Ten tekst miał wyglądać zupełnie inaczej, ale zadzwonił do mnie znajomy, mówiąc że chce kupić auto używane, dlatego na przykładzie konkretnego samochodu pokażę Wam, na co zwrócić uwagę.
Zacznijmy jednak od rzeczywistości w jakiej żyjemy. Średni wiek auta w Polsce to 12 lat, z czego ponad połowa jest wieku od 10 do 19 lat. Auta są coraz starsze, a największe przyrosty notuje się w grupie 10–15 lat. Skąd takie wyniki? W 2014 roku do Polski przywieziono około 700 tys. aut używanych. Do używek przyciąga też to, że nawet 15 letnie auto ma już na wyposażeniu ABS, poduszki powietrzne i klimatyzację. Kluczowa wydaje się być tutaj cena.
Do sprzedania było Audi A3. Przyznam, że nie pamiętam rocznika i nie sprawdziłem nawet przebiegu. Coś mi się kołacze, że było około 250000km. Przez telefon auto „wyglądało” obiecująco. Mówiąc ogólnie — sprawne, ale wymagające „odszczurzenia”.
No właśnie, zwykle samochodów szukamy w internecie. Już na tym etapie warto bardzo dokładnie przyjrzeć się ich zdjęciom, a jeśli jest ich za mało – poprosić sprzedającego o więcej. Jeśli ich nie dostaniemy, możemy od razu odpuścić sobie zakup. Zdjęcia są szczególnie ważne, jeśli zamierzamy kupić auto w innym mieście. Nikt nie chciałby przejechać 200km na marne. Czy wycieczka po samochód się opłaca? To już inna kwestia. Moim zdaniem, szukanie auta w odległości większej niż 100 km od miejsca zamieszkania nie ma sensu. Statystycznie, szansa, że auto nam się spodoba jest niewielka. Sam jestem tego najlepszym przykładem. Kiedyś pojechałem po samochód z Warszawy do Cieszyna. Kupiłem to auto, ale wiem, że nie było idealne. Niestety wpływ na decyzję miało to, że po przejechaniu takiego dystansu nie chciałem wracać z pustymi rękami. W tamtym czasie nie miałem doświadczenia i sam się w taką niezręczną sytuację wpakowałem.
Audi A3 to fajny samochód. W zasadzie jest to Golf IV, Skoda Octavia, Seat Leon i coś jeszcze z grupy Volkswagen. Wspólna jest płyta podłogowa, silniki, skrzynie biegów, elektryka i cała masa drobnicy. Zawieszenie jest proste i trwałe. Z przodu McPherson, a z tyłu belka. Można powiedzieć, że wadą A3 jest wysoka cena i wyeksploatowanie aut.
Oględziny odbywały się w jednej z podwarszawskich miejscowości. Piękny sosnowy las i słoneczny poranek. Przyjemne okoliczności przyrody, sprzyjające oględzinom auta. Zacząłem od obejrzenia auta z zewnątrz. Uszkodzenia przedniego zderzaka i prawego tylnego błotnika nie były problemem. Problemem była wystająca na błotniku szpachla… Widać było, że naprawa była wykonana nieprofesjonalnie, ale wskazywała na to, że to była kosmetyczna naprawa, a nie wycinanie elementu z nadwozia. Ktoś pojechał ze szpachlą na grubo. Na dodatek powłoka lakiernicza była daleka od ideału. W 90% wypadków doświadczona osoba jest w stanie ocenić, czy element był lakierowany czy nie. Oczywiście można też użyć miernika grubości powłoki lakierniczej, ale jeśli na przykład wstawiana była cała ćwiartka, to jeśli ktoś to zrobił sprytnie to miernik niczego nie pokaże.
Zawsze warto obejrzeć kilka aut danego typu. To pozwoli nam wyłapać różnice między autami i ułatwi zauważenie braków lub niedociągnięć.
Audi miało jeszcze rdzawy bąbel na słupku. Doświadczenie podpowiedziało mi, że pod spodem już jest dziura. Pamiętajcie, że dobrze widoczna korozja to konieczność grubszej naprawy blacharskiej. Zardzewiały element warto obejrzeć bardzo dokładnie. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że korozja jest wynikiem źle wykonanej naprawy blacharskiej na przykład po kolizji.
Oryginalne, aluminiowe felgi były w opłakanym stanie, ale wynikało to tylko z korozji. Można je oddać do piaskowania, jednak to generuje koszty…
Nie znalazłem uszkodzeń mechanicznych.
Wnętrze zrobiło na mnie dobre wrażenie. Fotele nie były zniszczone, kierownica również. Na podłokietniku, w drzwiach kierowcy zobaczyłem ślady wskazujące, że ktoś chyba nieumiejętnie próbował zdjąć boczek. Może awaria mechanizmu opuszczania szyb? Każda taka „mikroawaria” powinna zwrócić Waszą uwagę. Bardzo często elementy wnętrza są demontowane w związku z naprawą blacharską lub ulegają uszkodzeniu podczas kolizji.
Rzut oka pod maskę i kilka „patentów”. Tylna pokrywa jednego z reflektorów, ustalona w pozycji zamkniętej, przy użyciu chusteczki jednorazowej. Tanio i skutecznie. Widząc coś takiego warto sprawdzić, czy na rynku dostępne są lampy do danego modelu. Z Audi A3 na pewno nie będzie problemu.
Silnik suchy, brudny, bez zastrzeżeń. Dołożone doładowanie LPG ;-). Odkręciłem korek oleju i była tam odrobina osadu. Na jakim oleju silnik był eksploatowany? Pewnie na tanim, a ostatnia wymiana oleju wykonana była… Nikt nie potrafił na to odpowiedzieć. W tym przypadku praca silnika nie wskazywała na jego bliski koniec, więc mój niepokój był umiarkowany. Jeśli jednak sprzedający nie jest w stanie w żaden sposób określić jaki olej jest w silniku, to powinna nam się zapalić w głowie lampka ostrzegawcza. Rozumiem, że nie każdy musi być pasjonatem motoryzacji, ale…
Czas na jazdę próbną. Najlepiej będzie wypróbować samochód na zimnym silniku i samodzielnie go rozgrzać. A trasa? Im dłuższa i bardziej zdywersyfikowana, tym lepiej. Zobaczcie, jak samochód zachowuje się na dziurach, podczas jazdy typowo „miejskiej” i dajcie mu trochę popalić na prostej. 😉
W Audi silnik był zimny. Uruchomił się bez problemu. Jak to się mówi, od pierwszego kopa. Wolne obroty stabilne, skrzyni biegów i sprzęgła nie słychać. Jeśli spod maski dochodzą „grzechoczące” dźwięki przy wciśniętym lub puszczonym sprzęgle to raczej nie jest to auto dla nas. Lepiej odpuścić i nie słuchać opowieści, że to drobiazg. Takie drobiazgi potrafią skutecznie uszczuplić nasze oszczędności. Poza tym, skoro to drobiazg, to dlaczego nie został naprawiony?
Jedynka jak w masło i ruszamy. Trzeba przyznać, że auto zachowywało się normalnie. Po chwili wyjechałem na główną ulicę i zaczęły się problemy. Nerwowe reakcje na ruchy kierownicą i pływanie wskazywały na źle ustawioną zbieżność i wyeksploatowane amortyzatory. Rozpędzanie poprawne, hamowanie skuteczne, przełączenie i praca na LPG niezauważalne.
Czas wracać i zastanowić się, czy warto? Szybka kalkulacja na zimno. Sprzedający wycenił Audi A3 na okrągłe i w miarę sensowne 5000zł. Ile trzeba włożyć? Amortyzatory, opony, zbieżność, renowacja felg, poprawki lakiernicze, sprzątanie, wymiana płynu hamulcowego, oleju, płynu w układzie chłodzenia… Pakiet startowy. To minusy.
A plusy? Auto było po prostu eksploatowane przez przeciętnego kierowcę, który interweniował w chwilach, w których coś wymagało naprawy, ale nic ponad to. Nie było poważnie rozbite, jeździ poprawnie, układ napędowy nie budzi zastrzeżeń. Zaletą może być nowoczesna instalacja gazowa, sprzężona z pancernym, lekko mułowatym silnikiem.
Werdykt? Jeszcze nie teraz. Muszę wam przedstawić kupującego. Mężczyzna, chwilę przed trzydziestką, fan piłki nożnej, bez serca do motoryzacji. Przy samochodzie nie robi nic i nie ma nawet takiego zamiaru. Wszelkie naprawy i serwisowanie zleca w warsztacie. Widzicie go? Czy to jest auto dla niego? Otóż nie.
To Audi było doskonałą propozycją dla kogoś, kto jest w stanie dużo czynności wykonać przy aucie samodzielnie. Wtedy można powiedzieć, że to auto było swego rodzaju okazją. Dwa weekendy pracy i Audi cieszyłoby oko i bezawaryjnie pokonywało kolejne kilometry. Jeśli chcielibyśmy zlecić wykonanie wszystkich prac w warsztacie, mogłoby się okazać, że otrzymamy rachunek zbliżony wartością do wartości auta. To nadal będzie relatywnie tanie auto z dobrym wyposażeniem. Ktoś, kto ma zacięcie do dłubania w samochodach, mógłby nawet dopieścić to Audi i niedługo potem sprzedać z je z zyskiem. Fajne A3 jest zawsze w cenie.
Podsumujmy. Jak widzicie, kupujący zlecił mi zbadanie stanu auta. Warto tak działać, jeśli nie mamy doświadczenia z autami używanymi. Stan auta został oceniony na chłodno i bez emocji. Kupujący był lekko napalony, ale po przedstawieniu racjonalnej kalkulacji odpuścił. I tak z grubsza powinno wyglądać kupowanie używanego samochodu. Bez emocji i spokojnie.
Warto spisywać sobie wszystkie minusy i przy nich od razu umieszczać ich cenę.
Pamiętajcie, że pakiet startowy zawsze pochłonie znaczne kwoty. Jego podstawowy zakres to przeważnie: wszystkie płyny ustrojowe, przegląd układu hamulcowego, rozrząd (z pompą wody, jeśli jest napędzana paskiem rozrządu), usunięcie usterek i pranie. W pewnych przypadkach może się okazać, że wydanie na start kwoty zbliżonej do tej, jaką wydaliśmy na zakup auta, ma sens.
Wspomniałem o wymianie płynów ustrojowych. Jakie zastosować żeby było bezpiecznie?
Najważniejszym kryterium doboru oleju do danego silnika jest kryterium jakości i lepkości podawane przez producenta danego silnika – w tym przypadku Audi. Jeśli nie wiemy jaki olej był wcześniej wlany, należy posiłkować się instrukcją obsługi samochodu, a jeżeli jej nie posiadamy, należy zaczerpnąć informacji w serwisie lub wyszukiwarce olejów.
Jeżeli już posiadamy informacje o jakości i lepkości oleju, należy wybrać olej o najwyższej jakości, renomowanego producenta. Takie podejście zapewni nam najlepszą możliwą ochronę naszego silnika, przy zachowaniu wytycznych producenta silnika. Najczęściej jest tak, że producenci samochodów zalecają stosowanie olejów syntetycznych, bez względu na to, jaki samochód ma przebieg. Do tego samochodu najlepszą opcją będzie olej spełniający specyfikację VW 501 01. W ofercie producentów olejów jest sporo produktów spełniających tę, w gruncie rzeczy, niezbyt wymagającą specyfikację. Biorąc pod uwagę przebieg tego modelu, można zalecić tu olej o wyższej lepkości, który będzie niwelował skutki dużego przebiegu, do tego warto również wybrać taki olej, który będzie dobrze sprawdzał się w warunkach zimowych – będzie miał możliwie niską temperaturę płynięcia. Takie właściwości ma olej Castrol EDGE 10W-60 (pełny syntetyk).
Podobnie jest z płynem chłodzącym – ważne jest tu również spełnienie normy producenckiej, ponieważ są duże różnice pomiędzy płynami chłodzącymi wynikającymi z zastosowanej w nich technologii i kompatybilności z użytymi materiałami, z których składają się elementy układu chłodzącego.
W tym wypadku, producent zaleca stosowanie płynu wykonanego w technologii bezkrzemianowej, dzięki czemu taki płyn może pracować w układzie do 5 lat (tzw. Long Life). Takim płynem będzie Castrol Radicool SF.
Na koniec ważna rada. Jeśli podczas oględzin auta, coś zaczyna wzbudzać wasz niepokój i nie macie 100% pewności, że to jest właśnie ten wymarzony pojazd, to odpuśćcie. Nie ten, to następny. Samochodów używanych na rynku jest bardzo dużo, ale tych naprawdę wartych polecenia znacznie mniej. Nie warto kupować na szybko i bez wsparcia „adwokatów”, którzy ostudzą nasz zapał.
Jeśli planujecie zakup używki, mam nadzieję, że będzie wam wiernie służyć. Zbliża się wiosna, więc sezon zakupowy zaraz się zacznie.
↓ Lajk do dechy! ↓
118