Hamowanie czym? No właśnie. Z tego co pamiętam, to na kursie przed egzaminem na prawo jazdy uczono mnie, żeby do skrzyżowania dojeżdżać na biegu bezpośrednim. W tamtych czasach najczęściej był to ostatni bieg, czyli 4. Obecnie jest podobnie, oczywiście jeśli chodzi o biegi. „Czwórka” jest przełożeniem bliskim 1. A czego się teraz uczy na kursach? Nie wiem… ale patrząc na nasze drogi dochodzę do wniosku, że uczy się tylko manewrów na placu.
Dość narzekania. To jak to jest? Warto hamować biegami czy nie? Zacznę może od przedstawienia kilku przypadków zachowań związanych z hamowaniem.
Mam kolegę. Ma na imię Adam. Kilka razy jechałem z kolegą Adamem i zwróciłem uwagę, że zakręty przejeżdża z wciśniętym sprzęgłem nawet, jeśli nie ma „zapiętego” biegu. Jeśli widzi, że na skrzyżowaniu, do którego się zbliża, świeci się czerwone światło, wyrzuca na luz i tak się toczy. Zapytałem dlaczego tak robi. Nie potrafił odpowiedzieć. No tak jeździ i już.
Zapytałem, czy wie, że jeśli koła byłyby sprzęgnięte z silnikiem, to na zakręcie mógłby zareagować dodaniem lub ujęciem gazu wpływając tym na zachowanie auta, a podczas dojeżdżania do świateł jego auto paliłoby 0l/100km. Odniosłem wrażenie, że nie zrozumiał ani słowa z tego co powiedziałem. Trochę się przeraziłem.
Drugi mój kolega… Pozostańmy przy imieniu Adam. Adam Drugi „dba” przesadnie o auto. To znaczy w jego mniemaniu tak się dzieje. Rzeczywistość jest trochę inna. Pominiemy kwestie czystości i korozji,a skupimy się na hamowaniu silnikiem. Kolega uważa, że hamowanie silnikiem wpływa na skrócenie życia skrzyni biegów i sprzęgła. Według niego jazda na luzie może i zwiększa zużycie paliwa i obciążenie hamulców, ale taniej jest wymienić tarcze i klocki niż skrzynię biegów i sprzęgło. Trudno się nie zgodzić z takim spojrzeniem na rzeczywistość. Wymiana sprzęgła i skrzyni to faktycznie kosztowna zabawa. Tylko dlaczego mają się zużyć przedwcześnie? Z powodu hamowania silnikiem?
Jest i Adam trzeci. Z tym kolegą jeździmy czasem na motocyklu. To znaczy on na swoim, a ja na swoim. Otóż nigdy się nie skupiałem na technice jazdy Adama do czasu, kiedy moją uwagę przykuł sposób w jaki dojeżdżał do skrzyżowania. Otóż wciskał sprzęgło i tak się zatrzymywał. Oczywiście po zatrzymaniu zaczynała się walka ze zbijaniem biegów. Ci, którzy mieli do czynienia z motocyklem wiedzą, że to nierówna walka z materią. Tym, którzy nie mieli, wytłumaczę. Otóż w motocyklu, żeby „wyrzucić” na luz z 5 biegu trzeba przejść przez 4,3,2 i dopiero wtedy mamy luz. Skrzynia motocyklowa działa tak, jak skrzynie sekwencyjne w rajdówkach.
Zapytałem Adama dlaczego tak jeździ. Przecież prościej jest jechać cały czas na odpowiednim biegu. Ujęcie gazu, muśnięcie sprzęgła, lekki ruch stopy i już jeden niżej. Adam nie umiał mi wyjaśnić swojej specyficznej techniki jazdy.
Jesteście Adamami? Ja nie. Wykorzystuję skrzynie biegów aktywnie. Nie jeżdżę szybko, ale zawsze staram się dobrać przełożenie do prędkości z jaką aktualnie jadę i jeśli hamuję, to redukuje biegi. Po co? Przede wszystkim, żeby mieć możliwość zareagowania. Na co? Na zmieniającą się sytuację na drodze. Jadąc na luzie muszę podnieść obroty silnika i wrzucić bieg. Jeżeli jechałem na piątym biegu 90km/h i wyrzuciłem na luz to chcąc wrzucić trójkę do jakiego poziomu mam zwiększyć obroty silnika? Nie wiem… A skoro nie wiem to istnieje duża szansa, że bieg albo nie będzie chciał wejść albo wejdzie ze zgrzytem. Synchronizatory zapłaczą gorzko nad swym ciężkim losem, a ja zamiast skupiać się na otaczającym mnie ruchu drogowym będę walczył z biegami. Jadąc w zakręcie nie jestem w stanie zareagować na zmianę charakterystyki prowadzenia z podsterownej na nadsterowną. Jednym słowem pojawiają się problemy. Jazda z rozłączonym sprzęgłem obciąża układ sterowania sprzęgłem, a przede wszystkim łożysko oporowe i docisk. No i oczywiście zużycie paliwa jest wyższe. Jeśli puścimy gaz to paliwo nie jest podawane do cylindrów. Na biegu jałowym silnik zużywa od 0,7 do 1,0 litra na godzinę pracy. Widać różnicę?
A co z hamowaniem? Jego skuteczność jest mniejsza. Wzrasta obciążenie układu hamulcowego. Nie zdarzyło się wam nigdy jechać w terenie górzystym za kimś, komu dymiło się z kół? No przynajmniej było czuć „zapach” okładzin hamulcowych. Mnie się zdarzyło wiele razy. Czasem nawet porównuję, czy ja jadąc na odpowiednio dobranym biegu muszę tak często korzystać z hamulca zasadniczego jak ten gość przede mną? Okazuje się, że niektóre odcinki można pokonać nie dotykając hamulca. Czy sprzęgło i skrzynia biegów niszczą się z tego powodu? Szczerze mówiąc, to nie słyszałem o takich przypadkach w normalnej jeździe. Obciążenia przy hamowaniu i zmianie biegów w dół, są dużo mniejsze od tych przy przyśpieszaniu.
A co na to silnik? Nie protestuje. Hamowanie silnikiem nie wpływa negatywnie na trwałość silnika. Co więcej, w wielu przypadkach hamowanie silnikiem przyczynia się do schłodzenia jednostki napędowej. Poza tym, jeśli mamy na stanie turbosprężarkę to ona również nie narzeka, jeśli nie przepływają przez nią spaliny. Może trochę odsapnąć. Czy hamowanie silnikiem może mieć zły wpływ na trwałość oleju silnikowego? O to zapytałem naszego niezawodnego eksperta:
Ze względu na charakterystykę pracy środków smarnych hamowanie silnikiem ma same pozytywne cechy. Należy pamiętać, że największym wyzwaniem dla ochrony mechanizmów jest trwały film olejowy. Film ten znacznie łatwiej jest zerwać przy małej prędkości obrotowej współpracujących elementów i/lub przy dużym ich obciążeniu. Podczas hamowania silnikiem obie cechy współpracy (prędkość i obciążenie) składają się na podwyższenie ochrony. Wyższa prędkość obrotowa silnika to znacznie wyższa wydajność pompy oleju oraz tworzenie trwalszego filmu olejowego przy jednoczesnym bardzo małym obciążeniu mechanicznym współpracujących elementów. Składowe te przyczyniają się do podwyższenia ochrony silnika i jego mniejszego zużycia. Wartym podkreślenia jest też fakt wydajnego chłodzenia silnika. Podczas hamowania silnikiem nie spalamy paliwa (nie dostarczamy energii cieplnej) i jednocześnie wymuszamy duży przepływ oleju i płynu chłodzącego przez układy w których pracują.Poruszane we wcześniejszej części artykułu „zużycie skrzyni biegów” w tym przypadku można pominąć. Obciążenie jakie wywołuje się przy hamowaniu silnikiem jest kilkukrotnie mniejsze, niż w przypadku przyśpieszania. Pamiętajmy, że w skrzyni biegów olej też ma za zadanie tworzyć trwały film olejowy – a znacznie łatwiej jest go uzyskać przy wysokich prędkościach współpracy niż przy niskich, jakie spotykamy np. na biegu jałowym i rozłączonym napędzie lub w przypadku szybkiego ruszania pojazdu.
Potwierdzeniem tej teorii jest rozwiązanie konstrukcyjne obecnie bardzo często stosowane w łożyskach docisku sprzęgła. Jeszcze kilkanaście lat temu łożysko zawsze współpracowało z dociskiem tylko w momencie wciśnięcia sprzęgła. Zauważono, że trwałość tego łożyska nie spada w przypadku zespolenia z dociskiem sprzęgła i ciągłej pracy (obracanie się z dociskiem), gdyż większość czasu obraca się bez obciążenia. Dzięki temu trwałość łożyska jest taka sama, a dodatkowo wyeliminowano „wycinanie” sprężyny talerzowej docisku oraz zabieg regulacji luzu pomiędzy łożyskiem a dociskiem sprzęgła.
Paweł Mastalerek, dział techniczny Castrol
Jak widzicie, warto dopracować technikę jazdy i opanować hamowanie silnikiem. Jeśli jeździcie tak, jak przedstawieni na początku moi koledzy, to warto się tym zająć. Jeśli ja was nie przekonałem to przekona was może to, że zarówno w wyścigach jak i w rajdach jeździ się właśnie w ten sposób. Co więcej, wszystkie skrzynie dwusprzęgłowe mają zawsze zapięty bieg. I między innymi dzięki temu silniki z nimi sprzęgnięte są w stanie legitymować się niskim zużyciem paliwa.
Wpis powstał we współpracy z marką Castrol.
975