Na początek zagadka. Ile sztuk Volkswagena Jetta sprzedanych zostało od 1979 roku, czyli od rozpoczęcia produkcji? Blisko 14 milionów sztuk. Nie jest to wynik na poziomie Golfa ( ponad 30mln), czy Passata (ponad 22mln), ale musicie przyznać, że i tak spore grono kierowców zdecydowało się na zakup „małego” sedana. Sam zeszły rok to prawie milion sztuk. To prawie tyle, ile po polskich drogach jeździ Volkswagenów Golf.
Dlaczego zanudzam was zagadkami? Miałem możliwość pojeździć nową Jettą, czyli autem po drobnych kosmetycznych zmianach. Jak to bywa u Niemców, wszystko odbywa się na drodze ewolucji. Zmiany były delikatne, ale pozwoliły — na przykład — zmniejszyć współczynnik oporu powietrza (Cx) o 10%. To dużo. Dzięki temu spadło, między innymi, zużycie paliwa.
Do dyspozycji dziennikarzy było kilka aut. W tym biała Jetta 1.4 TSI wyposażona w doskonałą, automatyczną skrzynię biegów DSG i czarna 2.0 TDI również z DSG. W chwili, w której zdałem sobie z tego sprawę, wpadłem na pomysł. Rozstrzygnijmy wreszcie, który silnik jest lepszy. Benzyna czy diesel?
Mamy dwa takie same samochody. Silniki różnią się pojemnościami, ale mają taką samą moc. Przecież o to zawsze się kłócimy. Który ma większą moc?! Myślicie, że takie porównanie jest fair? Ja uważam, że tak.
Zacznijmy od szybkiej prezentacji auta. Obydwie fury były w pełnym tłuszczu, czyli w wersji Highline. Do tego dołożony szyberdach, nawigacja (nawet jej nie włączyłem, wszystko ogarniałem telefonem — znak czasów), kamera cofania (rewelacja) i kilka innych drobiazgów podnoszących cenę i komfort eksploatacji. Czarna Jetta z dieslem miała jeszcze skórzaną tapicerkę.
Auto z zewnątrz wygląda bardzo dobrze. Spokojne i bez ekstrawagancji, nadwozie auta jest w wstanie pomieścić czterech facetów takich jak ja, czyli 185cm wzrostu i wszystkim będzie wygodnie.
Bagażnik ma pojemność 510 litrów i ma powiększony otwór załadunkowy w porównaniu do poprzedniej wersji. Stylistom udało się dopracować kształty nadwozia i mnie się Jetta podoba. Po prostu Das Auto i już. 17 calowe felgi cieszyły oko i nie obniżały w znaczący sposób komfortu podróżowania. We wnętrzu… No cóż. Wiele osób powie, że czarno i ponuro. A co to jest? Muzeum sztuki nowoczesnej, że ma być kolorowo? Wolę takie klasyczne wnętrze niż stylistyczne eksperymenty.
Tu wszystko jest pod ręką. Ustawienie optymalnej pozycji za kierownicą zajęło mi kilka sekund. Zegary klasyczne, panel klimy klasyczny, radio typowe dla grupy VW. Dobre materiały i wzorowe spasowanie. Lubię to. Sam nie wierzę w to, co piszę, ale przez myśl mi nawet przeszło, że w przyszłości poważnie rozważałbym zakup takiego „małego” sedana. Chyba czas kupić sobie kalosze i koszyk wiklinowy… zostanę grzybiarzem.
Tak czy inaczej, Jetta w pierwszej chwili nie powoduje omdlenia z zachwytu. Natomiast bardzo zyskuje przy bliższym poznaniu. Dlatego też złapałem kluczyki i ruszyłem w drogę. Pierwsza była biała, benzynowa Jetta z silnikiem o mocy 150KM. System bezkluczykowy… ale z kluczykiem. Wystarczy go mieć w kieszeni. Hamulec, przycisk i rozległa się… cisza. Uśmiechnąłem się i ruszyłem z miejsca. Ach, jak przyjemnie. Kręcę kierownicą i pokonuję kolejne kilometry. Nie miałem możliwości podróżowania po autostradzie, ale na krajowej „7” było dobrze. Można powiedzieć, że Jetta jest autem kompletnym. Będzie na pewno poprawiana i modernizowana, ale dla mnie w tej chwili jest kompletna i bardzo dojrzała.
Wróciłem do punktu zbornego i korzystając z nieuwagi, złapałem za kluczyk do czarnej Jetty z silnikiem diesla. Procedura ta sama i … nie da się ukryć, że pod maską siedzi „ropniak”. Oczywiście hałas nie jest tak dokuczliwy, jak w ciężarówce marki Jelcz, ale silnik wyraźnie daje o sobie znać. Ruszam i też jest fajnie i poza dźwiękiem silnika nie mam żadnych zastrzeżeń. Oczywiście inna jest charakterystyka pracy silnika i inaczej pracuje skrzynia DSG, ale są to rzeczy, których nie wypada się czepiać. Chciałeś diesla to masz.
No właśnie. Przejdźmy do finalnego rozstrzygnięcia. Diesel czy benzyna? Przypominam, że mamy do dyspozycji auta w takiej samej specyfikacji. Dla ułatwienia możemy przyjąć, że porównujemy wersje Highline bez jakichkolwiek dodatków.
Za benzynę płacimy 90990zł i mamy do dyspozycji 150KM mocy w zakresie 5000–6000 obr/min, 250Nm momentu obrotowego między 1500 a 3500 obr/min. Auto pierwszą „setkę” robi w 8,6 sekundy i rozpędza się do 220 km/h. Średnie spalanie według producenta może wynieść 5,1 l/100km.
Zakup diesla to wydatek 105390zł. Silnik 2.0 TDI rozwija taką samą moc jak benzyniak, czyli 150KM od 3500 do 4000 obr/min, ale moment obrotowy to już 350Nm w zakresie 1750 do 3000 obr/min. Sprint do 100km/h zajmuje Jettcie z silnikiem diesla 8,9 sekundy co jest wynikiem gorszym od wersji benzynowej o 0,3 sekundy. Prędkość maksymalna to również 220km/h. Średnie spalanie wynosi 4,5 l/100km.
Po przeprowadzeniu obliczeń wychodzi, że za 0,3 sekundy więcej do setki i 0,6l/100km paliwa mniej, musimy zapłacić 14400zł więcej. Powiedzmy, że te ułamki sekundy możemy odpuścić, bo to nie jest auto do ścigania się. A co z oszczędnością paliwa?
Zakładając, że litr paliwa kosztuje 4,5zł ( może za tydzień będzie to 2,50?) to 14400zł zwróci nam się po przejechaniu ca. 118518km. Zwróci się, czyli dopiero po takim przebiegu zaczniemy „oszczędzać” na paliwie. Według badań przeprowadzonych wśród polskich kierowców wynika, że przeciętnie przejeżdżamy w ciągu roku 10–12000km. Jeśli więc jesteś przeciętnym Kowalskim lub Nowakiem to kasa wydana na auto z silnikiem diesla, zwróci ci się po niecałych 10 latach. Jaki z tego wniosek? Nie kupuj diesla.
Oczywiście wszystkie wyliczenia przeprowadziłem na podstawie danych technicznych dostarczonych przez producenta i badań na reprezentatywnej grupie kierowców. Myślę jednak, że to pozwala zająć stanowisko w odwiecznej walce benzyny z dieslem. Oczywiście nie brałem pod uwagę kosztów serwisowania tych aut (stawiam, że w dieslu będą one wyższe). Jaki olej do Volkswagena? Do wszystkich silników Jetty leje się ten sam. Fabrycznie są one zalewane olejem Castrol EDGE Professional 5W30 spełniającym normy VW 504.00 (benzyna) i 507.00 (diesel). W razie wątpliwości wystarczy spojrzeć na korek 😉
Oczywiście w żaden sposób nie chcę nikogo szczególnie namawiać na kupno tego czy innego auta. Musicie jednak przyznać, że w tym przypadku wynik porównania nie pozostawia wątpliwości. Jeśli będziecie planowali zakup nowego auta to wydaje mi się, że warto przeprowadzić podobne obliczenia. Nie każdy dojdzie do takich samych wniosków. Wielu z nas 120000km robi w ciągu roku i w takim przypadku zakup diesla na pewno ma sens. Nie poruszyłem też kwestii związanych z filtrem cząstek stałych i eksploatacją w mieście, kiedy to diesel każe nam długo czekać na ciepły podmuch z kratek wentylacyjnych. Tutaj nie pomoże nawet układ rekuperacji, w który Jetta jest wyposażona. Jeśli jednak będziecie szukali sprytnego, eleganckiego sedana to szczerze wam polecam Volkswagena Jettę. 14 000 000 zadowolonych klientów, nie może się mylić 😉
↓ Lajk do dechy! ↓
487