367 koni, 470 Nm i sprint do setki w 4,8 sekundy. A to wszystko w rodzinnym kombi. Jak jeździ nowe Volvo V60 Polestar z silnikiem 2.0 turbo? Sprawdziliśmy!
Kiedy rok temu testowaliśmy Volvo V60 Polestar, już wtedy było wiadomo, że jest to auto nie do kupienia. Wszystkie 5 egzemplarzy, które trafiło do Polski, było już sprzedane. Na szczęście na rynek trafiła kolejna partia tego auta i znowu jest dostępne w salonach.
Samochód poddano jednak licznym modyfikacjom, z których główną jest zmiana silnika. Trzylitrowy motor o mocy 350 koni zastąpiła mniejsza, ale i mocniejsza jednostka. Jak najmocniejsze Volvo w historii tej marki sprawia się na drodze? O tym dowiecie się z naszego testu.
OBEJRZYJ TEST W WERSJI WIDEO:
Subskrybuj nasz kanał na YouTube — nie przegapisz kolejnych testów!
Poniżej znajdziecie pełną wersję testu w wersji tekstowej.
Moc po szwedzku
V60 to znany już od lat model Volvo, który nie jest może największym kombi na rynku, oferuje jednak doskonałą jakość wykonania i bardzo wysoki komfort prowadzenia. Wersja Polestar to najbardziej radykalna odmiana tego samochodu. To tak, jakby rodzinne kombi zabrano do garażu Boga Prędkości i oddano je z modyfikacjami, których nie widać na pierwszy rzut oka, ale zmieniających całkowicie charakter auta. Podobnie zabiegi stosuje Mercedes ze swoim AMG, Audi z RS oraz BMW oddając inżynierom noszącym magiczne M na ubraniach roboczych.
Czym różni się standardowe Volvo V60 od wersji Polestar. Aż ciężko wszystko wymienić — mocny silnik, o którym za chwilę, to tylko wierzchołek góry lodowej. Za dobre prowadzenie odpowiadają sztywne sprężyny i amortyzatory Öhlins oraz rozpórki z karbonu, za sprawne hamowanie zmodyfikowany układ z 6‑tłoczkowymi zaciskami Brembo i z dwuczęściowymi tarczami o średnicy 371mm, a za sprawniejsze przyspieszanie specjalnie skalibrowana, nowa automatyczna skrzynia biegów, którą można obsługiwać za pomocą manetek przy kierownicy. W sumie Polestar wprowadził do auta przeszło 70 modyfikacji i ulepszeń, które mają dawać kierowcy jeszcze więcej frajdy z jazdy.
Jak wspomniałem na początku główną zmianą w stosunku do poprzedniego Volvo V60 Polestar, jest silnik. Wcześniej auto napędzało trzylitrowe turbo, połączone z 6‑biegowym automatem. Moc 350 koni i 500 Nm momentu obrotowego umożliwiały sprint do setki w 4,9 sekundy. Obecnie pod maską gnieździ się mniejszy, czterocylindrowy silnik T6 o pojemności zaledwie dwóch litrów.
Jednostka znana jest już z modelu XC90, jednak w V60 Polestar silnik wyposażono w większą turbosprężarkę i wydajniejszy kompresor, mocniejsze korbowody, nowe wałki rozrządu, większy dolot powietrza i wydajniejszą pompę paliwową. Karmiony benzyną i wspomagany przez turbosprężarkę generuje moc większą niż poprzednik — aż 367 koni. Z dwulitrowego silnika! Moment jest nieco niższy i wynosi 470 Nm, jednak efekty w osiągach zdecydowanie na plus — z 4,9 udało się zejść do 4,7 sekundy do setki w przypadku sedana. Przyznacie, że to wynik pozwalający spokojnie nazwać ten samochód sportowym.
Mocniejszy silnik i lepsze osiągi na prostej to nie wszystko. Dzięki mniejszej jednostce napędowej zredukowano masę auta, z czego większość zdjęto z przedniej osi. To pozwoliło z kolei na uzyskanie o wiele lepszego rozłożenia masy, a w efekcie poprawiło się prowadzenie i zmniejszyła podsterowność w zakrętach. O znakomitą trakcję dba napęd na cztery koła, realizowany za pomocą układu dostarczonego przez firmę Borg Warner. Oprócz motoru w odświeżonym Volvo V60 Polestar wymieniono również skrzynię. Nowa zamiast 6 przełożeń ma ich aż 8, do tego zmiana biegów następuje zauważalnie szybciej niż w starej wersji auta.
A jak te wszystkie zmiany sprawują się na drodze?
Dreszcz emocji
To, co najbardziej zaskoczyło mnie w Volvo S60 Polestar z silnikiem 3.0 turbo to… brzmienie. Fakt, samochód przyspieszał jak szalony, ale nawet osiągi nie robiły tak wielkiego wrażenia, jak dźwięk wydobywający się z podwójnej końcówki wydechu. W tunelu auto robiło tyle szumu, że przejeżdżający obok kierowcy spodziewali się mknącego na pełnym gazie Lamborghini czy Ferrari. Przewspaniałe, urzekające wręcz brzmienie wydobywające się z trzylitrówki nadawało charakter całemu autu. A jak jest teraz?
Nie da się ukryć, że zmiana silnika z 3.0 na 2.0 turbo zmieniła również brzmienie. I jak się słusznie domyślacie, na gorsze i mniej podniecające. Owszem, nie można zarzucić inżynierom z Polestara, że zaniedbali ten element przy tworzeniu samochodu. Jednak z jednego litra mniej nie dało się uzyskać tak rasowego dźwięku. Mamy więc buczenie, warczenie i urzekające strzały towarzyszące zmianie biegów, jednak to nie jest już ten wściekły wrzask odzieranego ze skóry goryla, jak poprzednio.
Moje narzekania w tym momencie się kończą. Dźwięk wydobywający się z układu wydechowego o średnicy 3.0” z aktywną klapą i dwiema końcówkami o średnicy 3,5” to jedyna zmiana na minus, jaką zaobserwowałem między starym i nowym Volvo Polestar. Cała reszta modyfikacji to zalety.
Osiągi dzięki większej mocy i niższej masie są lepsze nie tylko na papierze. Prowadzenie dzięki ulepszonemu rozłożeniu masy wyczuwalnie poprawiło się. Skrzynia biegów ze zmianą przełożeń radzi sobie o wiele lepiej i to jest najmocniej wyczuwalna zmiana podczas zarówno spokojnej, jak i szybkiej jazdy.
Auto sportowe na co dzień
Blisko 370 koni mocy i przyspieszenie w 4,7 sekundy do setki zupełnie nie przeszkadzają Volvo V60 Polestar być autem praktycznym i miłym w użytkowaniu na co dzień. Wnętrze, choć pod względem projektu jest nieco przestarzałe i straszy mnogością przycisków, zostało starannie wykonane. Sportowe fotele wykończone nubukiem to jedne z najwygodniejszych siedzisk, jakie miałem okazję wysiadywać w samochodzie. Komfort jazdy również jest znakomity — mimo utwardzonego zawieszenia Volvo nie kruszy kręgosłupa jak nasza Świnka, a poziom hałasu w kabinie nie jest irytujący nawet w trasie, o ile nie przełączymy skrzyni w tryb Sport+, która powoduje “odblokowanie” wydechu.
Zaskakujące jest to, że Volvo V60 Polestar na liście opcji wyposażenia dodatkowego ma tylko jedną pozycję. Tak, słownie JEDNĄ. Jest to okno dachowe, które można dokupić w tym aucie. Wszystko inne na pokładzie dostajemy w standardzie. To rzadki przypadek, bowiem zazwyczaj wchodząc w cennik czy konfigurator samochodu jesteśmy kuszeni atrakcyjną ceną początkową, jednak po dodaniu nawigacji, klimatyzacji czy innych dodatków, cena okazuje się dwukrotnie wyższa. A skoro już jesteśmy przy kosztach — jak mocno Volvo V60 w swojej najbardziej sportowej odmianie Polestar drenuje portfel?
Sportowe kombi Volvo to koszt 292 300 złotych. Charakterystyczny lakier Rebel Blue to 1300 złotych mniej na koncie bankowym. Felgi w rozmiarze 20” jak i sportowa tapicerka z czarną podsufitką są w standardzie. Wspomniane okno dachowe to wydatek rzędu 4700 zł. Kwotę 300 000 zł trudno będzie zatem przekroczyć, bo jedyne, co jeszcze można dodać w konfiguratorze to podgrzewanie przedniej szyby i ogrzewanie parkingowe.
Ocena Volvo V60 Polestar
Volvo V60 Polestar to wspaniały samochód. Doskonale łączy komfort i użytkowość na co dzień z naprawdę sportowymi emocjami. Czy ma jakieś wady? Owszem, jest dosyć mało przestronne jak na auto typu kombi, do tego sporo waży — aż 1796 kg. Ale to chyba jedyne, co można temu modelowi zarzucić. I fakt, jeśli miałbym wybór, zdecydowanie wolałbym starszego Polestara z 3.0 turbo pod maską. Było nieco wolniejsze i miało zdecydowanie gorszą skrzynię biegów, ale brzmiało o niebo lepiej. Ale z tego samego powodu bardziej kochamy Subaru niż szybsze i sprawniejsze na torze Evo. Poza tym — trzylitrowi silnik w Volvo nie jest już dostępny, o ile mówimy o zakupie nowego auta.
Volvo V60 Polestar to dowód, że w Szwecji potrafią tworzyć znakomite auta. I naprawdę szybkie. Nie jest to może atleta pokroju BMW M czy Audi RS, jeśli jednak oprócz osiągów szukacie komfortu i nie lubicie iść za stadem, Volvo będzie idealnym wyborem.
“Śpieszmy się kochać trzylitrówki, tak szybko odchodzą. Ale czy Polestar 2.0 turbo jest gorszy? Na pewno jest inny. Nadal jest szybko, nadal głośno i wręcz nieprzyzwoicie komfortowo, jednak z nieokiełznanego wariata V60 stało się o wiele bardziej cywilizowane. Nadal korci do wyczyniania głupot, katowania launch control spod świateł czy poganiania flegmatyków na lewym pasie ruchu, jednak w nadwoziu typu kombi przypomina trochę tatuśka w średnim wieku z duszą rock and rollowca, który nadal nosi długie włosy i przetarte jeansy. Jednak w tej roli V60 Polestar nie do końca się sprawdza. Rozważając kombi przeważnie myślimy o przestronności, ładowności i fukcjonalności. Mimo że siedząc na tylnej kanapie, miejsca na nogi nam nie zabraknie, to wyższe osoby mogą mieć już problem, gdzie się podziać ze swoją głową (dotyczy to wersji wyposażenia ze szklanym dachem). Tak samo przestrzeń bagażowa nie zachwyca. Już lepiej było pod tym względem Peugeot 308! 😉 Za podobną liczbę monet można mieć Volvo V90 R‑Design z silnikiem T6, AWD i mocą 320 KM — to nie to samo, ale wszystkiego mieć nie można. Wszak wybór samochodu to sztuka kompromisu.”
“Volvo V60 Polestar to świetny samochód, choć wydaje się bardziej ugładzony, niż jego poprzednia wersja z silnikiem trzylitrowym. Głównie chodzi tutaj o dźwięk, bo osiągi i właściwości jezdne poprawiły się. Motor 3.0 dawał autu również prestiż, który z jednostką 2.0 w moim mniemaniu zmalał — taką pojemność znajdziemy przecież w Golfie R, Leonie Cupra czy innych autach o bardziej sportowych aspiracjach, które jednak do segmentu premium nie należą. Volvo V60 Polestar to idealny wybór dla tych kierowców, którzy nadal wykorzystują auto do podróżowania z rodziną, przestronność nie jest dla nich jednak głównym kryterium wyboru. W tym modelu bardziej liczy się frajda z jazdy. ”
2.0 turbo, 367 KM
OCENA
prowadzenie
poprawiona skrzynia biegów
jakość wykonania
mało przestronny bagażnik
Przeczytaj pozostałe testy samochodów.
9