PARTNER BLOGA:

Akcje serwisowe — jeden błąd, zabójcze konsekwencje

Przewiń w dół

O akcjach ser­wi­so­wych sły­szy się bar­dzo czę­sto. A to Volks­wa­gen wezwie do ser­wi­su 1,6 mln samo­cho­dów z powo­du uster­ki skrzy­ni DSG, a to Chry­sler ścią­ga do sie­bie wła­ści­cie­li 2,7 mln wadli­wych Jeepów. Błąd to ludz­ka rzecz. Ale co to dokład­nie ozna­cza w świe­cie moto­ry­za­cji? Utra­tę zaufa­nia, duże kosz­ty, a nawet śmierć.

Pro­jek­to­wa­nie i pro­duk­cja samo­cho­dów to skom­pli­ko­wa­ne dzia­ła­nia. Nic dziw­ne­go, że pod­czas reali­za­cji tych pro­ce­sów cza­sa­mi docho­dzi do błę­dów, tym bar­dziej, że bio­rą w nich udział ludzie. Jed­nak nawet pozor­nie mały błąd w pla­no­wa­niu czy wyro­bie czę­ści może mieć poważ­ne kon­se­kwen­cje. Uster­ki wystę­pu­ją bowiem róż­ne, od tak bła­hych jak polu­zo­wa­ne ramię wycie­ra­czek, po tak poważ­ne jak blo­ku­ją­cy się pedał gazu czy zagro­że­nie poża­rem w komo­rze sil­ni­ka.

Dla­cze­go o tym piszę? Jak poda­je Reu­ters, śledz­two w spra­wie wadli­wych sta­cy­jek w samo­cho­dach kon­cer­nu Gene­ral Motors wykry­ło, że mogły one być bez­po­śred­nią przy­czy­ną śmier­ci przy­naj­mniej 74 osób. Uwie­rzy­cie? Być może nawet set­ka ludzi zgi­nę­ła, bo duży kon­cern chciał oszczę­dzić 57 cen­tów na każ­dej wypro­du­ko­wa­nej czę­ści, wie­dząc o jej wadzie! Teraz GM musi wyło­żyć gru­be 750 milio­nów na zała­twie­nie spra­wy, choć żad­na kwo­ta nie wró­ci życia tym kie­row­com. Tak okrut­na potra­fi być gra o tron kasę w moto­ry­za­cji.

Akcji ser­wi­so­wych nie mogą wystrzec się nawet pro­du­cen­ci aut pre­mium, cie­szą­cych się zazwy­czaj wyso­ką bez­a­wa­ryj­no­ścią. Do ser­wi­sów wzy­wa­ne były takie mode­le jak Porsche 911 GT3, BMW 6, Jagu­ar XF czy Ben­tley Azu­re. Błę­dów w pro­jek­to­wa­niu i pro­duk­cji samo­cho­dów się nie pozbę­dzie­my. Pozo­sta­je mieć nadzie­ję, że będą one mia­ły coraz mniej dotkli­we skut­ki dla nas — kie­row­ców.

  • 7
  •  
  •