6,5 sekundy do setki, napęd na cztery koła i najobszerniejsze wnętrze w całej gamie. Oto MINI John Cooper Works Countryman ALL4 — najszybszy samochód w ofercie MINI.
Niegdyś samochody MINI kojarzyły się z niezwykle małymi samochodami, zresztą stąd wzięła się przecież ich nazwa. Sytuacja uległa jednak zmianie po roku 2001, kiedy to BMW wskrzesiło MINI i ponownie wprowadziło na rynek auta pod szyldem tej marki. Pojazdy stały się znacznie większe, a po dodaniu do gamy modelu Countryman trudno już mówić o niewielkim, typowo miejskim samochodzie.
Czy zatem marka MINI ma w ogóle sens? Czy nazwa jest adekwatna do tego, co zobaczymy w salonach tej marki? Sprawdziliśmy na przykładzie najszybszego i najodważniejszego modelu — MINI John Cooper Works Countryman ALL4.
Mało mini w MINI?
MINI Countryman to pierwszy crossover tej marki, celujący w mocno rozwijającą się oraz szybko rosnącą część rynku i aut łączących w sobie zalety kilku różnych segmentów. Countryman jest zatem po części miejskie, po części terenowe, a także za sprawą dodatkowej pary drzwi z tyłu bardziej praktyczne. Pozostaje sobie zadać pytanie, czy Countryman to nadal MINI? Owszem, szczególnie patrząc na jego wnętrze oraz właściwości jezdne, o których później.
MINI Countryman w wersji John Cooper Works wyposażony został w kilka elementów stylistycznych, które pozwalają rozpoznać, że mamy do czynienia ze sportową edycją tego samochodu. Czerwona obwódka grilla, czerwone pasy na masce i drzwiach, 19-calowe felgi z logo JCW, a do tego pakiet aerodynamiczny, składający się z dyfuzora w tylnym zderzaku oraz spojlera dachowego — elementy te wyglądają fajnie, ale nie są przesadnie krzykliwe.
CIEKAWOSTKA: Mimo, iż samochód wygląda na zdjęciach na czarny, kolor lakieru to w rzeczywistości ciemna zieleń nazwana “Rebel Green”. Na żywo wygląda naprawdę fenomenalnie!
Wnętrze MINI John Cooper Works Countryman ALL4 wprowadza nas w połączenie dwóch światów — sportu oraz segmentu premium. Tutaj naprawdę “czuć piniądź”, pomimo ogarniającej nas zewsząd czerni i ogólnego mroku. To nie jest wesołe auto, które podczas codziennych dojazdów do pracy rozweseli nas pstrokatymi wstawkami na desce rozdzielczej czy schowkami, które można jak damską torebkę zabrać na spacer.
Kokpit MINI John Cooper Works Countryman ALL4 wydaje się bardzo męski, wręcz stonowany, ale przy tym ciekawie i oryginalnie zaprojektowany. Materiały użyte do wykończenia wnętrza są bardzo dobrej jakości, a tak drobne akcenty jak czerwona nić na kole kierownicy cieszą oko.
Świetne wrażenie robią przyciski, stylizowane na przełączniki przywołujące na myśl kokpit myśliwca, znajdujące się na desce rozdzielczej oraz podsufitce. Do tego czerwony, zachęcający do wciśnięcia przełącznik Start, budzący do życia silnik — coś wspaniałego!
Sporą ciekawostką są okrągłe zegary, poruszające się wraz z kolumną kierownicy podczas regulacji i szukania optymalnej pozycji po zajęciu miejsca na fotelu. Ten sam kształt ma centralny ekran na środku deski rozdzielczej, służący do wyświetlania wszystkich informacji o aucie, ustawień czy multimediów. Ciekawym zabiegiem stylistycznym jest pasek świateł LED wokół ekranu, który zmienia swoją barwę podczas zmiany niektórych ustawień — temperatury w klimatyzacji czy głośności w radiu. MINI pełne jest takich smaczków, które tworzą jego niepowtarzalny charakter.
Niestety jest i minus, do tego całkiem spory. Mowa o obsłudze ekranu, który nie jest dotykowy. W czasach, w których ekrany dotykowe stosują w swoich samochodach znacznie tańsze i mniej prestiżowe marki, BMW oraz MINI nadal upierają się przy starym rozwiązaniu, czyli obsłudze wszystkich funkcji za pomocą pokrętła i przycisków zlokalizowanych przy lewarku skrzyni biegów. Nie wiem skąd ten pomysł i nieusprawiedliwiony upór — obsługa w ten sposób jest zwyczajnie niewygodna, szczególnie podczas jazdy. Menu również nie należy do najprostszych, więc przekopanie się do pożądanej opcji z użyciem pokrętła potrafi zająć sporo czasu i zwyczajnie zirytować kierowcę.
Niezbyt zachwycają również fotele. Mimo, iż jest to ich sportowa wersja, ciężko porównać je z typowymi kubełkami, dostępnymi w sportowych samochodach. Widać, że tutaj MINI poszło na kompromis, aby zapewnić znośne trzymanie boczne, ale również zaoferować dużo komfortu. Podczas wsiadania brakowało mi tego uczucia obejmowania ciała przez fotel, które za każdym razem zachwyca choćby w naszej 20-letniej Śwince.
To, co zachwyca najbardziej…
… czyli jazda! Tak, prowadzenie MINI John Cooper Works Countryman ALL4 to wielki atut tego samochodu, a przecież przez ten pryzmat powinno się głównie oceniać auta.
Układ kierowniczy jest klasą samą w sobie. Uroczy, mocno wyczuwalny opór na kierownicy po włączeniu trybu Sport to jedna z największych zalet tego samochodu. Jeśli — tak jak ja — lubicie włożyć nieco siły w kręcenie kierownicą i tym samym lepiej poczuć co dzieje się z kołami, musicie koniecznie przejechać się kiedyś MINI John Cooper Works Countryman ALL4. Zachwyt, który roznosiliśmy niegdyś podczas testów najmniejszego z BMW, w aucie spod znaku MINI wydaje się mieć jeszcze większą rację bytu.
Podrasowane MINI John Cooper Works ma nie tylko sporą moc, ale również świetnie zestrojone zawieszenie, przez co pokonywanie nim kolejnych zakrętów to czysta frajda. Frajda gokartowa, nawiązując co hasła reklamowego marki. I szczerze przyznam, że jest w tym haśle sporo racji, bo mimo iż MINI Countryman wbrew nazwie nie jest wcale małym samochodem, to prowadzi się znakomicie.
Silnik to kolejna zaleta tego samochodu. Sprzężony z automatyczną skrzynią biegów (dostępny jest też manual) dwulitrowy, czterocylindowy benzyniak rozwija moc 231 KM i 350 Nm momentu obrotowego. To pozwala na rozpędzenie się do setki w 6,5 sekundy, przy czym wrażenia te dodatkowo potęguje znakomicie zestrojony układ wydechowy. Popiardywanie przy zmianie biegu oraz po zdjęciu nogi z gazu, w momencie gdy wskazówka obrotomierza mija cyferki 4 i 3, to muzyka dla uszu każdego petrolheada.
Dzięki napędowi All4 na wszystkie cztery koła nie musimy obawiać się o trakcję nawet podczas najostrzejszych startów spod świateł. Faktycznie, nawet na mokrej czy luźniejszej nawierzchni nie udało mi się zmusić MINI John Cooper Works Countryman ALL4 do mielenia kołami, co w ośce byłoby standardem.
Świetnie, ale nie idealnie
Jak podsumować MINI John Cooper Works Countryman ALL4? To naprawdę świetnie jeżdżący samochód. Układ kierowniczy i oferowany przez niego opór na kierownicy potrafią rozkochać w sobie niemal każdego kierowcę. Wydech wydaje z siebie pełne wdzięku dźwięki, a silnik skutecznie napędza to niemałe auto, zapewniając spory zastrzyk emocji. Mimo wszystko po najszybszej i najostrzejszej wersji MINI spodziewałem się nieco więcej adrenaliny. Może to przez podwyższony prześwit, może większą bryłę nadwozia, lub wreszcie napęd na cztery koła, ale… szaleństwa na drodze w nieco słabszym, ale i mniejszym MINI Cooper S zostawiły w mym sercu milsze wspomnienia.
Ale o tym już niebawem w kolejnym wpisie…
[mailpoet_form id=“2”]2.0 turbo R4, 231 KM (benzyna)
Cena: od 162 700 zł
OCENA
wydech
silnik
wnętrze
mało sportowe fotele
Przeczytaj nasze testy samochodów.
⬇ Lajk do dechy ⬇
6