PARTNER BLOGA:

Koreańskie objawienie TEST: Hyundai Tucson

Przewiń w dół

Świat się zmie­nia, moto­ry­za­cja idzie do przo­du. Samo­cho­dy pro­du­ko­wa­ne w Korei daw­no nie przy­po­mi­na­ją już Mati­zów i nie roz­pa­da­ją się jak Lano­sy. Ich jakość zna­czą­co poszy­bo­wa­ła do góry… razem z ceną. Oto test Hyun­da­i’a Tuc­son.


Samo­cho­dy z Korei w umy­słach wie­lu osób to ucie­le­śnie­nie moto­ry­za­cyj­ne­go hor­ro­ru. Szcze­rze przy­znam, że ze mną nie było ina­czej. Nadal mam w pamię­ci wytwo­ry Daewoo i cza­sy, kie­dy Mati­zy i Lano­sy stra­szy­ły na pol­skich uli­cach. Jeź­dzi­ło ich całe zatrzę­sie­nie, jed­nak popu­lar­ność ta wyni­ka­ła nie z jako­ści i trwa­ło­ści, ale niskiej ceny. Do dziś prze­trwa­ła zale­d­wie garst­ka z nich i czę­ściej moż­na napo­tkać 30-letniego Gol­fa niż jeż­dżą­cą Nubi­rę. Jeśli spoj­rzy­my na kre­acje marek Hyun­dai i KIA sprzed 20 lat, tak­że rysu­je się obraz nędzy i roz­pa­czy. Oka­zu­je się jed­nak, że dzię­ki kon­se­kwen­cji i wytrwa­ło­ści fir­my te w kil­ka­na­ście ostat­nich lat osią­gnę­ły tyle, ile zachod­nie kon­cer­ny przez lat kil­ka­dzie­siąt.

Po tygo­dniu spę­dzo­nym z  samo­cho­dem Hyun­dai Tuc­son przy­zna­ję bez bólu — aktu­al­na ofer­ta kore­ań­skich pro­du­cen­tów jest zde­cy­do­wa­nie war­ta roz­wa­że­nia. Dla­cze­go? O tym w teście.

OBEJRZYJ TEST W WERSJI WIDEO:
Sub­skry­buj kanał na YouTu­be — nie prze­gap kolej­nych testów!

Peł­ną wer­sję testu w for­mie tek­sto­wej znaj­dziesz poni­żej.

TEST: Hyundai Tucson

Wygląd

Pamię­ta­cie Hyun­da­i’a Atos, któ­ry pozio­miem uro­dy mógł kon­ku­ro­wać z Mul­ti­plą? Albo model Matrix, któ­ry był rów­nie pory­wa­ją­cy, co Chry­sler PT Cru­iser? Te cza­sy minę­ły bez­pow­rot­nie. Teraz Hyun­dai two­rzy napraw­dę ład­ne samo­cho­dy. Nowy Tuc­son to świet­nie wyglą­da­ją­cy SUV. Masyw­ny, ale ele­ganc­ki. Atrak­cyj­ny, ale nie wul­gar­ny. Tym autem bez poczu­cia wsty­du moż­na pod­je­chać na par­king wypeł­nio­ny auta­mi uzna­wa­ny­mi za seg­ment pre­mium i zapar­ko­wać obok nich.

TEST: Hyundai Tucson

Z przo­du Hyun­dai Tuc­son urzekł mnie szcze­gól­nie dużym, ale nie­prze­kom­bi­no­wa­nym gril­lem. Cie­ka­wie zary­so­wa­ne zde­rza­ki, nowo­cze­sne świa­tła LED, do tego zgrab­na linia bocz­na i dobrze nary­so­wa­ne linie tyłu spra­wia­ją, że to auto szcze­rze mi się podo­ba. Szcze­gól­nie na dużych, 19-calowych fel­gach i w gra­fi­to­wym, wpa­da­ją­cym w brąz lakie­rze.

 

Wnę­trze Hyun­da­i’a Tuc­son na szczę­ście nie odbie­ga uro­dą od nad­wo­zia. Mamy tutaj co praw­da dużą licz­bę przy­ci­sków, są one jed­nak prze­my­śla­nie i este­tycz­nie roz­miesz­czo­ne. Zega­ry są tra­dy­cyj­nie ana­lo­go­we, jed­nak obok nich znaj­dzie­my już spo­ry, doty­ko­wy ekran. Jasna tapi­cer­ka i dol­na część kok­pi­tu nie tyl­ko wyglą­da­ją dobrze, ale rów­nież dają poczu­cie prze­strze­ni. Bagaż­nik ofe­ru­je 513 litrów prze­strze­ni baga­żo­wej, więc wózek dzie­cię­cy wcho­dzi do nie­go bez naj­mniej­sze­go pro­ble­mu. Nie­ste­ty wię­cej baga­żu się już nie zmie­ści, bo spo­rą część bagaż­ni­ka zaj­mo­wa­ło w naszej testów­ce peł­ne koło zapa­so­we z fel­gą w roz­mia­rze 19 cali. Roz­wią­za­nie raczej mało prak­tycz­ne i nie­po­trzeb­nie ogra­ni­cza­ją­ce ładow­ność prze­strze­ni baga­żo­wej.

Nie owi­ja­jąc w baweł­nę, za to jak Tuc­son wyglą­da, Hyun­dai otrzy­mu­je ode mnie grom­kie bra­wa.

TEST: Hyundai Tucson

Czę­sto kupu­je­my ocza­mi, a pod tym wzglę­dem ich samo­chód zde­cy­do­wa­nie przy­cią­ga, a nie odrzu­ca. W efek­cie mój mózg zaczął wypie­rać daw­ne kosz­mar­ki opi­sy­wa­ne na wstę­pie tego testu, a ser­ce pałać sym­pa­tią do tej mar­ki. A jak jest gdy przyj­rzy­my się deta­lom?

Jakość i wyposażenie

Z zewnątrz Hyun­dai Tuc­son wyglą­da masyw­nie i efek­tow­nie. Pro­jekt wnę­trza nie odbie­ga pozio­mem od karo­se­rii. Ina­czej jest już nie­ste­ty z jako­ścią uży­tych mate­ria­łów. Wszyst­ko wyglą­da dobrze, póki nie zacznie­my doty­kać ota­cza­ją­cej nas prze­strze­ni. Pla­sti­ki wyko­rzy­sta­ne do zbu­do­wa­nia deski roz­dziel­czej czy bocz­ków drzwi są twar­de niczym dia­ment, zde­cy­do­wa­nie łatwiej od nie­go będą się jed­nak ryso­wać. Tak się zło­ży­ło, że Hyun­da­i’a Tuc­son do testów dosta­li­śmy zaraz po tygo­dniu spę­dzo­nym z Volvo S90 i Volvo V90. I wła­śnie w jako­ści mate­ria­łów czuć głów­ną róż­ni­cę pomię­dzy auta­mi z seg­men­tu pre­mium, a tymi znacz­nie bar­dziej przy­stęp­ny­mi ceno­wo. Ale czy to źle? Oka­zu­je się bowiem, że…

TEST: Hyundai Tucson

Gdy już prze­łkną­łem pierw­szy nie­smak wyni­ka­ją­cy z orga­no­lep­tycz­ne­go, bli­skie­go pozna­nia uży­tych pla­sti­ków, zaczą­łem doce­niać inną rzecz napo­tka­ną na pokła­dzie Hyun­da­i’a. Oka­za­ło się bowiem, że Tuc­son to dosko­na­le wypo­sa­żo­ny samo­chód. Ogrze­wa­nie sie­dzeń to za mało? Tutaj dzię­ki wyko­rzy­sta­niu per­fo­ro­wa­nej skó­ry fote­le są tak­że wen­ty­lo­wa­ne. Elek­trycz­nie, auto­ma­tycz­nie otwie­ra­na kla­pa bagaż­ni­ka? Pro­szę bar­dzo. Sys­tem utrzy­my­wa­nia samo­cho­du w pasie ruchu? Żaden pro­blem. O asy­sten­cie par­ko­wa­nia, aktyw­nym tem­po­ma­cie, elek­tro­nicz­nej kon­tro­li trak­cji w zakrę­cie czy dwu­sprzę­gło­wej auto­ma­tycz­nej skrzy­ni bie­gów nawet nie ma co wspo­mi­nać. To wszyst­ko dosta­je­my w wer­sji, któ­rą Hyun­dai nazwał — nota bene — Pre­mium. Zdzi­wie­ni, że tak prze­bo­ga­te wypo­sa­że­nie znaj­dzie­my w kore­ań­skim samo­cho­dzie? A na doda­tek wszyst­ko dzia­ła? Ja lek­ko oszo­ło­mio­ny przy­stą­pi­łem do reflek­sji…

TEST: Hyundai Tucson

Czy wsia­da­jąc do samo­cho­du pierw­sze co robi­my to maca­nie pla­sti­ków? Czy czę­ściej będzie­my korzy­stać z ogrze­wa­nych sie­dzeń oraz nawi­ga­cji Tom­Tom na ekra­nie doty­ko­wym, czy jed­nak spraw­dzać jak głę­bo­ko pla­sti­ko­wy daszek nad zega­ra­mi ugnie się pod naci­skiem nasze­go pal­ca? Żeby­ście mnie dobrze zro­zu­mie­li. Hyun­dai Tuc­son nie jest źle wyko­na­nym samo­cho­dem. Po pro­stu do jego budo­wy wyko­rzy­sta­no mate­ria­ły, któ­re pozwo­li­ły tu i ówdzie zaosz­czę­dzić kosz­ty. Zamiast mięk­kich jak pie­rzy­na bab­ci pla­sti­ków, dosta­je­my boga­te wypo­sa­że­nie. A to spra­wia, że wada Tuc­so­na — a przy­naj­mniej tak mi się począt­ko­wo wyda­wa­ło — wca­le nie jest wadą. Jest gło­sem roz­sąd­ku, któ­ry czę­sto towa­rzy­szy nam przy zaku­pie samo­cho­du, szcze­gól­nie nowe­go.

TEST: Hyundai Tucson

Jazda

Jaz­da za kie­row­ni­cą Hyun­da­i’a Tuc­son to kolej­ny argu­ment za wybo­rem tego auta. Jest kom­for­to­wo, przy­jem­nie i pew­nie. Auto­ma­tycz­na skrzy­nia bie­gów płyn­nie zmie­nia prze­ło­że­nia, a zawie­sze­nie dobrze radzi sobie z nie­rów­no­ścia­mi. Nic dziw­ne­go, sko­ro z przo­du zasto­so­wa­no kolum­ny McPher­son, a z tyłu zawie­sze­nie wie­lo­wa­ha­czo­we.

Napęd na czte­ry koła 4WD zapew­nia trak­cję nawet w trud­niej­szych warun­kach. Aby to spraw­dzić, wybra­łem się na prze­jażdż­kę leśną dro­gą po obfi­tych opa­dach desz­czu. Śli­skie liście, pod­mok­nię­ta zie­mia i spo­re kału­że nie sta­no­wi­ły pro­ble­mu dla SUV’a Hyun­da­i’a. Nawet na mokrym i mięk­kim grun­cie auto sku­tecz­nie odnaj­du­je potrzeb­ną do rusze­nia i przy­spie­sza­nia trak­cję, a mówi­my prze­cież o stan­dar­do­wych, dro­go­wych opo­nach.

TEST: Hyundai Tucson

A co z sil­ni­kiem? Do testów otrzy­ma­łem egzem­plarz napę­dza­ny naj­moc­niej­szą w tym mode­lu jed­nost­ką die­sla 2.0 CRDi , któ­ry dostar­cza 185 KM oraz 400 Nm momen­tu obro­to­we­go. Mimo tych para­me­trów osią­gi nie są osza­ła­mia­ją­ce, bo sprint do set­ki trwa dłu­go trwa­ją­ce 10 sekund. Ela­stycz­no­ści i płyn­no­ści samo­cho­do­wi z tym sil­ni­kiem odmó­wić mimo wszyst­ko nie moż­na. Jaz­da jest przy­jem­na, szcze­gól­nie gdy sil­nik zespo­lo­ny jest z auto­ma­tycz­ną skrzy­nią bie­gów. Spa­la­nie? Śred­nio na pozio­mie 8 litrów / 100 km — to nie­wie­le, szcze­gól­nie bio­rąc pod uwa­gę masę, roz­mia­ry i dostęp­ną pod pra­wą nogą moc.

Pod­czas jaz­dy w oczy, a raczej uszy rzu­ca się jesz­cze jed­na rzecz. Wspo­mnia­ne wcze­śniej twar­de pla­sti­ki są nie­przy­jem­ne w doty­ku. Ale to nie wszyst­ko. Przy wol­nej jeź­dzie, przy niskich obro­tach, rezo­nu­ją i są przy­czy­ną powsta­wa­nia nie­przy­jem­nych dźwię­ków.

TEST: Hyundai Tucson

Opinia o Hyundai Tucson

Nawet bio­rąc pod uwa­gę wszyst­kie zale­ty oka­zu­je się, że Hyun­dai Tuc­son nie jest tanim samo­cho­dem. Zdzi­wi­ło mnie to, bo nagry­wa­jąc test wideo byłem prze­ko­na­ny, że to auto kon­ku­ru­je na ryn­ku głów­nie ceną. Oczy otwo­rzył mi dopie­ro kon­fi­gu­ra­tor na stro­nie inter­ne­to­wej pro­du­cen­ta. Owszem, cen­nik otwie­ra kuszą­ca kwo­ta 75 990 zł, jed­nak wer­sją jaką z nią otrzy­ma­my nie jest już tak cza­ru­ją­ca — ben­zy­no­wy sil­nik 1.6 o mocy 132 koni, do tego napęd na dwa koła i manu­al­na skrzy­nia bie­gów. Bała­mut­na wer­sja jaką testo­wa­li­śmy, z naj­moc­niej­szym die­slem, napę­dem 4WD, auto­ma­tem i boga­tym wypo­sa­że­niem, to już koszt… przy­naj­mniej 164 000 zło­tych. Za Hyun­da­i’a! To wię­cej niż podob­nie wypo­sa­żo­ny SEAT Ate­ca (148 300 zł za egzem­plarz z dwu­li­tro­wym die­slem 190 KM, napę­dem 4Drive  i skrzy­nią DSG) i tyle samo co za Volks­wa­ge­na Tigu­an (164 000 zł za 2.0 TDI 190 KM z 4Motion i DSG), któ­re­mu kiep­skiej jako­ści mate­ria­łów we wnę­trzu na pew­no zarzu­cić nie moż­na.

DOŁĄCZ DO NASZEJ SPOŁECZNOŚCI:

 

Czy zatem Hyun­dai Tuc­son to dobry wybór? Sam samo­chód jest wart grze­chu, bo ofe­ru­je cie­ka­wy design, boga­te wypo­sa­że­nie i duży kom­fort pro­wa­dze­nia. Znie­chę­ca jakość mate­ria­łów we wnę­trzu i cena, któ­ra w porów­na­niu do kon­ku­ren­cji nie jest wca­le niska. A takiej nale­ża­ło­by się prze­cież spo­dzie­wać przy samo­cho­dzie Hyun­da­i’a.

Hyun­dai Tuc­son
2.0 CRDi, 185 KM
OCENA
wygląd
wypo­sa­że­nie
kom­fort jaz­dy
jakość mate­ria­łów
rezo­nu­ją­ce pla­sti­ki

Prze­czy­taj pozo­sta­łe testy samo­cho­dów.

  • 8
  •  
  •