Subaru WRX STI to samochód, który chcieliśmy przetestować bardziej, niż jakikolwiek inne auto. Udało się! Oto ocena nowego STI z perspektywy użytkowników mającej blisko 20 lat Imprezy GT.
Naszą Świnkę, czyli Subaru Impreza pierwszej generacji, użytkujemy już przeszło 4 lata. Od czasu jej wyprodukowania minęło blisko 20 lat, a kultowy już dziś model samochodu doczekał się kolejnych generacji. Najnowsze wcielenie sportowej odmiany Subaru, mianującego się zaszczytnym imieniem STI, nie jest już jednak Imprezą. Teraz to po prostu Subaru WRX STI. Czy nadal ma ono w sobie geny legendarnego STI, którym w rajdach wygrywali Colin McRae, Richard Burns czy Krzysztof Hołowczyc?
Zapraszamy na test najnowszego Subaru WRX STI z perspektywy wieloletnich użytkowników Subaru Impreza pierwszej generacji (GC8).
Brzydkie kaczątko
Nie ma się co oszukiwać — STI rzadko kiedy były ładnymi samochodami. Po urodziwym GC8 (pierwsza generacja, szczególnie po faceliftingu) przyszedł czas na powodującego krwotok z oczu “bug eye”. Potem było niewiele lepiej — ani “blob”, ani “hawk eye” nie zasługiwały na miano miss piękności. Zastępująca je generacja zyskała przydomek “lanos” nie przez przypadek…
W końcu jednak nastąpił przełom. Subaru zacisnęło pośladki i zaprojektowało naprawdę ładny samochód. Mimo, iż zdjęcia zdają się nie oddawać w pełni jego uroku, model WRX STI 16MY naprawdę cieszy oko — szczególnie przy bliższym poznaniu go na żywo. Z przodu oczy przyciąga kurnik — charakterystyczny, choć mniej wydatny niż kiedyś wlot powietrza na masce, z tyłu sporych rozmiarów skrzydło, czyli spojler przytwierdzony do klapy bagażnika. Nie da się również nie zauważyć poczwórnej końcówki wydechu.
Wnętrze pierwszej generacji Imprezy wygląda dziś mocno archaicznie, choć trzeba przyznać, że zostało wykonane z dobrych materiałów — nawet po kilkunastu latach wygląda znakomicie. Jednak nowe Subaru WRX STI to zupełnie inna liga. Kabina została świetnie zaprojektowana, a akcenty w postaci karbonowych wstawek czy przeszyć czerwoną nitką dodają jej sportowego charakteru. Co warte uwagi, materiały — podobnie jak wizualnie całe wnętrze — robią dobre wrażenie. Skóra na kierownicy jest miękka, a plastiki przyjemne w dotyku. Nie jest to może premium, ale jak na auto o sportowym rodowodzie odczucia są naprawdę pozytywne.
Podsumowując, Subaru WRX STI to urodziwy samochód. Brzydkie kaczątko w końcu stało się pięknym łabędziem!
Technika
Subaru WRX STI — choć ładne — nie przyciąga do siebie ludzi ze względu na wygląd. Chodzi o to, co ma pod dobrze zaprojektowaną sukienką. A siedzi pod nią benzynowy, turbodoładowany silnik w układzie boxer o pojemności 2,5 litra, generujący moc 300 koni mechanicznych i moment obrotowy 407 Nm. Do tego tradycyjna, manualna skrzynia biegów o 6 przełożeniach i to, z czego słynie Subaru — Symmetrical AWD, czyli stały napęd na cztery koła.
Nie da się ukryć, że w dzisiejszych czasach 300 koni pod maską nie robi już takiego wrażenia, jak kiedyś. Do tej wartości zbliżyły się już popularne hot-hatche. Ale fakt, że Subaru WRX STI pozbawione jest automatycznej skrzyni czy systemu launch control sprawia, że to auto dla kierowców z jajami. Tutaj ruszenie z impetem i osiągnięcie setki na liczniku w czasie 5,2 sekundy wymaga nieco umiejętności, a nie po prostu wciśnięcia gazu do oporu.
Technika ukryta pod odzieżą Subaru WRX STI ma sprawiać, że prowadzi się ono pewnie i precyzyjnie. Silnik typu boxer to nisko położony środek ciężkości, co w połączeniu z napędem na wszystkie cztery koła skutkuje lepszą reakcją na polecenia kierowcy. Dodatkową pomocą jest aktywne sterowanie momentem napędowym (Active Torque Vectoring), odpowiednio rozdzielające moment obrotowy na poszczególne koła samochodu w momencie skrętu, przeciwdziałając bocznym siłom bezwładności.
Centralny mechanizm różnicowy (DCCD) jest sterowany przez kierowcę i pozwala regulować podział momentu napędowego między koła przedniej i tylnej osi. W przypadku przeniesienia momentu na przednie koła, możemy liczyć na lepszą trakcję. Z kolei decyzja o skierowaniu większego momentu na tył sprawi, że poprawi się zwrotność samochodu.
Subaru chwali się, że podwozie modelu WRX STI przesiąknięte jest doświadczeniami wyniesionymi z rajdów. Stal o najwyższej wytrzymałości na rozciąganie poprawiła sztywność skrętną i rozkład masy, a sztywniejsze stabilizatory, sprężyny i przeguby kulowe skróciły moment reakcji na polecenia kierowcy. Jak to wszystko sprawuje się w praktyce?
Jazda
To, po czym powinno oceniać się Subaru WRX STI, to jazda. Jak więc wartościujemy chwile spędzone za kierownicą najmocniejszego Subaru?
Pozycja za kierownicą — znakomita. Kierownica idealnie leży w dłoniach i pozwala na skuteczne wydawanie poleceń samochodowi. Niestety rozczarowują fotele — wyglądają dobrze, jednak mają słabe trzymanie boczne. O wiele lepiej spisują się stołki zamontowane w naszej poczciwej, mającej blisko 20-lat Śwince. Owszem, na długiej trasie nowe Subaru WRX STI nie spowoduje twardnienia pośladków, jednak podczas ostrej jazdy czy wizycie na torze narzekać będziemy na to, że miotamy się po kabinie, przemieszczani przez przeciążenia boczne.
Zawieszenie w Subaru WRX STI to poezja. Auto zachowuje się znakomicie, chętnie wchodzi w kolejne zakręty, a wynosząca 1,5 tony masa zdaje się mieć odzwierciedlenie tylko na papierze. W praktyce samochód wydaje się lżejszy i bardziej zwinny. Nowe STI to bardzo twarde auto — dobre prowadzenie skutkuje gorszą amortyzacją. Biada naszemu kręgosłupowi, jeśli nieopatrznie wjedziemy w zapadniętą studzienkę na drodze. Ale na Boga Prędkości, jak ten samochód skręca!
W naszym Subaru Impreza pierwszej generacji zamontowany jest silnik 2.0 turbo. W roku 2005 Subaru postawiło na zmianę i zaczęło stosować motor o większej pojemności. Pod maską nowego WRX STI siedzi 2,5 litra, generujące moc 300 koni. Zawsze słyszeliśmy, że większa pojemność pozwala na większą elastyczność, a większy o pół litra motor ciągnie od samego dołu. I wiecie co? Wcale tak nie jest. Zarówno w naszej starej dwulitrówce, jak i 2,5 turbo napędzającym Subaru WRX STI wyraźnie czuć turbo dziurę. Tak naprawdę do momentu osiągnięcia 3,500 obrotów nic się nie dzieje… Dopiero potem jest uderzenie w plecy i samochód zaczyna wyrywać do przodu. W praktyce wygląda to tak, że na trasie wyprzedzanie bez redukcji biegu jest praktycznie niemożliwe. Z szóstego biegu musimy przerzucić na czwarty, aby szybko i sprawnie wykonać manewr wyprzedzania. W przeciwnym wypadku byle Passerati w dieslu będzie dawało nam światłami znaki, świadczące o tym, że zamulamy na lewym pasie.
Wiemy już, że 2,5 litrowy silnik boxer lubi wkręcać się na obroty i dopiero tam oferuje swoje pełne usługi. A jak to się przekłada na jazdę? Pierwszą setkę osiągniemy w nieco ponad 5 sekund, o ile zdołamy dobrze ruszyć z miejsca. Przy ostrym ruszaniu dosłownie czujemy jak mózg przemieszcza się w czaszce, jednak woń palonego sprzęgła i wizja kosztownego przeglądu w serwisie szybko studzą nasze zapędy do podejmowania kolejnych prób tego typu.
Dużą zaletą 2,5 litrowego silnika i sześciobiegowej skrzyni biegów jest spalanie. W trasie spokojnie można zejść do 9 litrów / 100 km. W mieście Subaru WRX STI spali ok. 12 litrów, z kolei ostre harce sprawią, że auto zacznie żłopać benzynę na poziomie 25 litrów na setkę. Wartość spalania zależy jednak wyraźnie od stylu naszego prowadzenia. Niestety tak nie dzieje się w naszej 20-letniej Imprezie — motor 2.0 turbo i skrzynia mająca zaledwie 5 przełożeń sprawiają, że choćby skały srały zejście ze spalaniem poniżej 12–13 litrów nie jest możliwe, nawet w trasie i przy uprawianiu nieprzystającej do tego samochodu eko-jazdy.
Skrzynia biegów w Subaru WRX STI to bajka, której czytanie jednak wymaga nieco wprawy. Na początku zdarzało nam się nie trafić w pierwszy bieg, jednak na wielką pochwałę zasługuje zaskakująco krótki skok lewarka. Zaraz po odbiorze nowego STI do testów konsternacje wywołało w nas wrzucanie biegów — po naprawdę niewielkim ruchu lewarkiem bieg był już wrzucony, my jednak nadal zastanawialiśmy się “czy to już?!”. W praktyce zmiana biegów jest szybka i skuteczna, a wrzucanie kolejnych przełożeń wymaga niewielkiego ruchu ręką. Świetna sprawa! Aż chciałoby się zamontować w naszej Śwince short shifter, aby zbliżyć się do działania skrzyni w nowym Subaru WRX STI.
Nowe STI wyposażone zostało w SI-DRIVE (Subaru Intelligent Drive), umożliwiające dostosowanie zachowania samochodu do naszego stylu jazdy. Dostępne są trzy tryby: Inteligentny [I], Sportowy [S] oraz Sport Sharp [S#]. Jak możecie się domyślić, do codziennej jazdy rozsądnie jest wybrać tryb inteligentny, w którym moc przekazywana jest w łagodniejszy sposób. Z kolei S# to wydobycie pełni możliwości, które drzemią w STI. Trzeba jednak szczerze przyznać, że w warunkach drogowych różnice pomiędzy poszczególnymi trybami jazdy są słabo wyczuwalne. Zmianę reakcji na gaz da się zapewne lepiej odczuć na torze, na ulicy nie mają one jednak ogromnego wpływu na zachowanie auta.
Czas na naszą opinię na temat tego, za co wiele osób — w tym i my — kocha Subaru. Dźwięk! Z wydechu wydobywa się charakterystyczne chrumanie, generowane przez silnik w układzie boxer. Nie jest ono zbyt głośne, ale dobrze wyczuwalne z wnętrza kabiny. Na tyle, by cieszyć kierowcę (i nie tylko) w trakcie jazdy, jednocześnie nie męcząc uszu podczas długich tras. Rozwiązanie idealne, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że mówimy o aucie całkowicie seryjnym — wszak większość spotykanych na ulicach STI ma zmodyfikowane wydechy, znacznie poprawiające brzmienie. Brawo dla Subaru za utrzymanie tego, za co tak wielu ludzi na całym świecie ceni tę markę. Dźwięk nowego STI zdecydowanie na plus!
Być może w samochodzie takim jak Subaru WRX STI system multimedialny nie jest kluczowym elementem, jednak musimy na niego nieco ponarzekać. Subaru StarLink jak na dzisiejsze standardy wydaje się przestarzały, a obecność 7‑calowego ekranu dotykowego można by na pewno lepiej wykorzystać. Brak nawigacji to spory minus, czasem trzeba przecież jednak dojechać do innego miasta, chociażby na tor, żeby się pościgać 😉 Kamera cofania to opcja dodatkowo płatna, na szczęście widoczność w samochodzie jest bardzo dobra — nie ogranicza jej nawet spojler na klapie bagażnika, jest on bowiem na tyle duży, że nie przecina widoku przez tylną szybę, jak ma to miejsce w naszej Śwince.
Subaru WRX STI — ocena
Czy Subaru WRX STI to godny następca kultowych STI sprzed lat? Zdecydowanie tak! To limuzyna z wyraźnie wyczuwalnym pazurem i charakterem. Świetny silnik, genialne zawieszenie, bardzo przyjemna zmiana biegów, a do tego dźwięk, w którym można się zakochać. To samochód, w którym minusów trzeba doszukiwać się na siłę — my zaliczylibyśmy do nich słabo trzymające na zakrętach fotele oraz przestarzały system multimedialny. Poza tym to samochód godzien umieszczenia go w garażu marzeń. Z wielką chęcią postawilibyśmy nowe Subaru WRX STI obok naszego Subaru Impreza pierwszej generacji. Ale zaznaczamy — obok, a nie zamiast 😉
“Tak samo jak moja ocena o każdym innym samochodzie spaczona jest doświadczeniem z prowadzenia naszej rodzinnej Świnki, tak i w tym przypadku ciężko mi nie oceniać Subaru z perspektywy innego Subaru. Mimo że nie jest to Impreza, to jak na nowy model WRX STI jest całkiem urodziwe. Wnętrze z jednej strony nowoczesne, ciekawe i wykonane z materiałów wysokiej jakości, z drugiej — trochę wygląda jakby rozentuzjazmowany Junior Project Manager zapragnął wrzucić tam wszystko, co mu na myśl przyszło — takie trochę pomieszanie z poplątaniem. Wokół analogowych zegarów również panuje lekki pierdolnik, mimo że pokazują wszystkie potrzebne kierowcy informacje. Do fajerki nie można się przyczepić — wygląda, leży w ręku i kręci się jak należy. Natomiast fotele, choć wizualnie czaderskie, nie sprawiają, że kierowca czuje się scalony z pojazdem. Skrzynia biegów jak marzenie, choć ma groteskowo mały skok, do którego trzeba nieco przywyknąć po przesiadce z GC8. Brzmienie to również już nie to samo warczenie/bulgotanie, ale i tak miło, że auto nie brzmi jak hybryda, jak miało to miejsce w przypadku chociażby Lanosa. 300 kuca sprawia, że to STI potrafi się odpychać, ale to przyspieszenie choć zacne, też nie robi aż takiego piorunującego wrażenia, jak odejście w surowym i nieokrzesanym “klasyku” napędzane dzięki zaledwie 211 KM. Dzięki całej tej elektronice też już nie na miejscu jest żarcik, że STI płuży w zakręcie, jak każde inne Subaru. Jakaś ta nowoczesność i technologia przekombinowana, zbyt dopracowana i precyzyjna… ale uwielbiam ją! Choć i tak wolę nasze stare, dobre GC8 😉”
“Po kilku latach użytkowania Subaru Impreza pierwszej generacji, nasze wymagania co do nowego WRX STI mogły być nieco wygórowane. Mimo to, samochód spełnia wszystkie stawiane przed nim oczekiwania. Mimo iż bałem się, że współczesne STI nas rozczaruje, na szczęście tak się nie stało. Choć to o wiele bardziej komfortowe auto niż nasze GC8, nadal skrywa w sobie ostrego pazura, którego wydobyć można w każdej chwili wciskając mocniej pedał gazu. Subaru WRX STI znakomicie się prowadzi. Wydaje się wręcz, że waży o 200 kilogramów mniej, niż w rzeczywistości. Do tego nadaje się na długie trasy i posiada ISOFIX do wpinania fotelika dla dzieci. Gdyby nie słabo trzymające fotele, byłby to jeżdżący ideał — na co dzień i od święta, gdy postanowimy wyszaleć się na torze.”
2.5 turbo, 300 KM
OCENA
właściwości jezdne
skrzynia
silnik
zawieszenie
przestarzały system multimedialny
↓ Lajk do dechy! ↓
458