Odkąd istnieje blog Antymoto byliśmy mocno związani z Subaru. Przyszedł jednak czas rozstania z naszą Świnką, a jej miejsce w garażu zajęła zupełnie nowa marka. Jaka? Ujawniamy!
Po 7 długich i zarazem cudownych latach z Subaru przyszedł czas na zmiany. W naszym garażu pojawiło się nowe auto!
Dlaczego zmieniliśmy auto?
Gdy w 2012 roku kupowaliśmy Świnkę, czyli Subaru Imprezę GT, była ona spełnieniem naszych motoryzacyjnych marzeń. Najpiękniejsza generacja Imprezy, z prawdziwą rajdową historią, w dodatku brzmiąca i prowadząca się jak marzenie. Pozwalała doświadczać motoryzacji w sposób, jakiego nie zapewniają nowe samochody — z masą elektroniki i systemami wspomagającymi. Świnka pozwalała przenieść się na co dzień do pięknych czasów “mechanicznej” motoryzacji, która w latach 90. była czymś normalnym.
W ciągu 7 lat posiadania Subaru i prowadzenia bloga nasze życie się zmieniło. Częste wypady na tor i pojeżdżawki poszły w odstawkę. Pojawiło się za to dwóch przecudownych synów, którzy doszczętnie wypełniają naszą codzienność. I to właśnie sprawiło, że zaczęliśmy myśleć o zmianie samochodu. Potrzeba było nam czegoś nowszego, niezawodnego i przede wszystkim bezpiecznego. Zostanie rodzicem zmienia myślenie za kierownicą i człowiek zaczyna jeździć bardziej odpowiedzialnie.
Nasze Subaru sprzedało się bardzo szybko — w ciągu 2 dni od wystawienia ogłoszenia podpisaliśmy umowę sprzedaży z nowym właścicielem auta. Na szczęście Świnka trafiła w znakomite ręce, które dbają o nią, zabierają na spoty i naprawiają w niej wszystko, co potrzeba. Witek — pozdrawiamy Cię i życzymy tylko wspaniałych chwil z Subaru, ile nam było dane przez 7 lat posiadania tego auta. My musieliśmy iść z naszym motoryzacyjnym życiem dalej…
Co teraz?
Nie wiem, czy jesteście na naszym blogu po raz pierwszy, czy odwiedzacie nas regularnie. Ci, którzy kojarzą nasze wpisy z ostatnich lat dobrze wiedzą, że samochody wybieramy sercem, a nie rozumem. Dlatego, gdy przyszedł w naszym życiu ten odpowiedzialny moment zakupu auta rodzinnego, w ogóle nie zaczęliśmy myśleć o minivanie, SUV-ie czy choćby kombi w dieslu. Po sprzedaniu Subaru po prostu musieliśmy mieć nadal auto, które zagwarantuje nam uśmiech na twarzy. Co rozważaliśmy?
Na Facebooku ujawniliśmy wszystkie nasze rozważania na nowe daily, ale teraz przypomnimy je na blogu w jednym miejscu. W grę wchodziły:
Alfa Romeo Giulia Veloce — piękna i szybka Włoszka, o której szerzej pisaliśmy już na naszym blogu przy okazji testu. Znakomite auto, które nie tylko zjawiskowo wygląda, ale też świetnie jeździ. Do tego ma napęd na cztery, wystarczającą moc, szybki automat i całkiem spory bagażnik. Przeważyła głównie bardzo niska pozycja za kierownicą. Dla mnie idealna, jednak Offtza nie czuła się w tym aucie pewnie i nie przypadło jej do gustu ADHD układu kierowniczego.
Ford Mustang GT — do szpiku męski samochód, z pięciolitrowym V8 pod maską, do tego dostępny w manualu. Przyciąga uwagę wyglądem, urzeka brzmieniem. Dlaczego zatem odpadło? Przez użyteczność. Malutka tylna kanapa, do tego tylko jedna para drzwi — osobom posiadającym dzieci nie musimy tłumaczyć, jaka to mordęga w zapinaniu fotelików. Do tego Mustang ma niskie oceny w testach zderzeniowych w ochronie dzieci siedzących z tyłu. To sprawiło, że Mustangowi powiedzieliśmy pa pa!
Mercedes CLA 45 AMG Shooting Brake — powiew luksusu w naszym zestawieniu kandydatów na nowe daily. Piekielnie szybkie, przy tym komfortowe, a w wersji Shooting Brake przestronne. Do tego wszystkiego strzela z wydechu, a dźwięk w samochodzie to dla nas rzecz ważniejsza niż osiągi. Rozważania o tym aucie ucięły u nas dwie kwestie — brak możliwości znalezienia nowego egzemplarza (model obecnie już nieprodukowany) oraz niska podaż pojazdów z drugiej ręki. Znalezienie wersji Shooting Brake, do tego jeszcze w wymarzonej przez nas wersji Yellow Night, graniczy z cudem.
Renault Megane RS Trophy — niemal idealne auto na daily. Szybkie, rasowo wyglądające, do tego miłe w użytkowaniu. Do wyboru wersja bardziej cywilizowana (automat) jak i hardcorowa (manual + zawieszenie Cup). Dlaczego nie zdecydowaliśmy się zatem na Megane RS? Po pierwsze — to ośka, a my przywykliśmy do napędu na cztery koła i zabawy na śniegu. Po drugie zawiodło nas brzmienie. “Zwykła” RS-ka cicho strzela z wydechu, a wersja Trophy z głośniejszym wydechem dopiero była w drodze. Ostatnio mieliśmy okazję przejechać się Megane RS Trophy po Torze Modlin i możemy powiedzieć — brzmi o wiele lepiej! Niestety to nadal ośka…
Volkswagen Golf R Variant — samochód, który niby ma wszystko. Sporą moc, szybką skrzynię, napęd na cztery koła, ogromny bagażnik, świetną jakość wykonania, do tego spory potencjał na modyfikacje. Ale naszym zdaniem za mało w nim charakteru. Z pewnością wiele razy przegapiliście Golfa R jadącego obok — nam też to się zdarza, a często literkę R dostrzegamy na grillu auta dopiero w ostatniej chwili.
I wiecie co? Finalnie nie wybraliśmy żadnego z nich 😂
Oto nasze nowe daily!
Koniec przeciągania. Co stanęło w naszym garażu na miejscu Subaru? Panowie i Panewki, oto nasze nowe daily — Ford Focus RS! 😍
Jedni zrozumieją od razu, inni zaczną się zastanawiać — dlaczego? Odpowiadamy: 350 koni mechanicznych mocy, manualna skrzynia biegów, napęd na cztery koła, system launch control, kubełkowe fotele Recaro, głośno strzelający wydech, a do tego znakomite właściwości jezdne. Mimo, iż ten samochód jest dosłownie o 20 lat młodszy niż nasze byłe Subaru, czuć w nim równie mocno “rajdowy” klimat. Ale oferuje kierowcy wszystkie nowoczesne udogodnienia, takie jak ekran dotykowy, dobre audio, dwustrefowa klimatyzacja czy systemy bezpieczeństwa. My cieszymy się nawet z ISOFIX‑a, przydatnego przy posiadaniu dzieci, którego jednak w Subaru nie mieliśmy.
Co dalej?
Fokę RS posiadamy od ledwie miesiąca, a już ciągnie nas do modów. Zmiana intercoolera, nowy downpipe, program i moc na poziomie 400 koni gotowa. Niestety nasz zapał w tym temacie ostudza jeden fakt — gwarancja. Posiadając przeszło 20-letnie Subaru wszystkie awarie braliśmy na własną klatę. Na Forda mamy jednak gwarancję i to jeszcze przez kolejne 4 lata. Ale żeby jej nie stracić, nie możemy podnieść mocy, nie możemy zmienić wydechu na głośniejszy… Smutek i problemy pierwszego świata.
Zatem co dalej? Na pewno modyfikacje się pojawią. Na początek planujemy coś delikatnego, jak nowe opony, inne felgi, mocniejsze hamulce. No i na pewno jakieś latanie po torze, aby sprawdzić w bojowych warunkach co Foczka naprawdę potrafi.
Obserwujcie nas bacznie. O wszystkim będziemy informować na bieżąco.
Szerokości!