Site icon antymoto

Elektryczny Harley-Davidson — nowa era czy koniec świata?

W tym przy­pad­ku cięż­ko stwier­dzić, czy świat idzie na przód, czy w zawrot­nym tem­pie przy­bli­ża nas do apo­ka­lip­sy. Coś jed­nak jest na rze­czy, sko­ro tak kul­to­wa mar­ka zaczy­na się otwie­rać na coś nowe­go. Czy Harley-Davidson zry­wa z kul­ty­wo­wa­nym od 110 lat old­sku­lo­wym cha­rak­te­rem swo­ich jed­no­śla­dów?

W świe­cie moto­ry­za­cji napęd elek­trycz­ny nie jest już żad­ną nowo­ścią. Na prąd mamy już, m.in. auta oso­bo­we, auto­bu­sy, dostaw­cza­ki, sku­te­ry, no i oczy­wi­ście moto­cy­kle. Coraz więk­szy jest nawet wybór rowe­rów elek­trycz­nych! Ludz­kość potrze­bu­je alter­na­tyw­nych źró­deł ener­gii do zasi­la­nia wszel­kie­go rodza­ju pojaz­dów. Czło­wiek przy całym swo­im ewo­lu­cyj­nym zaawan­so­wa­niu pozo­sta­je nadal tępy, jak sto­ło­wa noga. Taka już kolej rze­czy, że budzi­my się z ręką w noc­ni­ku i na gwałt potrze­bu­je­my opty­mal­ne­go roz­wią­za­nia. Aktu­al­nie jeste­śmy w nie­co prze­dłu­ża­ją­cej się fazie prób i błę­dów oraz testo­wa­nia pomy­słów, dotych­czas zapre­zen­to­wa­nych przez zie­lo­nych jajo­gło­wych. Co chwi­lę sły­szy­my o nowym rewo­lu­cyj­nym roz­wią­za­niu, któ­re pozwo­li nie­co ode­tchnąć Mat­ce Zie­mi, a jed­no­cze­śnie odsu­nie w cza­sie schy­łek zło­tej ery dla czci­cie­li sta­rych poczci­wych okta­nów. Pane­le sło­necz­ne, olej rze­pa­ko­wy, ben­zy­no­we i klekot-hybrydy, wodór… Cze­go to już nie pró­bo­wa­li­śmy. Zawsze jest jakieś “ale”. Nie­co wię­cej uwa­gi przy­cią­ga­ją pojaz­dy emi­tu­ją­ce kom­plet­nie zero spa­lin. Powsta­ją pro­jek­ty dopłat do zaku­pu tego typu ustrojstw (oczy­wi­ście, że nie u nas). Cele­bry­ci nato­miast, wyko­rzy­stu­ją nie­po­wta­rzal­ną oka­zję do wypro­mo­wa­nia swo­je­go eco try­bu życia i ura­cze­nia świa­ta swo­imi fot­ka­mi z “zie­lo­nym” autem (mimo że w gara­żu trzy­ma­ją mają­tek na czte­rech kół­kach z sil­ni­kiem V8 i posia­da­ją­cym wła­sną czar­ną dziu­rę w baku).

Dla­cze­go więc świat nie może się pozbie­rać po pre­zen­ta­cji Live­Wi­re — pierw­sze­go elek­trycz­ne­go moto­cy­kla ze staj­ni Harley-Davidson? Może dla­te­go, że zry­wa z dość dłu­gą tra­dy­cją, któ­ra ma całą armię zwo­len­ni­ków? Może to opór przed zmia­na­mi ku nie­unik­nio­ne­mu? Swe­go rodza­ju bunt i wypie­ra­nie fak­tu, że prę­dzej czy póź­niej nasta­nie defi­ni­tyw­ny koniec sil­ni­ków spa­li­no­wych. Dłu­go zwle­ka­li, ale docze­ka­li­śmy się, że i HD wyszło naprze­ciw ocze­ki­wa­niom ludz­ko­ści i zapro­po­no­wał moto­cykl “tan­ko­wa­ny” z gniazd­ka elek­trycz­ne­go. Na razie jesz­cze nie będzie moż­na kupić HD Live­Wi­re, ale będzie udo­stęp­nia­ny do jazd testo­wych, żeby wybrań­cy losu mogli się wypo­wie­dzieć o wra­że­niach z jaz­dy tym ustroj­stwem.

No dobrze, ale tro­chę kon­kre­tów, co tam sie­dzi pod kiec­ką Hara­sia? Mamy do dys­po­zy­cji 74-konny 3‑fazowy sil­nik induk­cyj­ny ofe­ru­ją­cy 70 niut­ków, a tak­że… jed­no­stop­nio­wą skrzy­nię bie­gów (fuj!). Sprint do set­ki zaj­mu­je mu oko­ło 4 sekun­dy, a pręd­kość mak­sy­mal­na to jedy­nie 150 km/h. Mimo dość krót­kie­go cza­su łado­wa­nia bate­rii od zera na full (3,5 godzi­ny) oraz moż­li­wo­ści odzy­ski­wa­nia ener­gii z hamo­wa­nia, zasięg Live­Wi­re w cyklu mie­sza­nym to skrom­niut­kie 85 kilo­me­trów. Spo­dzie­wa­łam się cze­goś pro­por­cjo­nal­nie epic­kie­go do ilo­ści szu­mu medial­ne­go, jakie­go naro­bił HD w tema­cie moto­cy­kla elek­trycz­ne­go. Tak się jed­nak nie sta­ło. Mam nadzie­ję, że zasięg Live­Wi­re będzie moc­no i gło­śno kry­ty­ko­wa­ny, żeby eks­per­ci Har­leya po fazie testów zagłę­bi­li się w smut­nej reflek­sji nad swo­im dzie­łem i dopro­wa­dzi­li je do sta­nu, w któ­rym było­by fak­tycz­nie kon­ku­ren­cyj­ne! 😉 Ist­nie­je przeć już coś takie­go, jak Bram­mo Empul­se R, któ­re ze swo­imi mizer­ny­mi 54 koni­ka­mi roz­pę­dza się do 170 km/h, a jego zasięg w mie­ście wyno­si 100 km. Gdzie też Live­Wi­re nawet do takie­go Zero SR, któ­re mając do dys­po­zy­cji 67 KM poje­dzie 164 km/h, a jego bate­ria wytrzy­ma aż 220 kilo­me­trów, choć całość jest brzyd­ka jak kupa jeża! Pano­wie, napraw­dę?! Nie stać Was na nic wię­cej? Bo ogól­ne­go wra­że­nia nie ratu­je nawet wygląd same­go podej­rza­ne­go. A wyglą­da kozac­ko! Mało tego, jak pierw­szy raz gdzieś śmi­gnę­ła mi fota Harley-Davidson Live­Wi­re to pomy­śla­łam: “Szar­pa­ła­bym jak żar­łacz bia­ły jędr­ne cia­ło mło­dej rusał­ki!!!”. Nie­mniej jed­nak samą uro­dą dale­ko się nie zaje­dzie… Pomi­nę też mil­cze­niem brzmie­nie ewen­tu­al­ne­go spad­ko­bier­cy Har­leya 😉

Cie­ka­wa jestem jed­nak Waszych opi­nii w tym tema­cie, bo ja jestem tro­chę na tak i tro­chę na nie 😀


Dołącz do nas!
[gpp_button url=“http://eepurl.com/1‑zDH” target=“_blank” color=“green” icon_left=“mail”]Newsletter[/gpp_button] [gpp_button url=“http://facebook.com/antymoto” target=“_blank” color=“blue” icon_left=“facebook”]Facebook[/gpp_button] [gpp_button url=“http://instagram.com/antymoto” target=“_blank” color=“yellow” icon_left=“instagram”]Instagram[/gpp_button] [gpp_button url=“http://youtube.com/antymoto” target=“_blank” color=“red” icon_left=“youtube”]YouTube[/gpp_button]
Exit mobile version