Większość sprzedających jest skłonna negocjować ceny swoich samochodów, ale nie w popularnym na OLX modelu „za ile sprzedasz”. Swoją propozycję trzeba podeprzeć konkretnymi argumentami – w przeciwnym razie można ugrać jedynie symboliczne kwoty, które tak naprawdę niczego nie zmieniają.
Jak przygotować się do negocjacji ceny i jak się targować, żeby kupić taniej?
Nie psuj stosunków już na początku!
Prawie każdy sprzedający zakłada możliwość negocjacji. Ceny w ogłoszeniach bardzo często są wyższe o jakieś 10% od tej kwoty, na jaką faktycznie sprzedający jest skłonny się zgodzić. Wielu kupujących popełnia jednak kardynalny błąd i przed zadaniem jakiegokolwiek pytania o samochód, pyta „o ile możesz spuścić z ceny?”. Jedyne, co można w ten sposób ugrać, to okopanie się sprzedającego na pozycji wyższej ceny i – prawdę mówiąc – słusznie. Cenę negocjuje się, jeśli jest ona nieprzystająca do stanu rzeczywistego, a to oznacza, że trzeba najpierw dowiedzieć się czegoś o samochodzie.
Wykaż zainteresowanie
Negocjacja ceny używanego samochodu będzie zdecydowanie łatwiejsza, jeśli sprzedający zauważy zainteresowanie kupującego. Gdy dzwonisz albo oglądasz samochód, zadawaj celne pytania, sprawdzaj auto w SKP albo ASO. Nawet jeśli nie jesteś ekspertem, to dokładnie obejrzyj całe auto, ale nie po to, żeby szukać dziury w całym (choć po to też), ale przede wszystkim, żeby pokazać, że jesteś na poważnie zainteresowany zakupem. Sprzedający to wyczuje i często stwierdzi, że lepiej sprzedać od razu, nawet za nieco mniej, niż czekać na kolejne propozycje.
Poznaj samochód
Jak prowadzić negocjacje, kiedy dojdzie już do omawiania konkretnych kwot? Tutaj każda propozycja musi z czegoś konkretnego wynikać. Argument, „bo chcę zapłacić mniej” nie zadziała. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem okaże się albo sprawdzenie auta na stacji diagnostycznej i wychwycenie usterek, które trzeba będzie naprawić, albo sprawdzenie VIN w serwisach takich jak carvertical.com lub vinspy.eu/pl. Sytuacja jest prosta: „auto ma takie i takie wady, takie i takie usterki. Ich naprawienie kosztuje tyle i tyle, więc cena powinna być nieco niższa”. Dodatkowy efekt, jaki osiąga się dzięki takiej formie negocjacji, to „zmiękczenie” sprzedawcy – wielu z nich po usłyszeniu listy wad własnego samochodu dojdzie do wniosku, że przy oryginalnej wycenie będzie go dużo trudniej sprzedać.
Znaj swoje granice
Negocjacje mają gdzieś swoje granice. Dla zdecydowanej większości pojazdów dość łatwo można sprawdzić ich średnią wartość na rynku. Warto ocenić, po ile sprzedawany jest dany model z konkretnego roku, z takim czy innym silnikiem, czy w konkretnej wersji wyposażenia. Jeśli cena proponowana przez sprzedającego jest wyraźnie wyższa od średniej, to auto powinno być naprawdę bez zarzutu, a jeśli można znaleźć w nim sporo problemów – zdecydowanie należy negocjować cenę. Jeśli jednak wycena już zbliża się do niskich szacunków z rynku, nie warto robić sobie wielkich nadziei – może uda się zmniejszyć cenę o koszt zatankowania do pełna, ale i to może być czasem trudne. Warto po prostu pamiętać, że są i tacy sprzedawcy, którzy wyceniają swoje samochody dość nisko i po prostu nie zostawiają pola do negocjacji.
Ile można utargować przy zakupie samochodu?
W przypadku większości ogłoszeń sprzedający zakładają od 5 do 10% wartości do negocjacji. To jednak nie znaczy, że będą przesadnie chętni faktycznie obniżać cenę. Zwykle trzeba ich do tego w pewien sposób przekonać. Sprzedający racjonalnie zakłada, że wartość samochodu jest niższa niż cena w ogłoszeniu, ale z drugiej strony – wciąż ma nadzieję, że ktoś będzie tak zafascynowany jego propozycją, że zrezygnuje z negocjacji. I ta strategia też ma sens, więc to, ile finalnie uda się urwać z ceny używanego samochodu, zależy w dużej mierze od strategii.
Jak prowadzić negocjacje ceny używanego auta?
Nie ma żadnego zestawu reguł, ale warto przestrzegać kilku podstawowych zasad:
- Nie zaczynaj rozmowy od próby zbicia ceny. Nigdy nie może to być pierwsze pytanie w dyskusji.
- Poznaj samochód – jego historię, wyposażenie, stan techniczny. Ta wiedza będzie stanowiła uzasadnienie kontrpropozycji cenowej.
- Nie bagatelizuj roli dobrego kontaktu ze sprzedawcą. Jeśli negocjacje odbędą się w miłej atmosferze, łatwiej urwiesz większą kwotę, niż wtedy, kiedy zaczniesz atakować sprzedającego informacjami o fatalnym stanie jego wozu.
- Wyznacz sobie pewne granice: obniżanie ceny nie może przypominać ani żebrania, ani wyłudzania. Auto ma pewną wartość rynkową – oceń ją i nie próbuj zbijać ceny poniżej tego poziomu.
- Większość sprzedających jest skłonna do negocjacji cen podczas spotkania, a nie przez telefon. Jeśli dzieli was duża odległość, możesz to wytłumaczyć sprzedającemu, ale jeśli po prostu nie chce ci się jechać 20 kilometrów na oględziny, to nie licz na to, że sprzedający będzie skłonny do rozmów.
Ile będą kosztowały takie negocjacje?
Czy zbijanie ceny używanego samochodu może być złym pomysłem? Okazuje się, że sporadycznie tak. Przede wszystkim mowa o sytuacji, w której samochód jest wyceniony naprawdę nisko. Zanim w ogóle zaczniesz negocjacje, ktoś inny najpewniej zdąży go kupić – nie każdy samochód jest wyceniany z marginesem do negocjacji, więc weź to pod uwagę.
Jeśli pole manewru jest niskie, to w gruncie rzeczy przygotowanie do negocjacji może nie być opłacalne. Po 100 złotych za sprawdzenie VIN i zastawów rejestrowych, kilkaset złotych za wysłanie rzeczoznawcy do auta, które stoi daleko od ciebie, a nie chcesz kupować w ciemno – to oczywiście nadal kwota, którą często można wytargować. Jeśli jednak zamierzasz zrobić to przy nisko wycenionym samochodzie, to musisz liczyć się z tym, że negocjowanie ceny może się nie opłacać. Jasne, historię i stan używanego samochodu i tak nadal trzeba sprawdzić, ale wtedy już raczej nie z myślą o negocjacji ceny, tylko o zabezpieczeniu własnego portfela.
Nie negocjuj dla zasady
Są i tacy kupujący, którzy przy samochodzie wycenionym na 50 tysięcy, będą targowali się o 100 złotych. Umówmy się: są to negocjacje prowadzone już tylko dla zasady, bo taka różnica przy kwocie wyjściowej zwyczajnie nie gra roli. Jeśli przy okazji istnieje ryzyko, że sprzedawca poczuje się zmęczony lub urażony propozycjami takiej obniżki, to zdecydowanie nie warto nawet próbować. Jeśli za zaoszczędzone pieniądze ani nie zarejestrujesz używanego samochodu, ani nawet nie zatankujesz go na powrót do domu, to pomyśl, czy uporem negocjacyjnym nie utrudniasz sobie zadania.
Podsumowanie
Prawie zawsze można negocjować cenę używanego samochodu, ale trzeba robić to z głową. Znajomość historii i stanu auta jest ważna, ale trzeba też pamiętać o szacunku do sprzedającego i pogodnym nastawieniu – wbrew pozorom wtedy znacznie łatwiej rozmawia się o pieniądzach.