Nowy Renault Koleos w porównaniu do poprzedniej generacji tego modelu mocno się zmienił. Dzięki temu ma dużą szansę stanąć w segmencie SUV’ów w szranki z takimi rywalami jak Toyota czy Skoda. I wygrać. Jakimi argumentami ma przekonać do siebie klientów? Oto wrażenia z pierwszych jazd Renault Koleos.
Aby pierwszy raz zobaczyć i przetestować Nowego Koleosa, marka Renault zaprosiła nas na wyprawę do Finlandii. Czemu akurat tam? Nie mam pojęcia, ponoć mają dobre połączenia lotnicze z różnych części świata, a premiera organizowana była dla wielu grup z całego globu, nie tylko z Polski. Dwa razy nie trzeba mnie było jednak namawiać — po pierwsze, fajnie będzie doświadczyć nowego SUV’a francuskiej marki jako jeden z pierwszych, a po drugie zobaczyć nowy kraj i panujące tam zwyczaje.
Do samolotu w Warszawie wsiadałem w krótkim rękawku i z okularami słonecznymi na nosie. Niecałe dwie godziny później, opuszczając lotnisko w Helsinkach miałem na sobie sweter i puchową kurtkę.
- Zimno tu u Was — stwierdziłem.
— Nie, właśnie jest ciepło. W końcu przyszło lato! — usłyszałem w odpowiedzi od Fina pracującego dla Renault.
Pogoda zatem nie rozpieszczała. Latem Finowie określają temperaturę 10 stopni na plusie i silnie wiejący wiatr. Cóż, nie dla pogody jednak tutaj przyjechałem. Liczył się samochód — za jego kierownicę miałem okazję usiąść już na lotniskowym parkingu. Początek był bardzo bogaty, do testu przypadła mi bowiem najbogatsza wersja wyposażenia nowego Renault Koleos — Initiale Paris. Piękny biały lakier, 175 wysokoprężnych koni pod maską i naprawdę luksusowe wnętrze. Zagłówki foteli wyglądają jak wygodne poduszki, okalające głowy pasażerów.
Siadam, uruchamiam silnik i jadę wedle wskazań nawigacji. Jeszcze przed rozpoczęciem podróży lokalsi ostrzegają mnie, aby przestrzegać ograniczeń prędkości. Po pierwsze, w Finlandii stoi sporo fotoradarów. Po drugie, tutejsi kierowcy naprawdę dbają o bezpieczeństwo — gdy widzą, że ktoś szaleje na drodze i nie respektuje przepisów, czym prędzej dzwonią na policję i informują władze o pozycji takiego nicponia. Chcąc zabrać prawo jazdy z powrotem do Polski, trzeba zatem uważać i bacznie patrzeć na znaki.
Już po kilku pierwszych kilometrach ogarnia mnie pierwsze zdziwienie. Finlandia to jeden wielki las. Wokół jest tyle drzew, że ma się wrażenie, że jedziemy przez bezkresny rezerwat przyrody. Idealnie współgrało to ze spokojem, jakie za kierownicą zapewnia nowy Renault Koleos. Siedzenia są baaardzo wygodne, a zawieszenie miękkie i komfortowe. Skrzynia biegów całkowicie bezobsługowa — nie daje się wyczuć zmian przełożeń ani żadnego szarpania, które czasami przytrafia się automatycznej skrzyni EDC. Zaraz, zaraz… Tutaj muszę się Wam do czegoś przyznać. Po kilku godzinach za sterami nowego Renault Koleos nawet nie zorientowałem się, że samochód wyposażono w bezstopniową skrzynię CVT. Dowiedziałem się o tym fakcie dopiero na wieczornej prezentacji modelu i konferencji prasowej. To chyba najlepszy dowód na to, że skrzynia X‑Tronic w nowych Renault to naprawdę perfekcyjnie wykonana robota. Podczas jazdy w korku bezstopniowa skrzynia eliminuje zjawisko utraty przyspieszenia podczas zmiany biegów, co znacząco podnosi komfort. CVT ma wedle producenta również obniżać spalanie. I faktycznie, jadąc tak dużym i ciężkawym autem jak Nowy Koleos udało mi się osiągnąć średnie spalanie na poziomie 5 litrów na setkę. Przyznacie, że wynik to iście znakomity.
Jednym z celów w nawigacji i podróży wokół Helsinek okazał się tor. Tak, Finowie mają tor, na którym można pościgać się samochodem lub gokartem. My akurat wykorzystaliśmy go, aby sprawdzić jak nowy Renault Koleos radzi sobie w terenie. Przesiadłem się zatem do wersji wyposażonej w napęd na cztery koła (rozkład 50% przód i 50% tył) i ruszyłem na podbój głębokich kałuży, dużych kolein i stromych podjazdów. Byłem naprawdę szczerze zaskoczony tym, jak dobrze w takich warunkach poradził sobie nowy SUV od Renault. Właściwości terenowe to nie tylko dane na papierze, ale faktyczne możliwości tego auta. Powiem krótko — nowy Renault Koleos jest bardziej terenowy, niż na to wygląda. Zresztą, zobaczcie sami:
OBEJRZYJ TEST W WERSJI WIDEO:
Subskrybuj nasz kanał na YouTube — nie przegapisz kolejnych testów!
Kolejny plus nowego Renault Koleos to przestrzeń w środku. Miejsca jest naprawdę sporo i to nie tylko z przodu, ale również dla pasażerów tylnej kanapy. Bagażnik pomieści 579 litrów (831 po złożeniu tylnych siedzeń).
Nowy Renault Koleos ma kilka małych, ale znacznie umilających korzystanie z niego rozwiązań. Wsiadanie, wysiadanie lub zapinanie fotelika dla dzieci ułatwiają szeroko otwierane drzwi. Klapę bagażnika, jak przystało na nowoczesny samochód, otworzymy nie tylko ręcznie, ale także za pomocą nogi, przesuwając ją pod tylnym zderzakiem. Siedzenia są nie tylko podgrzewane, ale i wentylowane. Ogrzewanie znajdziemy również w kierownicy czy przedniej szybie samochodu. Kubek umieszczony w uchwycie może być podgrzewany, o ile mamy w nim kawę, lub chłodzony, jeśli przechowujemy w nim napój gazowany czy sok. Integrację ze smartfonem umożliwiają systemy Apple Car Play oraz Android Auto, a ładowanie samochodu ułatwi ładowarka indukcyjna (dostępna niestety tylko w najwyższej wersji wyposażenia). Z kolei za udany odsłuch ulubionej muzyki odpowiada 19-głośnikowy system marki Bose. Dobre audio było przydatne podczas podróżowania po Finlandii, tamtejsi mieszkańcy są bowiem bardzo małomówni. Kojarzycie jak bardzo wygadany jest podczas konferencji słynny kierowca Formuły 1 — Kimi Räikkönen? No właśnie…
Czy nowy Renault Koleos ma jakieś wady? Owszem, jak każdy samochód. Podczas dwóch dni sprzędzonych za jego kierownicą zwróciłem uwagę na brak silników benzynowych w ofercie — na nasz rynek trafią wyłącznie diesle w wersji 1.6 i 2.0. Nie zachęca również menu dostępne na ekranie dotykowym, którego stopień skomplikowania jest mocno przesadzony. Dokładnie ta sama przypadłość dręczy każde inne nowe Renault (spójrz na nasz niedawny test Renault Megane Grandtour GT). Sporym niedociągnięciem w Nowym Koleosie jest również brak ACC, czyli adaptacyjnego tempomatu. Auto nie wyhamuje i nie przyspieszy za nas, co byłoby wygodne w trasie. Dziwi to tym bardziej, że system ten jest dostępny w innych samochodach marki Renault.
Nowy Renault Koleos może okazać się mocnym graczem w segmencie SUV‑D, w którym króluje obecnie Toyota RAV4 czy Volvo XC60, a łokciami zaczyna rozpychać się chociażby Skoda Kodiaq i Hyundai Santa Fe. Francuzi do swojego auta mają przekonywać designem (Koleos mocno przypomina podniesionego Talismana, któremu urody odmówić nie można), pakietem rozwiązań umilających jazdę, a także cenami. Cennik rozpoczyna kwota 111 400 zł, kończy zaś 157 400 zł za najlepiej wyposażoną wersję Initiale Paris z mocnym dieslem, napędem 4WD i skrzynią X‑Tronic.
Z naprawdę dobrym wrażeniem i bardzo pozytywną opinią na temat nowego Renault Koleos wróciłem do Polski. I znowu zrobiło się ciepło i słonecznie. Mimo pogody chętnie jeszcze kiedyś wrócę do Krainy Muminków, ojczyzny Nokii i kraju twórców Angry Birds. Finlandia to ciekawy kraj, który od Polski naprawdę wiele różni. Tym bardziej warto go zobaczyć i doświadczyć.
⬇ LAJK DO DECHY ⬇
30