Kupując używane Subaru nie wybieraliśmy jego koloru, ale akurat z faktu, że trafiła nam się rzadko spotykana czerwona wersja bardzo się cieszyliśmy. Teraz okazuje się, że lepiej było jednak wybrać tradycyjnie niebieską Imprezę. Dlaczego? Bo jeden z ubezpieczycieli wymyślił, że ubezpieczenie samochodu czerwonego będzie droższe, niż błękitnego. Absurd? A jednak…
Od czego zależy wysokość składki ubezpieczenia OC dla samochodu? Standardowo jest to dotychczasowy przebieg ubezpieczenia, historia szkód, wiek osoby ubezpieczającej, rocznik i przebieg pojazdu, pojemność jego silnika czy województwo, w którym dochodzi do zawarcia umowy. Teraz do kryteriów wyliczania składki OC dochodzi nowy parametr — kolor nadwozia.
Skąd taki pomysł? Jak ponoć pokazują statystyki, kierowcy czerwonych samochodów powodują więcej stłuczek niż wynosi średnia. Z kolei posiadacze aut z niebieskim nadwoziem wykazują mniejszą szkodowość, dzięki czemu ich składka na ubezpieczenie może być nawet o kilka procent niższa. I właśnie te liczby, pozyskane z analizy wielu raportów, pozwoliły na dojście do takiego wniosku. Gdyby jednak iść dalej tym torem myślenia i tak ufnie patrzeć w cyferki można przyjąć, że wyższe składki powinny płacić blondynki, działkowicze, miłośnicy beretów i właściciele Fiata Multipli — ot tak, za brak gustu. Durnota!
Na szczęście absurdalny pomysł wyliczania składki między innymi na podstawie koloru nadwozia samochodu wprowadza na razie tylko jedna firma — Proama. Dlatego dla nas, posiadaczy czerwonej Świnki, przy wyborze ubezpieczyciela droga była prosta — skorzystaliśmy z oferty konkurencji. Posiadaczom niebieskich Imprez gratulujemy wyboru 😉
↓ Kliknij lajka, jeśli masz samochód w jakimś kolorze ↓
7