Wybraliśmy się na lotnisko w Nowym Mieście nad Pilicą, aby przekonać się osobiście czy Nowy Peugeot 308 rzeczywiście zaskakuje nowoczesną stylistyką, wysoką jakością wykonania oraz innowacyjnym i komfortowym kokpitem. Okazało się, że…
Ale od początku. Peugeot Polska zorganizowało event dla blogerów, na którym zaprezentowało swoje najnowsze Lwiątko — model 308. Na imprezę zostaliśmy zaproszeni jako jedni z dwóch blogów motoryzacyjnych — oprócz nas pojawili się blogerzy piszący o designie, modzie, technologii czy majsterkowaniu. Wywody na temat technicznych aspektów auta znajdziecie zatem u SpalaczaBenzyny, my skupimy się natomiast — jak zwykle zresztą — na emocjach 😉 A tych podczas eventu z pewnością nie zabrakło!
Na miejsce zostaliśmy zabrani komfortowym busem [sic!] z gwiazdą na przedzie. Na pokładzie mieliśmy nawet własnego baristę, który zaspanych blogerów ratował kawką i croissant’ami 😉 Naszą bazą na najbliższą dobę okazał się Dworek nad Pilicą w niezwykle urokliwej okolicy. Aż szkoda, że pogoda nie sprzyja, bo moglibyśmy skorzystać z oferowanych kajaków i spróbować zmierzyć się z wartkim nurtem rzeki 🙂 Po szybkim zakwaterowaniu w pokojach udaliśmy się na część teoretyczną wydarzenia.
Prezentacja nowej trzystaósemki rozpoczęła się od wprowadzenia w świat francuskiej marki Peugeot, dzięki czemu dowiedzieliśmy się, że działa ona na rynku już od 200 lat i wcale nie zaczynała od produkcji samochodów. Na początku firma produkowała m.in. młynki do kawy, soli i pieprzu, czym para się do dziś — będąc w restauracji czy sklepie zerknijcie czasem na taki młynek i sprawdźcie, czy gdzieś od spodu nie wybito logotypu z lwem. Jak się okazuje, jest na to spora szansa!
Przypomniano nam jakie najważniejsze modele Peugeot zaprezentował światu w ciągu ostatnich 200 lat, jak również zwrócono uwagę, że to właśnie Francuzi jako pierwsi wprowadzili do seryjnej produkcji niezależne zawieszenie przednie czy zaprezentowali pojazd z nadwoziem typu coupé cabrio (tył samochodu inspirowany był wówczas… ogonem bobra :D). Nas emocjonowały najbardziej wspominki o sportowych odmianach Lwów, w tym np. 205 GTI, które podoba nam się do dnia dzisiejszego.
Po dogłębnej, ale o dziwo nie nudnej prezentacji o marce Peugeot przeszedł czas na to, po co przyjechaliśmy — dokładniejsze poznanie modelu 308. Z zewnątrz nie wyróżnia się on przesadnie, design poszedł nieco w kierunku Golfa i prostej elegancji. Dopiero po przyjrzeniu się, na drugi czy nawet trzeci rzut oka dają zauważyć się charakterystyczne linie czy przetłoczenia. W środku natomiast panuje minimalizm, w dobrym tego słowa znaczeniu — kokpit nie został posiany masą nieprzydatnych przycisków i tanich ozdobników. Jest nieskomplikowanie, ale ładnie zarazem. Wysoko nad charakterystyczną, malutką kierownicą osadzono zegary, które zwieńczają wskazówki o ciekawym i nietypowym kształcie. Co zaskakujące, a jednocześnie konfundujące nieco przy pierwszej przejażdżce, obrotomierz działa odwrotnie niż te, do których zdążyliśmy się przyzwyczaić. Oznacza to, że pozycja zero znajduje się po prawej, a w trakcie przyśpieszania wskazówka zaczyna poruszać się w lwią, to znaczy lewą stronę.
Niemal wszystkie funkcje samochodu obsługuje się poprzez spory, bo mający aż 9,7 cala ekran dotykowy. Menu wygląda na proste i intuicyjne, w opcjach dostępna jest nawet przeglądarka internetowa czy możliwość wyświetlania prezentacji i zdjęć, ale… jeśli ktoś przywiązany jest do tradycyjnych przycisków i gałek, może zdenerwować się koniecznością zmiany ustawień klimatyzacji poprzez ekran dotykowy. Pozwala to zaoszczędzić miejsce na desce rozdzielczej i poprawić wygląd kokpitu, ale jednocześnie wymusza oderwanie wzroku od drogi podczas prowadzenia tylko po to, aby zmienić temperaturę w kabinie. Na zdecydowaną pochwałę zasługuje natomiast tunel pomiędzy fotelami — nie dość, że został ciekawie zaprojektowany, to dodatkowo umieszczony stosunkowo wysoko, dzięki czemu lewarek skrzyni biegów jest zawsze pod ręką. Zmiana biegu nie wiąże się zatem z wymachem godnym Radwańskiej czy Federera.
Po dokładnym obejrzeniu, stojącego (jeszcze) i mającego zaledwie 8 km przebiegu Peugeota 308 przeszliśmy do kolejnej części — wysłuchania opowieści o projektowaniu samochodów. Brzmi równie ekscytująco jak zbliżający się wykład na Wydziale Technologii Drewna, ale na szczęście tak nie było — spotkanie poprowadził bowiem Michał Koziołek, który na swoim koncie ma m.in. projekt współczesnej wersji Warszawy! Przybliżył nam on proces powstawania nowych samochodów, które inspirowany mogą być kobiecymi kształtami lub zarysem pocisku pistoletu.
Najzabawniejszy moment nadszedł jednak, gdy to nam wyznaczono za zadanie zaprojektowanie samochodu i wręczono kartki oraz ołówki. Po salwach niekontrolowanego śmiechu doszliśmy do wniosku, że w naszych dziełach coś jednak jest. Peugeot łyknął temat i już teraz możemy ujawnić jak będzie wyglądała ich gama modelowa na rok 2014:
Przy okazji zaprojektowaliśmy też nowe modele dla Subaru. Japończycy z miejsca kupili nasze projekty i przelali na nasze konto grube miliardy jenów. Teraz zastanawiamy się czy rozsądniej było by kupić sobie prywatną wyspę czy 460 identycznie wyposażonych Fiatów Panda, każdy w tym samym kolorze.
Następnie ruszyliśmy na lotnisko w Nowym Mieście na Pilicą, które znamy już z zimowych pojeżdżawek naszą Świnką. Tam mieliśmy okazję przejechać się Peugeotem 308 i porównać go z najmocniejszymi konkurentami z segmentu — Volkswagenem Golfem oraz Fordem Focusem. Co zaskakujące, Lew wypadł lepiej zarówno pod kątem właściwości jezdnych, jak i jakości materiałów i wykonania. Z pewnością wyda się Wam to dziwne i mało wiarygodne, ale jazdy testowe pozwoliły dojść do tego zaskakującego wniosku, który zresztą w późniejszych rozmowach potwierdzili również inni blogerzy.
Do wykończenia wnętrza Peugeota 308 użyto materiałów naprawdę wysokiej jakości, przynajmniej jak na ten segment aut — na tyle dobrych, że najnowszej generacji Golf wydawał się przy nim badziewiasty. Plastik na desce rozdzielczej czy boczkach drzwi ugina się pod naciskiem palca, siedzenia są wygodne i trzymają na boki, a poręczna kierownica pokryta jest skórą. W wyższych wersjach wyposażenia dodatkowego uroku dodaje gigantyczny przeszklony dach, a komfort ponoszą grzane siedzenia z funkcją masażu. Co interesujące, podczas pokonywania ciasnych slalomów czy długich łuków trzystaósemka dobrze trzyma się drogi, dając większą frajdę z jazdy niż słynący z dobrego zawieszenia Ford Focus. Nowy kompakt Peugeota spodobał nam się na tyle, że chętnie przetestowalibyśmy go na dłuższym dystansie, szczególnie w przygotowywanej dopiero wersji R. Dystansie takim minimum 500,000 km — Peugeot Polska, może się dogadamy w tym temacie? 😉
Zwieńczeniem dnia z Peugeotem 308 na lotnisku w Nowym Mieście nad Pilicą była spora dawka emocji. O co chodzi? O przejażdżki pucharową wersją poczciwej 206! Niby stary model, mający pod maską zaledwie 130 koni, ale po odchudzeniu, wstawieniu klatki, większych hebli i wyczynowego zawiasu to maleństwo stało się szalone. Hamowało tak ostro, że musieliśmy łapać oczy i z powrotem wciskać je do oczodołów 😉 Przejazd rajdówką nagraliśmy kamerką GoPro Hero3+ Black, użyczoną przez firmę ProZone.pl.
Czy w temacie nowej linii samochodów Peugeota jest jakieś “ale”? Jest, w każdym razie my mamy lekkie obiekcje. Zmniejszona kierownica dobrze leży w ręku i sprawnie się nią manewruje. W tym kierunku dążą kierowcy rajdowi i wyścigowy, wymieniając swoją fajerkę na nakrętkę słoika — jak najbardziej jest to zrozumiałe z punktu widzenia jazdy sportowej. Peugeot robiąc ukłon w tę stronę, musiał jednocześnie zadbać o widoczność zegarów. Zdecydowano się więc na radykalne ich podniesienie. Miało być lepiej, a jednak rodzi to sporo problemów. Mimo wszystko, żeby mieć wszystko pod kontrolą, trzeba sporo się nakombinować z ustawieniem kolumny kierownicy czy też z wysokością fotela, co ostatecznie skutkuje pozycją daleką od “tej co zawsze”. Summa summarum siedzieliśmy trochę jak emeryt na taborecie, ale mając dla siebie nowego Peugeota na trochę dłużej pewnie można znaleźć kompromis między optymalną widocznością zegarów a wygodną pozycją za kierownicą.
Emocji było sporo, ale Peugeot zadbał też o to, żebyśmy nie opadli z sił. W hotelowej restauracji ładowaliśmy akumulatory przy pysznych posiłkach, a wieczorem końca nie było pogawędkom przy winku. Poznaliśmy fajnych ludzi i mamy nadzieję, że wraz z powrotem do szarej rzeczywistości kontakty te się nie urwą, bo ten wspólnie spędzony czas na długo zostanie nam w pamięci. Mamy nadzieję — do zobaczenia! 🙂
↓ Nowy Lew czeka na 308 lajków ↓
125