Język kierowców i komunikacja na drodze to często niezauważany i niedoceniony element jazdy samochodem, który jednak znacząco wpływa na nasze bezpieczeństwo.
W ramach akcji #postępyRobię, wraz z Michałem Kościuszko i innymi blogerami motoryzacyjnymi (Just Well Driven, Spalacz, Prentki, Strefa Kulturalnej Jazdy, AutomotiveBlog), stworzyliśmy “Niecodzienny poradnik codziennej jazdy”. Każdy z nas zajął się zupełnie innym tematem, wybierając taki, w którym czuje się najlepiej. Ja zdecydowałem się przybliżyć często zapominany, a jednocześnie szalenie ważny element codziennej jazdy samochodem — język kierowców.
Oto przed Wami, całkowicie przedpremierowo, mój rozdział poradnika. Czytacie go na tutaj jako pierwsi, co niesamowicie mnie cieszy 🙂 Na końcu czeka Was niespodzianka w postaci konkursu. Miłej lektury!
Komunikacja na drodze — język kierowców
W dzisiejszym świecie komunikujemy się z innymi ludźmi na wiele sposobów: telefony, czaty, fora dyskusyjne, media społecznościowe. Nie ma znaczenia dzieląca nas odległość ani język — nowoczesna technologia zawsze pomoże nam porozmawiać z człowiekiem choćby z najbardziej odległego zakątka świata. A jak to wygląda na drodze, w świecie kierowców? Niezmiennie od wielu lat, zupełnie jakby pęd cywilizacyjny w tę sferę naszego życia nigdy nie wkroczył. Dlatego też — mimo że nasze samochody potrafią same parkować, trzymać się wyznaczonego pasa ruchu i samodzielnie hamować w razie zagrożenia — aby porozumieć się z kierowcą samochodu obok, musimy skorzystać z tradycyjnych metod.
Komunikacja i zrozumienie między kierowcami poruszającymi się po jednej drodze to czynnik kluczowy dla bezpieczeństwa. Bacznie obserwuj innych i odpowiednio wcześnie sygnalizuj swoje manewry.
Po co w ogóle potrzebna jest komunikacja wśród kierowców? Przecież każdy z nas jedzie osobno, jest zamknięty we własnym samochodzie, w swoim świecie, z własnymi myślami. Otóż nie ma to znaczenia. Gdy poruszamy się po tej samej drodze, zachowanie jednego kierowcy ma realny wpływ na bezpieczeństwo innych. Dlatego wzajemne zrozumienie jest potrzebne.
Podstawowy komunikat: zamierzam skręcić!
Jednym z podstawowych komunikatów, jakie wysyłamy do innych kierowców, jest sygnalizacja chęci zmiany kierunku jazdy. Niestety używanie kierunkowskazów to na naszych drogach archaiczna, zapomniana sztuka, której wyznawcy narażeni są na spojrzenia pełne pogardy. Najczęściej kierowcy używają migaczy źle albo wcale. Za pomocą kierunkowskazów sygnalizujemy zamiar skrętu lub zjechania na inny pas ruchu. No właśnie: sygnalizujemy zamiar, a nie sam manewr. Co to oznacza w praktyce? Należy się upewnić, czy planowany manewr jest możliwy, i włączyć kierunkowskaz, zanim zaczniemy wykonywać ruch kierownicą. Chociaż jest to elementarna wiedza z kursu na prawo jazdy, wielu kierowców zdaje się nie wiedzieć, do czego służą kierunkowskazy. Nie upewniają się oni, czy mogą dany manewr wykonać i czy mają wystarczająco dużo miejsca, co w efekcie prowadzi do zajechania drogi innemu pojazdowi i spowodowania zagrożenia na drodze.
Kierunkowskaz włącz odpowiednio wcześnie, aby zawczasu i wyraźnie zasygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu.
Dobrze zasygnalizowany zamiar skrętu to dla innych uczestników ruchu ważna informacja i podstawa ogólnego bezpieczeń- stwa. Dlatego kluczowe jest wyrobienie w sobie prawidłowego nawyku, aby potem wykonywać tę czynność automatycznie. To samo tyczy się odpowiedniego reagowania na sygnały nadawane przez innych kierujących. Dla przykładu: omijanie pojazdu sygnalizującego zamiar skręcenia w lewo może się odbywać tylko z jego prawej strony.
Warto pamiętać, że zmieniając kilka pasów ruchu, powinno się włączać i wyłączać kierunkowskaz przed każdym przekroczeniem linii przerywanej na jezdni. Zjechanie na wielopasmowej drodze z jednej do drugiej krawędzi z ciągle włączonym kierunkowskazem byłoby niezgodne z przepisami. Dla innych kierowców może to też oznaczać, że ktoś zwyczajnie się zagapił i zapomniał kierunkowskaz wyłączyć. Tutaj trzeba zastosować zasadę ograniczonego zaufania, o której przeczytacie w innym rozdziale tego poradnika.
Będę wyprzedzać!
Wyprzedzanie to jeden z najbardziej niebezpiecznych manewrów, jakie wykonujemy na drodze, dlatego tak ważne jest odpowiednie zasygnalizowanie go innym. Być może nie wszyscy pamiętają, ale w niektórych warunkach do zapowiadania wyprzedzania służy nie tylko kierunkowskaz, ale i klakson. Do wyprzedzania należy odpowiednio się przygotować, oceniając panujące warunki drogowe i pamiętając o możliwościach swojego samochodu. Nie każde auto rozpędzi się tak samo szybko, dlatego posiadacze mniejszych i wolniejszych samochodów powinni przewidzieć nieco więcej miejsca i czasu na sprawne wyprzedzenie innego pojazdu.
Kierujący jest zobowiązany dawać krótkotrwałe sygnały dźwiękowe w trakcie wyprzedzania lub omijania podczas mgły poza obszarem zabudowanym.
Chęć wyprzedzenia jadącego przed nami pojazdu sygnalizujemy, podobnie jak w przypadku normalnej zmiany pasa ruchu, za pomocą kierunkowskazu. Włączamy go odpowiednio wcześnie, przed faktycznym skrętem kierownicą i zjechaniem na przeciwległy pas. Po wyprzedzeniu pojazdu należy ponownie uruchomić kierunkowskaz, tym razem wskazując zamiar powrotu na swój pas ruchu. Staraj się cały manewr wyprzedzania i informowania o nim innych kierujących wykonać możliwie płynnie, aby nie zaskoczyć żadnego z uczestników ruchu i zminimalizować ryzyko.
Na koniec małe przypomnienie: jeśli wyprzedza nas inny pojazd, nie możemy zwiększać swojej prędkości. Zabraniają tego przepisy, ponieważ stwarza to realne niebezpieczeństwo spowodowania wypadku. Nie rozpoczynajmy również wyprzedzania, jeśli kierowca przed lub za nami sygnalizuje kierunkowskazem ten sam manewr.
Głosem kierowcy jest… klakson
Wiele lat temu, długo przed erą internetu i telefonów komórkowych, ktoś wpadł na prosty i skuteczny sposób komunikacji między kierowcami: klakson. Do tej pory nikt nie wymyślił nic lepszego. To dlatego znajdziecie go na kierownicy każdego samochodu. Dzięki klaksonowi prowadząc pojazd, mamy „głos”. Bynajmniej nie oznacza to możliwości nadawania alfabetem Morse’a.
Klaksonu nie można używać w terenie zabudowanym, chyba że jest to konieczne w związku z bezpośrednim niebezpieczeństwem.
W języku kierowców sygnał dźwiękowy oznacza niebezpieczeństwo. Prawo o ruchu drogowym wyraźnie wskazuje, że jest to jedyna sytuacja, w której możemy użyć klaksonu. Co więcej, zabronione jest jego nadużywanie. W codziennej jeździe oznacza to, że niewskazane jest pozdrawianie za pomocą trąbienia, jak to jest w zwyczaju w krajach Europy Południowej, czy też pośpieszanie kogoś przy ruszaniu ze świateł. Sygnały dźwiękowe należy ograniczyć do minimum i stosować je jedynie w sytuacji zagrożenia.
Ręka prawdę Ci powie
Arsenał komunikacyjny kierowcy nie ogranicza się jedynie do stosowania sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Szczególnie w terenie zabudowanym, przy mniejszych prędkościach i odległościach między pojazdami, w komunikacji przydatne może się okazać nasze ciało. Wszelkiego rodzaju gesty rękoma czy głową często mogą z powodzeniem zastąpić mruganie światłami czy trąbienie klaksonem.
Dłonie to w świecie kierowców znakomity przekaźnik informacji. Można nimi wskazywać, pokazywać czy rysować w powietrzu. Dla przykładu: aby przeprosić lub podziękować innemu kierowcy, możemy porozumiewawczo unieść w górę wyciągniętą dłoń. Jeśli zaczniemy wykonywać dłonią gest naśladujący gadające usta, ostrzeżemy kierowcę innego samochodu o tym, że zapomniał włą- czyć światła w swoim pojeździe. Z kolei rysowanie w powietrzu za pomocą palca wskazującego kółek na podobieństwo obracającej się niebieskiej szklanki oznacza patrol policji lub kontrolę radarową.
Na drodze zastosowanie mają również wszelkie ogólnie przyjęte gesty dłonią i palcami, w tym znany chyba na całym świecie wyciągnięty w górę kciuk oznaczający „OK”. Nie bój się też korzystać z głowy. Bynajmniej nie chodzi tu o myślenie, bo ono za kółkiem jest obowiązkowe, ale o zwykłe skinienie głową jako „dziękuję”. Nie każdy gest jednak warto stosować. Przykład? Środkowych palców nie prostujemy! Może wywołać to niepotrzebną agresję i spięcie na drodze.
Kierowco, podziękuj!
O dziwo i na szczęście, coraz częściej spotykamy się na drodze z uprzejmością. Za miły gest wypadałoby innemu kierowcy podziękować. Czy w myślach Twój palec powędrował już nad przycisk uruchamiający światła awaryjne? Błąd! To powszechny nawyk, ale niestety niezgodny z przepisami. Za nieuzasadnione użycie świateł awaryjnych w trakcie jazdy możesz zanotować spadek zasobności portfela. Tak, chodzi oczywiście o mandat. Mało tego, użycie świateł awaryjnych jako podziękowania poza granicami naszego kraju może spowodować realne zagrożenie wypadkiem.
Światła awaryjne w języku kierowców oznaczają zagrożenie i nie mogą być wykorzystywane do dziękowania czy przeprosin. Grozi za to mandat!
Jak zatem podziękować lub przeprosić innego kierowcę bez narażania się na mandat i niebezpieczeństwo? Jeśli jest taka możliwość, możecie wykonać opisany nieco wyżej gest otwartą dłonią. Jeśli nie pozwala na to widoczność, warunki atmosferyczne albo warunki na drodze, skorzystajcie z kierunkowskazów. Kierunkowskazów, nie świateł awaryjnych. Różnica jest prosta: nie używamy dwóch kierunków jednocześnie, lecz na zmianę migacza lewego i prawego. Naprzemienne pojedyncze miganie lewym i prawym kierunkowskazem jest stosowane jako gest podziękowania w wielu krajach i takie zachowanie polecam. Wystarczy szybki ruch manetką: lewy, prawy, lewy. Szybko, prosto, zrozumiale i ― co najważniejsze ― bezpiecznie.
Uwaga, awaria? Niekoniecznie
Skoro jesteśmy przy bezpieczeństwie: w jakiej sytuacji powinniśmy używać świateł awaryjnych? Jak już ustaliliśmy, na pewno nie do dziękowania innym! Sama nazwa wskazuje, że świateł awaryjnych używamy w momencie zaistnienia nieprzewidzianej sytuacji na drodze. Głównie dotyczy to nieplanowanego postoju, na przykład na poboczu drogi w momencie awarii samochodu. Oprócz uruchomienia świateł awaryjnych konieczne jest w takiej sytuacji ustawienie trójkąta ostrzegawczego.
Czy światła awaryjne zawsze oznaczają popsute auto? Nie. Powinniśmy uruchomić je nie tylko w przypadku sygnalizowania postoju na poboczu. Kierujący pojazdem przewożącym zorganizowaną grupę dzieci lub młodzieży w wieku do 18 lat zobowiązany jest do uruchomienia świateł awaryjnych w czasie wsiadania i wysiadania pasażerów. To samo dotyczy kierujących autobusami szkolnymi czy pojazdami do przewodu osób niepełnosprawnych. Warto o tym pamiętać i zachować szczególną ostrożność, gdy będziemy mijać tego typu pojazd zaparkowany na poboczu drogi czy na przystanku.
W języku kierowców światła awaryjne mogą oznaczać również awaryjne hamowanie. Jeśli widzimy, że jadący przed nami pojazd nagle mruga awaryjnymi, może to oznaczać, że właśnie nacisnął gwałtownie pedał hamulca. Zdarza się to często na autostradach, gdy rozpędzone pojazdy nagle zbliżają się do korka, zwłaszcza jeśli korek jest za wierzchołkiem wzniesienia. Nowoczesne samochody w momencie awaryjnego hamowania samoczynnie uruchamiają światła awaryjne, aby ostrzec kierowców z tyłu o zagrożeniu i konieczności nagłego zatrzymania. Jeśli Twoje auto nie posiada takiego systemu, a sytuacja na to pozwala, możesz ręcznie uruchomić światła awaryjne i zasygnalizować kierowcom jadącym za Tobą znienacka pojawiający się zator na trasie szybkiego ruchu.
Jak ostrzegać innych?
Może się zdarzyć, że będziemy zmuszeni ostrzec innego kierowcę o niebezpieczeństwie. Najłatwiej będzie to zrobić w przypadku pojazdu jadącego z naprzeciwka ― należy użyć wówczas świateł drogowych, pamiętając jednak o tym, aby nie doprowadzić do oślepienia innych kierujących. W takiej sytuacji możemy bowiem otrzymać mandat karny, ale mimo to świecenie długimi jest na naszych drogach powszechnie stosowane przez kierowców.
Jak odczytywać błyski światłami długimi? Jedno błyśnięcie może oznaczać, że coś jest nie tak z naszym samochodem: zapomnieliśmy włączyć światła albo przepaliła się nam żarówka. Podwójne krótkie błyśnięcie światłami drogowymi najczęściej oznacza ostrzeżenie przed radarem lub patrolem policji. Mimo że jest to powszechnie stosowany uprzejmy gest, według przepisów można za niego otrzymać mandat karny.
Ze wszystkich sił należy się skoncentrować w momencie wychwycenia natrętnego mrugania długimi przez nadjeżdżający z naprzeciwka pojazd. Jeśli mruganie jest bardzo intensywne, może oznaczać poważne zagrożenie, na przykład wyprzedzanie na trzeciego. Jeżeli więc widzimy, że ktoś nagle i dosadnie chce nam coś zasygnalizować światłami drogowymi, zachowajmy szczególną czujność.
Technologia nadal stoi w miejscu
Zadziwiający jest fakt, jak niewiele zmieniło się w języku kierowców w ostatnich latach. Podczas gdy mocno ewoluują silniki, zawieszenia, nawigacje i wszystkie inne elektroniczne systemy, alfabet kierowcy sprowadza się do świateł, klaksonu i gestów. Owszem, na rynku dostępne są różnorakie wynalazki, jak chociażby specjalne tablice do montażu przy tylnej szybie samochodu. Dzięki przyciskom na pilocie zdalnego sterowania można na takiej tablicy wyświetlać proste emotikony lub napisy. Tego rozwiązania jednak zdecydowanie nie polecam ― zarówno odwraca uwagę kierowcy używającego tego gadżetu, jak i rozprasza wszystkich innych wokół. Mało to ma wspólnego z bezpieczeństwem, a przecież taka jest podstawowa rola komunikacji na drodze.
Język kierowców nie jest uniwersalny
Niestety, mimo że język kierowców nie wykorzystuje słów, nie jest uniwersalny. W różnych krajach obyczaje są inne, tak samo jak przyzwyczajenia kierowców. Nie wszędzie przepisy o ruchu drogowym są takie same. Dlatego wybierając się samochodem lub motocyklem na zagraniczne wojaże, rozeznaj się, na przykład w internecie, co warto wiedzieć, planując taką podróż.
Pamiętaj, że w różnych krajach ten sam gest może oznaczać co innego.
To, że u nas dziękowanie za pomocą świateł awaryjnych jest powszechne i zrozumiałe dla niemal wszystkich, nie oznacza, że tak samo będzie w Niemczech. Tam mrugnięcie awaryjnymi oznacza bezpośrednie zagrożenie i może spowodować automatyczne wyprostowanie się nogi tamtejszego kierowcy nad pedałem hamulca. A od tego niewiele już brakuje do kolizji czy nawet wypadku.
Podsumowanie
Jak widzisz, mimo coraz szybszego mobilnego internetu, telewizorów 3D, kamer i radarów w samochodach, komunikacja między kierowcami nadal opiera się na starych sprawdzonych sposobach. Tu pomacha, a tam zatrąbi lub poświeci. Najważniejsze to pamiętać, że prawidłowe sygnalizowanie zmiany pasa, skrętu, wyprzedzania, postoju na poboczu czy awaryjnego hamowania to wyznacznik bezpieczeństwa nie tylko naszego, ale również pasażerów i innych użytkowników drogi. Dlatego śmiało komunikujmy się na drodze, wysyłajmy sobie jasne sygnały i starajmy się je zrozumieć. Przyniesie to korzyści nam wszystkim.
Na koniec przypomnienie — najważniejsze gesty w języku kierowców:
gest uniesioną do góry otwartą dłonią | dziękuję/przepraszam |
gest dłonią imitujący ruch ust | niewłączone światła mijania |
gest palcem rysującym w powietrzu kształt litery O | ostrzeżenie o radarze/policji |
gest wskazujący ręką lub pojedyncze krótkie mrugnięcie długimi światłami | ustąpienie pierwszeństwa / przepuszczam cię / wjeżdżaj przede mnie |
pojedyncze krótkie mrugnięcie długimi światłami | ostrzeżenie o wyłączonych światłach / przepalonej żarówce |
podwójne krótkie mrugnięcie długimi światłami | ostrzeżenie o radarze/policji |
pojedyncze dłuższe mrugnięcie długimi światłami | oślepiasz mnie / wyłącz światła drogowe / masz źle ustawione światła |
mrugający prawy kierunkowskaz pojazdu zjeżdżającego do prawej krawędzi jezdni | wyprzedź mnie, droga wolna |
mrugający lewy kierunkowskaz pojazdu zjeżdżającego do prawej krawędzi jezdni | nie wyprzedzaj mnie, droga zajęta |
mrugający lewy kierunkowskaz pojazdu jadącego lewym pasem po autostradzie | chcę jechać szybciej, ustąp mi |
Konkurs
Teraz czas na nagrody! Dzięki firmie Ergo Hestia możecie wygrać voucher do Szkoły Jazdy Michała Kościuszko, co znacząco podniesie Wasze umiejętności jazdy samochodem. Czterej inni szczęśliwcy otrzymają specjalne zestawy odblaskowe, poprawiające bezpieczeństwo na drodze.
Który gest w języku kierowców (możesz zaproponować nowy)
uważasz za najważniejszy i dlaczego?
Odpowiedzi udzielajcie w komentarzach pod tym wpisem. Macie czas do 1 lutego 2015 r. (niedziela) do północy. Powodzenia! 🙂
Wyniki
Konkurs rozstrzygnięty! Dziękujemy wszystkim za udział, a zwycięzcom gratulujemy!
Nagrodę główną zdobywa Paweł, opisujący znak STOP.
Nagrody dodatkowe zdobywają: Kamil Benduch, Wojtek Matz, przemo2309 oraz Michał (piszący o trójkącie ostrzegawczym).
Zwycięzców prosimy o kontakt mailowy pod adresem blog@antymoto.com — należy podać adres oraz numer telefonu.
↓ Lajk do dechy! ↓
228