tym, że poważne urazy Schumachera spowodowało mocowanie kamery. Było ono tak wytrzymałe, że w momencie uderzenia poważnie naruszyło strukturę kasku. Co szokujące, mocowanie i obudowa kamery okazały się wytrzymalsze niż kask, który roztrzaskał się na co najmniej dwie części. Kamera pozostała z kolei nienaruszona.
Mistrzowi życzymy powrotu do pełni zdrowia, wniosek z tego wydarzenia jest jednak tylko jeden — kamera sportowa zamocowana na kasku może być bardzo, bardzo niebezpieczna. I nie ma znaczenia, czy jest to kask narciarski, rowerowy czy motocyklowy.
NA CO UWAŻAĆ?
Kamery sportowe to nic złego. Jak wszystkiego, trzeba ich jednak używać z głową i rozwagą. A w tym przypadku, używanie z głową oznacza — nie na głowie! Najważniejsze jest to, gdzie i jak zamontujemy urządzenie. Bez względu na markę, cenę i jakość samych filmów — warto przemyśleć, czy mocowanie kamery jest bezpieczne.
Po pierwsze, kamery sportowe konstruowane są tak, aby wytrzymać jak najwięcej. Upadek z wysokości, zanurzenie w wodzie, upuszczenie na twardą skałę? Obudowa powinna to wytrzymać. Dlatego też kamera nie powinna mieć problemu z przebiciem kasku w momencie mocnego uderzenia, tym bardziej, że mocowanie kamery oddziałuje na kask punktowo, wbijając się w jego strukturę.
Naruszenie struktury kasku przez mocowanie lub obudowę kamery to nie wszystko. Drugie, na co należy uważać, to masa kamery. Wydaje się, że jest ona niewielka i ma niewielką wagę. Wszystko zmienia się jednak w momencie uderzenia, gdy kamera kilkukrotnie zwiększa swoją masę. Wówczas może ona zwyczajnie szarpnąć kask, powodując uraz szyi. Ryzyko zależy od modelu i sposobu zamocowania kamery — im bardziej będzie ona odstawać, tym gorzej. Mimo wszystko jest to kolejny argument za zmianą przyzwyczajeń i mocowaniem urządzenia gdzie indziej.
Czy informacja o Schumacherze się potwierdzą — nie wiadomo. Warto jednak temat przemyśleć. My sugerujemy — nie montuj kamery na kasku. Szczególnie, gdy nie siedzisz w nim w samochodzie z klatką, ale ruszasz w trasę na motocyklu, rowerze, deskorolce, rolkach, nartach, snowboardzie. Wtedy kask ma chronić Cię przed bezpośrednim uderzeniem w przeszkodę, a kamera i jej pancerna obudowa w tym nie pomogą.
I żeby było jasne — kamery sportowe to świetna rzecz. Kupujcie je, nagrywajcie, montujcie swoje filmiki i dzielcie się nimi. Po prostu bacznie zwracajcie uwagę gdzie i jak taką kamerę mocujecie. Inaczej może wbić się w Twoją czaszkę. Uświadom to sobie.
↓ Polub i udostępnij znajomym! ↓
133