PARTNER BLOGA:

Świński foch

Przewiń w dół

Nasza Świn­ka strze­li­ła focha 🙁 Trud­no jej się jed­nak dzi­wić — sta­ła bez ruchu przez mie­siąc, do tego bez gra­ma pali­wa w baku. Sam bym się obra­ził!

Tak się zło­ży­ło, że w ostat­nim cza­sie w ogó­le nie trosz­czy­li­śmy się o naszą Świn­kę. A to pobyt w szpi­ta­lu, a to kolej­ne samo­cho­dy testo­we do opi­sa­nia. W rezul­ta­cie przez mie­siąc Sub­a­ru nie jeź­dzi­ło, a co wię­cej — w tym cza­sie sta­ło z cał­ko­wi­cie pustym bakiem. Może­cie sobie wyobra­zić, co sta­ło się, gdy posta­no­wi­łem pójść się z nią prze­pro­sić…

Gdy dotar­łem na par­king, sta­ra­łem się być miły. Popro­si­łem o prze­ba­cze­nie tego, że jej dłu­go nie odwie­dza­łem, że nie prze­dmu­chi­wa­łem tur­bi­ny, nie pro­wo­ko­wa­łem do wystrza­łów z wyde­chu. Ale szyb­ko się otwo­rzy­ła, poka­za­ła swo­je wnę­trze — wsia­dłem. Zapłon, potem jesz­cze śmiel­sze pchnię­cie klu­czy­kiem… i nic. Sły­szę i czu­ję jak Świn­ka się krę­ci, ale nie odpa­la, nie mru­czy. No nic, dłu­go sta­ła zupeł­nie sama — to na pew­no foch. Posta­no­wi­łem tra­fić przez żołą­dek do ser­ca i ura­czyć ją wyso­ko­ok­ta­no­wym pali­wem. Wte­dy zazwy­czaj się roz­luź­nia i nie­co pusz­cza hamul­ce…

Pierw­szy raz w życiu goni­łem z kani­strem (poży­czo­nym) na sta­cję ben­zy­no­wą, aby zalać zupeł­nie pusty bak. Tak, wiem, to nie­zdro­we dla samo­cho­du, zawsze sta­ra­łem się nie dopu­ścić do tej sytu­acji. Ale tym razem się zda­rzy­ło. Kil­ka­na­ście minut i jestem zno­wu przy Świn­ce na par­kin­gu, zmar­z­nię­ty­mi pal­ca­mi pole­wa­jąc jej zło­ci­sty tru­nek przez wlew pali­wa wprost do baku. Jak to kobie­ta — tro­skę męż­czy­zny doce­ni­ła. Klu­czyk, zapłon, krę­ci — jest, odpa­la! Radość nie trwa jed­nak dłu­go.

Sil­nik brzmi jak cią­gnik, z wyde­chu bucha siwy dym. Nie pali jeden cylin­der. Przy lek­kim doda­niu gazu sły­szę tak okrop­ne dźwię­ki, że czu­ję jak prze­szy­wa­ją moje krwa­wią­ce ser­ce. Co się sta­ło? Świe­ce, kable, foch­na­amen? Nie brzmi i nie zapo­wia­da się dobrze. Trzy­maj­cie kciu­ki, a ja dzwo­nię po mecha­ni­ka i lecę do skle­pu po bom­bo­nier­kę i kwia­ty na prze­pro­si­ny!

PS. Tak sobie myślę, że począt­ki zimy to zawsze naj­lep­szy okres dla awa­rii samo­cho­du. Tem­pe­ra­tu­ra spa­da, wil­goć stoi w powie­trzu i wte­dy w uży­wa­nych autach zawsze coś kuc­nie. A to pro­ble­my z uru­cho­mie­niem, a to obro­ty falu­ją, a to sil­nik prze­ry­wa, a to tur­bi­na pom­pu­je nie tak jak trze­ba. Też to zauwa­ża­cie?


Dołącz do nas!
Face­bo­ok Insta­gram YouTu­be
[wysija_form id=“4”]
 

LAJK za zdrowie Świnki ↓

  • 22
  •  
  •