PARTNER BLOGA:

Abarth 595 Turismo TEST

Przewiń w dół

Abarth 595 Turi­smo to samo­chód, któ­ry nas zasko­czył. Nie­spo­dzie­wa­nie pozy­tyw­nie. Ma masę plu­sów i tyl­ko jeden poważ­ny minus…


Mer­ce­des ma swo­je AMG. Volvo ma Pole­sta­ra. Renault ma Renault Sport. A Fiat? Fiat ma Abar­tha, dzię­ki któ­re­mu ich samo­cho­dy nabie­ra­ją cha­rak­te­ru i… znacz­nych pręd­ko­ści.

Abarth 595 Turismo

 

Jed­nak nie od zawsze tak było. Kie­dy w 1949 roku Abarth rodził się do życia, współ­pra­co­wał z kil­ko­ma mar­ka­mi — Renault, Alfa Romeo i Sim­cą. To jed­nak z Fia­tem odno­si­li naj­więk­sze suk­ce­sy, dla­te­go w 1971 ofi­cjal­nie sta­li się czę­ścią gru­py Fiat. Od tam­tej pory Abarth poma­ga wło­skiej mar­ce pod­ra­so­wy­wać swo­je samo­cho­dy, dając im nie tyl­ko wię­cej mocy, ale i kil­ku­krot­ny tytuł raj­do­we­go mistrza świa­ta pro­du­cen­tów. Po tych trium­fach Abarth znik­nął z ryn­ku, na szczę­ście jed­nak w 2007 roku mar­ka zosta­ła wskrze­szo­na i teraz każ­dy może stać się wła­ści­cie­lem auta spod ich ręki. Czy war­to? Prze­ko­na­li­śmy się na wła­snej skó­rze dzię­ki mode­lo­wi Abarth 595 Turi­smo.

Abarth 595 Turismo

Wilk w owczej skórze

Koja­rzy­cie Fia­ta 500? Nie­gdyś prze­ło­mo­we, kul­to­we i wręcz dosłow­nie malu­sień­kie auto, dzi­siaj sty­lo­we i tro­chę dziew­czyń­skie miej­skie wozi­deł­ko. Na jego bazie budu­je się obec­ne Abar­thy, któ­re jed­nak tyl­ko z wyglą­du przy­po­mi­na­ją słyn­ną pięć­set­kę. Nad­wo­zie Abar­tha 595, zali­cza­ne­go do 3‑drzwiowych hatch­bac­ków, jest zatem nie­wiel­kie — ma zale­d­wie 3,6 metra dłu­go­ści i 1,6 m sze­ro­ko­ści.  Gdy przyj­rzy­my się mu bli­żej, dostrze­że­my pierw­sze ozna­ki tego, iż nie jest to zwy­czaj­ny Fiat 500. Wlo­ty w zde­rza­kach, posze­rzo­ne pro­gi, spo­rych roz­mia­rów fel­gi i dys­kret­ny spoj­ler nad tyl­ną szy­bą zdra­dza­ją, że pod maską drze­mie nie­co wię­cej wło­skich ruma­ków, niż mogli­śmy spo­dzie­wać się na począt­ku.

Abarth 595 Turismo

Abarth 595 Turi­smo bazu­je na Fia­cie 500, słod­ki jest jed­nak tyl­ko z zewnątrz. W kabi­nie auto upstrzo­ne jest wie­lo­ma raso­wy­mi dodat­ka­mi. W oczy rzu­ca­ją się licz­ne logo­ty­py Abar­tha czy czer­wo­na deska roz­dziel­cza oraz wstaw­ki z czer­wo­nej skó­ry na gru­bej, mię­si­stej kie­row­ni­cy. Do tego spor­to­we fote­le mar­ki Sabelt, rów­nież z ele­men­ta­mi w krwi­sto­czer­wo­nym odcie­niu. Na pro­gach ozna­cze­nie mode­lu wto­pio­ne w kar­bon. Tutaj nawet manu­al­na skrzy­nia bie­gów jest małym dzie­łem sztu­ki — drą­żek wyko­na­ny z włók­na szkla­ne­go zwień­cza sty­lo­wa, spo­rych roz­mia­rów alu­mi­nio­wa gał­ka. Wyglą­da to wszyst­ko napraw­dę rewe­la­cyj­nie! Pod kątem wizu­al­nym — za wnę­trze piąt­ka z plu­sem. Była­by szkol­na szóst­ka, gdy­by nie odsta­ją­ce jako­ścio­wo od cało­ści bocz­ki drzwi, rażą­ce pla­sti­ka­mi gor­sze­go sor­tu.

Abarth 595 Turismo

Szalony szerszeń… z wścieklizną!

Abarth 595 Turi­smo napę­dza­ny jest sil­ni­kiem 1.4 T‑Jet o mocy 160 KM, gene­ru­ją­cym mak­sy­mal­ny moment na pozio­mie 230 Nm przy 3000 obro­tów. Wyda­je się mało? Tutaj war­to przy­po­mnieć, że mówi­my o napraw­dę maleń­kim samo­cho­dzie — toż to prze­cież pod­ra­so­wa­ny Fiat 500! Jego waga wyno­si 1110 kilo­gra­mów, w efek­cie cze­go samo­chód roz­pę­dza się do set­ki w 7,4 sekun­dy. To, co widać na papie­rze, nijak ma się do rze­czy­wi­sto­ści. Sie­dząc w Abar­cie za kie­row­ni­cą mamy wra­że­nie, że przy­spie­sze­nie jest god­ne Porsche 911, co potę­gu­ją nie­wiel­kie roz­mia­ry auta, a tak­że… brzmie­nie sil­ni­ka.

Sam nigdy bym się o to nie podej­rze­wał, ale jed­nak — jaram się brzmie­niem sil­ni­ka o pojem­no­ści 1.4! Tak, jeden-cztery zamon­to­wa­ne w Abarth 595 Turi­smo brzmi lepiej, niż nie­jed­na dwu­li­trów­ka. Inży­nie­rom Abar­tha uda­ło się uzy­skać świet­ny dźwięk, wydo­by­wa­ją­cy się z podwój­nej koń­ców­ki ukła­du wyde­cho­we­go. Zachę­ca on do moc­niej­sze­go wci­śnię­cia gazu, wywo­łu­jąc przy tym szcze­ry uśmiech.

Abarth 595 Turismo

O spa­la­niu w autach spor­to­wych się nie dys­ku­tu­je, podob­nie jak dżen­tel­me­ni nie roz­ma­wia­ją o pie­nią­dzach. Jeśli jed­nak inte­re­su­je Was ten aspekt, to Abarth 595 Turi­smo z 160-konnym sil­ni­kiem ben­zy­no­wym spa­la w mie­ście ok. 6,8–7,2 l/100 km, w zależ­no­ści od tego, jak bar­dzo kie­row­ca spie­szy się, aby dotrzeć do miej­sca doce­lo­we­go.

Mimo bar­dzo kom­pak­to­wych roz­mia­rów nad­wo­zia, wnę­trze jest prze­stron­ne i zapew­nia wyso­ki kom­fort. Oso­ba mają­ca 180–190 cm wzro­stu bez pro­ble­mów odnaj­dzie się na sie­dze­niu kie­row­cy, bez uczu­cia skrę­po­wa­nia czy obi­ja­nia wszyst­kie­go kola­na­mi i łok­cia­mi. Co tro­chę mnie zasko­czy­ło, Abarth 595 Turi­smo zapew­nia bar­dzo dobrą widocz­ność z wnę­trza kabi­ny, a rzad­ko się to zda­rza w przy­pad­ku samo­cho­dów o spor­to­wych ambi­cjach. Spo­rych roz­mia­rów szy­by oraz brak przy­sa­dzi­stych spoj­le­rów spra­wia, że zawsze dobrze widzi­my, gdzie jedzie­my — nie­za­leż­nie od kie­run­ku, w któ­rym patrzy­my.

Abarth 595 Turismo

Wsia­da­jąc za kie­row­ni­cę Abar­tha 595 czu­łem się jak dziec­ko, któ­re dosta­ło w ręce swo­ją wyma­rzo­ną zabaw­kę. Sil­nik jest ela­stycz­ny i nie wyma­ga wkrę­ca­nia na prze­sad­nie wyso­kie obro­ty. O zna­ko­mi­tym dźwię­ku wspo­mi­na­łem, praw­da? Ta kie­szon­ko­wa rakie­ta rów­nież zna­ko­mi­cie skrę­ca i hamu­je, przy­naj­mniej oce­nia­jąc po tym, jak poru­sza się w miej­skiej dżun­gli. Krót­kie nad­wo­zie pozwa­la zmie­ścić się w naj­mniej­sze prze­strze­nie, co w połą­cze­niu z ela­stycz­nym i żwa­wym sil­ni­kiem two­rzy z Abar­tha 595 Turi­smo sku­tecz­ne narzę­dzie do prze­miesz­cza­nia. Chęt­nie prze­te­sto­wał­bym ten samo­chód na torze, bo napraw­dę wie­rzę, że nawet tam pora­dził­by sobie zna­ko­mi­cie.

W mode­lu Abarth 595 seryj­nie mon­to­wa­ne są obni­żo­ne zawie­sze­nia Abarth Koni, wypo­sa­żo­ne w zaawan­so­wa­ny zawór FSD (fre­qu­en­cy selec­ti­ve dam­ping), któ­re — dzię­ki spe­cjal­nej kali­bra­cji — na bie­żą­co dosto­so­wu­ją się do wszyst­kich sytu­acji i powierzch­ni dróg — na przy­kład na zakrę­cie czy na nie­rów­nej nawierzch­ni. I fakt, auto świet­nie skrę­ca i daje poczu­cie kon­tro­li w każ­dej sytu­acji, wra­że­nie psu­je jed­nak nie­co zbyt wyso­ki śro­dek cięż­ko­ści, a kon­kret­nie pod­par­cia naszej… koń­ców­ki krę­go­słu­pa. Fote­le powin­ny być osa­dzo­ne niżej, co pozwo­li­ło­by jesz­cze lepiej zespo­lić się z samo­cho­dem. Z kom­for­tem rów­nież nie nale­ży prze­sa­dzać w oce­nie Abar­tha — obni­żo­ne, spor­to­we zawie­sze­nie daje zna­ko­mi­te wła­ści­wo­ści jezd­ne, jest mimo wszyst­ko dosyć twar­de, co da się odczuć na więk­szych nie­rów­no­ściach. Mimo wszyst­ko i tak jest zde­cy­do­wa­nie lepiej, niż w naszej Świn­ce, któ­ra uwiel­bia łamać krę­go­słu­py na pierw­szej napo­tka­nej stu­dzien­ce 😉

Abarth 595 Turismo

Abarth 595 Turi­smo to uspor­to­wio­ny Fiat 500, a nie samo­chód stwo­rzo­ny od pod­staw. Świad­czą o tym nie tyl­ko bocz­ki drzwi wyko­na­ne ze sła­bej jako­ści pla­sti­ków, ale też kil­ka prak­tycz­nych nie­do­god­no­ści. Naj­więk­szą z nich jest regu­la­cja fote­li. Kubeł­ko­we Sabel­ty ide­al­nie pasu­ją do cha­rak­te­ru samo­cho­du, ale już nie­ko­niecz­nie do jego roz­mia­rów. Spor­to­we sie­dzi­ska zmie­ści­ły się w Abar­cie na styk, przez co zabra­kło miej­sca na wygod­ną regu­la­cję opar­cia. Gdy chce­my zmie­nić jego poło­że­nie, koniecz­ne będzie otwar­cie drzwi, w prze­ciw­nym wypad­ku zwy­czaj­nie nie uda nam się wci­snąć ręki w prze­strzeń, w któ­rej znaj­du­je się regu­la­cja fote­la. Ten drob­ny man­ka­ment niwe­lu­ją jed­nak z kolei inne deta­le. Umiej­sco­wie­nie skrzy­ni bie­gów wyżej, niż stan­dar­do­wo w innych autach, pozwa­la na szyb­szy dostęp i sku­tecz­niej­szą zmia­nę prze­ło­żeń.

Abarth 595 Turismo

Minu­sem Abar­tha 595 Turi­smo jest duży pro­mień skrę­tu. To nie­wiel­kie auto potrze­bu­je napraw­dę wie­le miej­sca, aby móc zawró­cić, co w miej­skich warun­kach może oka­zać się pro­ble­mem. Za wzór w tym miej­scu sta­wia­my Renault Twin­go, któ­re potra­fi magicz­nie koń­czyć zawra­ca­nie tam, gdzie inni dopie­ro zaczy­na­ją skrę­cać.

Drapieżny skorpion, którego da się kochać

Przed testem tego samo­cho­du nie nasta­wia­łem się na nic spe­cjal­ne­go. Ot, pod­ra­so­wa­ny i wysty­li­zo­wa­ny Fiat 500… Oka­za­ło się jed­nak, że Abarth 595 Turi­smo mnie ocza­ro­wał. To zna­ko­mi­te auto, któ­re daje nie­sa­mo­wi­tą fraj­dę z jaz­dy. Jest małe, zwin­ne, cie­ka­wie wykoń­czo­ne — wręcz ide­al­ne na mia­sto, gdzie nawet prze­ci­ska­jąc się przez poran­ne kor­ki na miej­sce dotrze­my z uśmie­chem na ustach. No i to brzmie­nie przy wkrę­ca­niu się na obro­ty!

Naj­więk­szą wadą Abar­tha 595 Turi­smo jest… jego cena. Testo­wa­ny przez nas egzem­plarz to wyda­tek rzę­du 90 000 zł. Tak, dobrze prze­czy­ta­li­ście — dzie­więć­dzie­siąt tysię­cy! Za taką kwo­tę moż­na kupić wie­le więk­szych, szyb­szych czy lepiej wykoń­czo­nych aut. Ale nie wszyst­kie będą mia­ły w sobie to “coś”. Dodat­ko­wo z ceną moż­na obec­nie powal­czyć dzię­ki temu, że na rynek tra­fia wła­śnie nowa gene­ra­cja Abar­tha 595, ze zmie­nio­ny­mi świa­tła­mi, więk­szą mocą pod maską czy dużym ekra­nem doty­ko­wym, czy­li zmia­na­mi, któ­re czy­nią ten samo­chód jesz­cze dosko­nal­szym. Z tej oka­zji dotych­cza­so­we Abar­thy są mniej wyma­ga­ją­ce dla port­fe­la — za ceną kata­lo­go­we­go Turi­smo moż­na kupić lepiej wypo­sa­żo­ną i szyb­szą wer­sję Com­pe­ti­zio­ne. Ofer­ta jest ogra­ni­czo­na, więc jeśli szu­ka­cie małe­go waria­ta do mia­sta, to nale­ży się śpie­szyć — może­cie zaosz­czę­dzić nawet kil­ka­na­ście tysię­cy zło­tych… Przy­da się na pali­wo!

Mówi się, że nie­któ­re samo­cho­dy mają duszę. Abarth 595 Turi­smo wła­śnie taki jest. Wszyst­kie jego wady i nie­do­cią­gnię­cia zni­ka­ją, gdy wsia­da­my za kie­row­ni­cę i po pro­stu zaczy­na­my jechać. Oby jak naj­da­lej!


 
Abarth 595 Turi­smo
1.4 tur­bo, 160 KM
OCENA
pro­wa­dze­nie
sil­nik
brzmie­nie
deta­le wnę­trza
widocz­ność
cena
pro­mień skrę­tu
dostęp do regu­la­cji fote­la

 


Dołącz do nas!
Face­bo­ok Insta­gram YouTu­be
[wysija_form id=“4”]

↓ Lajk do dechy! ↓

  • 54
  •  
  •