PARTNER BLOGA:

Volvo S60 Polestar TEST

Przewiń w dół

Jeśli sądzisz, że Volvo to samo­cho­dy dla star­szych i sta­tecz­nych panów, model S60 Pole­star zmie­ni Two­je myśle­nie. To pato­lo­gicz­ny sza­le­niec na kołach!


350 koni (lub łosi) z trzy­li­tro­we­go, ben­zy­no­we­go sil­ni­ka z tur­bo­do­ła­do­wa­niem. Do tego napęd 4x4, utwar­dzo­ne amor­ty­za­to­ry Öhlins ze sprę­ży­na­mi wzmac­nia­ny­mi włók­nem węglo­wym,  6‑tłoczkowe hamul­ce Brem­bo z przo­du, opo­ny Miche­lin Pilot Super Sport, peł­no­prze­pły­wo­wy układ wyde­cho­wy, roz­pór­ka wzmoc­nio­na włók­nem szkla­nym i manet­ki przy kie­row­ni­cy. Brzmi jak wypo­sa­że­nie raso­wej raj­dów­ki? Nic bar­dziej myl­ne­go — to tyl­ko część z 70 mody­fi­ka­cji, jakie posia­da Volvo S60 Pole­star w sto­sun­ku do stan­dar­do­wej edy­cji tego mode­lu. Jako nie­licz­ni mie­li­śmy oka­zję spraw­dzić, jak wszyst­kie te zmia­ny wpły­wa­ją na jaz­dę.

Volvo S60 Polestar

To był pią­tek. Ode­bra­li­śmy wła­śnie SMS’a od Wojt­ka — “wró­cił, przy­jeż­dżaj­cie”. Ozna­cza­ło to, że Volvo S60 Pole­star cze­ka­ło już na nas, aby spę­dzić z nami nad­cho­dzą­cy week­end. Nigdy dotąd jaz­da auto­bu­sem nie trwa­ła dla mnie tak dłu­go. W koń­cu jest — jasno­nie­bie­ski, cicho­ciem­ny. Szcze­rze — nie robią­cy w ogó­le wra­że­nia. To ma 350 koni? To ma dawać fraj­dę? Dziś nawet nie wiem, jak mogłem o tym samo­cho­dzie w ten spo­sób pomy­śleć. Choć pierw­sze kilo­me­try wca­le nie obie­cy­wa­ły zbyt wie­le…

Wilk w owczej skórze

Dla osób nie pasjo­nu­ją­cych się moto­ry­za­cją, któ­re nie wie­sza­ją pla­ka­tów z żela­stwem nad swo­im łóż­kiem, Volvo S60 Pole­star nie wyróż­nia się niczym szcze­gól­nym. Dale­ko mu do krzy­kli­wo­ści typo­wej dla Lam­bor­ghi­ni. Dopie­ro wpraw­ne oko dostrze­że mul­tum deta­li. Podwój­na koń­ców­ka wyde­chu z dyfu­zo­rem, deli­kat­ny spoj­ler, 20-calowe koła kry­ją­ce wiel­kie, pły­wa­ją­ce tar­cze i 6‑tłoczkowe zaci­ski hamul­co­we. Wszyst­ko to ozda­bia nie­wiel­ki, zupeł­nie nie rzu­ca­ją­cy się w oczy nie­bie­ski emble­mat Pole­star na gril­lu i kla­pie bagaż­ni­ka. To zapo­wiedź, że emo­cji jed­nak nie zabrak­nie.

Volvo S60 Polestar

Wnę­trze Volvo S60 Pole­star ide­al­nie kom­po­nu­je się z nad­wo­ziem. Z pozo­ru to stan­dar­do­we Volvo S60, po chwi­li oka­zu­je się jed­nak, że tapi­cer­ka prze­szy­ta jest nie­bie­ską nicią, zna­ko­mi­cie pasu­ją­cą do kolo­ru lakie­ru. Cen­tral­ną część kok­pi­tu ozda­bia włók­no węglo­we, a fote­le trzy­ma­ją na zakrę­tach o wie­le lepiej, niż mogło­by się wyda­wać. Jest sub­tel­nie i ele­ganc­ko, bez zbęd­nych fajer­wer­ków i sztucz­ne­go prę­że­nia mię­śni. Ten szwedz­ki mini­ma­lizm spra­wia, że to auto potra­fi roz­ko­chać w sobie nawet naj­więk­szych scep­ty­ków.

Volvo S60 Polestar

Volvo zali­cza­ne jest do kla­sy samo­cho­dów pre­mium, a jakość uży­tych w nim mate­ria­łów tyl­ko to potwier­dza. Tutaj nie ma ście­my — włók­no węglo­we jest włók­nem węglo­wym, skó­ra praw­dzi­wą skó­rą, a nie pla­sti­ko­wą cera­tą. Gdzie nie dotkniesz, będzie mięk­ko i przy­jem­nie. Wypo­sa­że­nie? Też wyso­kie — skręt­ne reflek­to­ry kse­no­no­we zna­ko­mi­cie doświe­tla­ją zakrę­ty, a nagło­śnie­nie Har­man Kar­don nagła­śnia wnę­trze niczym salę kon­cer­to­wą. O ile w ogó­le zde­cy­du­je­cie nie na uru­cho­mie­nie sys­te­mu audio, któ­ry zupeł­nie nie­po­trzeb­nie będzie zagłu­szać dźwię­ki wydo­by­wa­ją­ce się z sil­ni­ka i wyde­chu. Do tego Volvo zosta­ło wypo­sa­żo­ne w licz­ne sys­te­my bez­pie­czeń­stwa, któ­re w razie koniecz­no­ści wyha­mu­ją auto za kie­row­cę. Co wię­cej? Łącz­ność z tele­fo­nem, nawi­ga­cja, elek­trycz­nie ste­ro­wa­ne i pod­grze­wa­ne (nawet z tyłu) fote­le, pod­grze­wa­na przed­nia szy­ba, ste­ro­wa­nie gło­sem oraz sys­tem Volvo On Call, pozwa­la­ją­cy uru­cha­miać czy dogrzać wnę­trze auta z pozio­mu smart­fo­na.

Volvo S60 Polestar

Ciemna strona mocy

W wie­lu samo­cho­dach, aby obu­dzić ich praw­dzi­wy cha­rak­ter, trze­ba wci­snąć przy­cisk “Sport”, “RS” czy inne “Tur­bo”. W Volvo S60 Pole­star wystar­czy prze­łą­czyć auto­ma­tycz­ną skrzy­nię bie­gów w tryb spor­to­wy. Zmia­nę jako pierw­sze poczu­ją nasze uszy — już na posto­ju wydech pra­cu­je gło­śniej i wyraź­niej. Skrzy­nia zaczy­na szyb­ciej reago­wać, a pra­wa noga sama, mimo naszej woli, pro­stu­je się w kola­nie. Każ­de, nawet nie­wiel­kie muśnię­cie peda­łu gazu budzi eufo­rię. Aż trud­no się powstrzy­mać, cze­go nie polu­bią ani podat­ni na cho­ro­bę loko­mo­cyj­ną pasa­że­ro­wie, ani stró­że pra­wa. To jeden z tych samo­cho­dów, w któ­rych nagle orien­tu­jesz się, że jedziesz już 150 km/h, choć myśla­łeś, że to dopie­ro 50…

Volvo S60 Polestar

Jak Volvo S60 Pole­star się pro­wa­dzi? Na począt­ku roz­cza­ro­wu­je nie­co bar­dzo lek­ko dzia­ła­ją­cy układ kie­row­ni­czy. Do spor­to­wej odmia­ny samo­cho­du bar­dziej paso­wa­ła­by wyczu­wal­nie cięż­ko cho­dzą­ca kie­row­ni­ca, dają­ca poczu­cie więk­szej kon­tro­li — tak, jak ma to miej­sce cho­ciaż­by w Renault Mega­ne RS 275 Tro­phy. Do tego szyb­ko kie­row­ca się jed­nak przy­zwy­cza­ja. Zawie­sze­nie? Wyda­je się jed­no­cze­śnie mięk­kie i twar­de. Na dziu­ra­wych frag­men­tach war­szaw­skich dróg, tam gdzie naszą Świn­ką musi­my zwal­niać do śmiesz­nie niskich pręd­ko­ści, Volvo dostoj­nie i gład­ko sunę­ło przez nie­rów­no­ści. Z dru­giej stro­ny cza­sa­mi, dosyć nie­ocze­ki­wa­nie zawie­sze­nie potra­fi dać kop­nia­ka w krę­go­słup na moc­no zapad­nię­tej stu­dzien­ce. Amor­ty­za­to­ry Öhlins zapew­nia­ją zna­ko­mi­te czu­cie na zakrę­tach, w któ­re S60 Pole­star wcho­dzi z uśmie­chem na zde­rza­ku.

Volvo S60 PolestarVolvo S60 Polestar

Napęd? Nie­zwy­kle sku­tecz­ny! Nie­za­leż­nie od warun­ków pogo­do­wych, dzię­ki sta­łe­mu napę­do­wi na wszyst­kie czte­ry koła, może­my w peł­ni korzy­stać z całej mocy drze­mią­cej w sil­ni­ku. A ten jest z kolei naj­lep­szą czę­ścią samo­cho­du. Pojo­na ben­zy­ną, 6‑cylindrowa, trzy­li­tro­wa, rzę­do­wa jed­nost­ka T6, dopo­sa­żo­na w tur­bo­sprę­żar­kę Borg War­ner typu Twin-Scroll, gene­ru­je 350 koni mecha­nicz­nych i 500 Nm momen­tu obro­to­we­go. Efekt? 4,9 sekund do set­ki i 250 km/h na godzi­nę, ogra­ni­czo­ne elek­tro­nicz­nie. Wra­że­nia z jaz­dy są nie­sa­mo­wi­te i cięż­ko oddać je sło­wa­mi — Volvo w tym wzglę­dzie napraw­dę zaska­ku­je! Rów­nież umiar­ko­wa­nym — bio­rąc pod uwa­gę osią­gi i moc — ape­ty­tem na pali­wo. Przy spo­koj­nej miej­skiej jeź­dzie wynik 12–13 litrów to nie pro­blem, 15–16 na set­kę osią­gnie­my pod­czas zaba­wy. Naj­wyż­szy zare­je­stro­wa­ny przez nas wynik to 19 l/100 km, osią­ga­ny jest on jed­nak tyl­ko i wyłącz­nie po kil­ku­krot­nym wystrze­le­niu Pole­sta­ra z rakie­ty zwa­nej “launch con­trol”.

Volvo S60 Polestar

Volvo S60 Pole­star dzię­ki sil­ni­ko­wi i ukła­do­wi 4x4 napę­dza się nad­zwy­czaj spraw­nie. A jak hamu­je? Po 6‑tłoczkowych zaci­skach Brem­bo i pły­wa­ją­cych tar­czach moż­na spo­dzie­wać się, że auto sta­je w miej­scu. Tak jed­nak się nie dzie­je. W prze­ci­wień­stwie do więk­szo­ści nowo­cze­snych samo­cho­dów, deli­kat­ne wci­śnię­cie peda­łu hamul­ca nie powo­du­je wypad­nię­cia gałek ocznych na przed­nią szy­bę. Hamo­wa­nie wyma­ga więk­sze­go wyczu­cia, podob­nie jak w naszym 18-letnim Sub­a­ru. Żeby było jasne — ani razu pod­czas testów nie poczu­li­śmy, że Volvo nie da rady wyha­mo­wać. Hamu­je bez pro­ble­mu, mimo wyno­szą­cej ponad 1600 kg masy. Tutaj ten samo­chód kolej­ny raz nas zasko­czył — ostrzej przy­spie­sza, niż się zatrzy­mu­je, choć spo­dzie­wa­li­śmy się cze­goś dokład­nie odwrot­ne­go.

Volvo S60 Polestar

Łosiem być…

Dla kogo stwo­rzo­ne jest to auto? Dla każ­de­go! Volvo S60 Pole­star to samo­chód z roz­dwo­je­niem jaź­ni. Dopó­ki trzy­masz skrzy­nię bie­gów w try­bie “D”, będzie cicho i wygod­nie, nie­mal dostoj­nie. Da się wyczuć utwar­dzo­ne zawie­sze­nie, ale Two­ja rodzi­na pod­czas wyciecz­ki do cen­trum han­dlo­we­go będzie czuć się bez­piecz­nie i kom­for­to­wo. A gdy powiesz im, że jedziesz swo­im Volvo posza­leć na torze, popu­ka­ją się w czo­ło i z poli­to­wa­niem rzu­cą “a jedź, i tak niko­go nim nie dogo­nisz”. I wte­dy wrzu­casz skrzy­nię w tryb “S”, auto nagle budzi się do życia, plu­jąc żrą­cym jadem.

Volvo S60 Polestar

Volvo S60 Pole­star ma bagaż­nik. Jed­nak szcze­rze, nie zdą­ży­li­śmy nawet przyj­rzeć się jaki. Ale jeśli w S60 będzie Wam mało miej­sca, kupu­je­cie wer­sję V60 (kom­bi) i macie pro­blem z gło­wy. Z pozio­mu bagaż­ni­ka jed­nym ruchem pal­ca da się zło­żyć tyl­ne sie­dze­nia, co jest nie­zwy­kle wygod­nym i prak­tycz­nym roz­wią­za­niem.

Volvo S60 Polestar

Kupuj, póki możesz…

… a raczej już nie możesz. Volvo S60 Pole­star było ofe­ro­wa­ne w pol­skich salo­nach w cenie 313 910 zł, ich licz­ba była jed­nak ogra­ni­czo­na do zale­d­wie… 5 sztuk. Jed­ną z nich jeź­dzi­li­śmy my, resz­ta wyprze­da­ła się szyb­ciej, niż Croc­sy w Lidlu. Od kwiet­nia 2016 auta zno­wu będą ofe­ro­wa­ne, ale nie­ste­ty już z mniej­szym, dwu­li­tro­wym sil­niem. Wiel­ka szko­da, bo auto — a szcze­gól­nie wer­sja V60, czy­li kom­bi — nie tyl­ko wyglą­da zna­ko­mi­cie, ale jest prak­tycz­ne na co dzień. To ide­al­na wręcz wymów­ka na auto rodzin­ne… dopó­ki nie prze­łą­czy­cie skrzy­ni w tryb spor­to­wy. Wte­dy ten samo­chód urwie Wam gło­wę, prze­żu­je i wyplu­je. A Wy będzie­cie pro­sić o wię­cej!

Volvo S60 Polestar Volvo S60 Polestar

Volvo S60 Pole­star to samo­chód tro­chę z rodza­ju Dr Jekyll and Mr Hyde — niby dys­kret­ny sedan bez ordy­nar­nych ozna­czeń, któ­re z kilo­me­tra rzu­ca­ją się w oczy, ale jego dru­gie obli­cze jeży włos… i to nie tyl­ko na gło­wie 😉 Wnę­trze roz­piesz­cza kom­for­tem, nie­mal jak w limu­zy­nie i nie ma tu żad­nych kom­pro­mi­sów — włók­no węglo­we jest z kar­bo­nu, metal jest szwedz­ko suro­wy, a skó­ra jesz­cze muczy. Pierw­szy kon­takt z peł­nią moż­li­wo­ści try­bu spor­to­we­go spra­wił, że poczu­łam się jak zapę­dzo­ny w kozi róg, wypło­szo­ny mały kotek: ciar­ki prze­szły mi od stóp do głów, uszy stu­li­łam po sobie, a ser­ce tuż pod żuchwą wali­ło jak sza­lo­ne. Po nie­zbyt krót­kiej zaba­wie z try­bem spor­to­wym wiem już, do cze­go słu­ży zwy­kły, kul­tu­ral­ny tryb jaz­dy — do uko­je­nia star­ga­nych zmy­słów. Nazwa­nie tego, co wydo­by­wa się z wyde­chów tego auta dźwię­kiem jest olbrzy­mim nie­do­mó­wie­niem — to wrzask obdzie­ra­ne­go ze skó­ry czar­ta z naj­głęb­szych otchła­ni pie­kła! Wpraw­dzie spa­la­nie tego samo­cho­du nie ury­wa czte­rech liter, pomi­mo osią­gów i tego, że sam pro­wo­ku­je do głu­pot, to Nobla temu, kto zamon­to­wał w Pole­star tak duży bak pali­wa. Dzię­ki temu prze­jażdż­ki nie odby­wa­ją się od sta­cji do sta­cji 😉 ”

Offt­za i jej dam­ski punkt widze­nia

 

W życiu face­ta przy­cho­dzi taki moment, że prze­sta­je myśleć tyl­ko o sobie i poświę­ca się rodzi­nie. To nie musi jed­nak ozna­czać rezy­gna­cji z wła­snych marzeń i pra­gnień. Życie prze­cież jest zbyt krót­kie, aby jeź­dzić nud­ny­mi samo­cho­da­mi 😉 Jeśli szu­ka­cie bez­piecz­ne­go, wygod­ne­go samo­cho­du do woże­nia dzie­ci, ale Wasza krew ma w sobie choć odro­bi­nę okta­nów, to Volvo S60 Pole­star będzie ide­al­nym wybo­rem. To samo­chód, któ­ry spraw­dzi się w mie­ście, na auto­stra­dzie, na torze i zasy­pa­nym śnie­giem lot­ni­sku. W każ­dym z tych miejsc Pole­star zapew­ni Wam hek­to­li­try zaba­wy, kon­su­mu­jąc przy tym roz­sąd­ne ilo­ści pali­wa. Jest tyl­ko jeden pro­blem — dostęp­ność, a raczej nie­do­stęp­ność tego mode­lu. To ostat­nie Volvo z “męskim” sil­ni­kiem, któ­re za wie­le lat będzie pożą­da­nym kla­sy­kiem. Dro­gie Volvo, czy roz­wa­ża­cie bar­ter miesz­ka­nia za to auto? Chęt­nie oddam swo­je!”

Leni­wiec i jego męski punkt widze­nia

 

Na koniec uczta — jeśli pod­czas lek­tu­ry tego testu zasta­na­wia­li­ście się, jak brzmi i jak przy­spie­sza Volvo S60 Pole­star, oto odpo­wiedź. Smacz­ne­go!

Volvo S60 Pole­star
3.0 tur­bo, 350 KM
OCENA
samo­chód “2w1”
brzmie­nie
pro­wa­dze­nie
jakość mate­ria­łów
zbyt “mięk­ki” układ kie­row­ni­czy
już nie do kupie­nia

 
 


Dołącz do nas!
Face­bo­ok Insta­gram YouTu­be
[wysija_form id=“4”]

↓ Lajk do dechy! ↓

  • 732
  •  
  •