PARTNER BLOGA:

1000 dni z Subaru

Przewiń w dół

Wra­że­nia po 1000 dniach posia­da­nia Sub­a­ru są jed­no­znacz­ne…

To już pra­wie dwa mie­sią­ce, jak nie jeź­dzi­łem Świn­ką. Naj­pierw przez mie­siąc sta­ła bez pali­wa i strze­li­ła focha, o czym koniecz­nie musi­cie prze­czy­tać. Teraz powę­dro­wa­ła do warsz­ta­tu, gdzie spę­dza już trze­ci tydzień. Powód? Nie­do­stęp­ność kabli zapło­no­wych.

Nasza Świn­ka to Sub­a­ru Impre­za GT z roku 1997. A ta gene­ra­cja pro­du­ko­wa­na była tyl­ko przez rok — w kolej­nym wpro­wa­dzo­no nowy lifting i zmie­nio­no nie­co ele­men­tów. Z jed­nej stro­ny to faj­nie, że mamy dzię­ki temu sto­sun­ko­wo krót­ko pro­du­ko­wa­ną gene­ra­cję tego mode­lu, z dru­giej zaś… Przy oka­zji takich awa­rii jak obec­na oka­zu­je się, że cza­sa­mi brak­nie czę­ści dostęp­nych od ręki. Tydzień spę­dzi­li­śmy na poszu­ki­wa­niu kabli poza ASO. W koń­cu, po wie­lu nie­uda­nych pró­bach, zamó­wi­li­śmy upra­gnio­ne kable zapło­no­we przez ofi­cjal­ny ser­wis, wszak ich brak sku­tecz­nie unie­ru­cha­mia nam auto. Cóż złe­go mogło się stać? Pech chciał, że kable sprze­da­wa­ne są na sztu­ki — ser­wis zamó­wił czte­ry, a z maga­zy­nu przy­szły trzy. Po jed­nym ni widu ni sły­chu. I tak od tygo­dnia. Zapła­kać się moż­na 🙁

To naj­dłuż­sze roz­sta­nie ze Świn­ką odkąd ją pozna­łem. Nigdy tyle cza­su jej nie widzia­łem (mie­siąc), ani nią nie jeź­dzi­łem (dwa mie­sią­ce). To powo­du­je u mnie cie­ka­wą reak­cję — wspo­mi­nam naj­pięk­niej­sze chwi­le z nią spę­dzo­ne. Zupeł­nie jak po utra­cie bli­skiej oso­by. Odszu­ku­ję w pamię­ci kłę­by śnie­gu, wydo­by­wa­ją­ce się spod jej kół, gdy sunie bokiem pod­czas zimo­wych tre­nin­gów na lot­ni­sku w Nowym Mie­ście nad Pili­cą.

RELACJA: Trening zimowy na lotnisku w Nowym Mieście nad Pilicą

Już w mar­cu tego roku zro­bi­li­śmy nasze małe “poże­gna­nie Toru Lublin”, któ­ry obec­nie jest fak­tycz­nie zamy­ka­ny. To były zna­ko­mi­te chwi­le, tor jest mały i krę­ty, ale przez to nie moż­na się na nim nudzić, bo cały czas trze­ba krę­cić kie­row­ni­cą. A w sta­rym Sub­a­ru nie jest to takie pro­ste, gdyż roz­mia­ra­mi przy­po­mi­na ona koło ste­ro­we na parow­cu 😉 Wiel­ka szko­da, że Tor Lubin jest osta­tecz­nie likwi­do­wa­ny, choć było to zapo­wia­da­ne wcze­śniej już wie­lo­krot­nie. Jeże­li macie jesz­cze oka­zję się tam prze­je­chać, koniecz­nie to zrób­cie.

W roku 2013 uda­ło nam się rów­nież wybrać na Adre­na­li­nę we Wło­sach na Torze Słom­czyn pod War­sza­wą. To war­ta uwa­gi impre­za cha­ry­ta­tyw­na, w ramach któ­rej zbie­ra­ne są przy­bo­ry szkol­ne dla potrze­bu­ją­cych dzie­cia­ków. To wła­śnie zeszy­ty, kred­ki, piór­ni­ki i ple­ca­ki są tego dnia bile­tem wstę­pu na tor. Chęt­nych nie bra­ku­je, wszy­scy bawią się dobrze, a w fina­le naj­młod­si otrzy­ma­ją pomoc — moto­ry­za­cyj­na baj­ka. Nie­ste­ty w tym roku ze wzglę­du na unie­ru­cho­mie­nie Świn­ki na Adre­na­li­nie we Wło­sach nie mogli­śmy się sta­wić 🙁

Świn­ką nie tyl­ko upa­la­li­śmy. Świn­ką też jeź­dzi­li­śmy na upa­la­nie! 😀 Choć­by nie tak daw­no na Tor Miko­łaj­ki, gdzie w ramach akcji #postę­py­Ro­bię wraz z Micha­łem Kościusz­ko pró­bo­wa­li­śmy swo­ich sił za kie­row­ni­ca­mi raj­do­wych Peu­ge­otów 206. Umie­jęt­no­ści, a przede wszyst­kim odwa­gi zabra­kło żeby sta­nąć na podium, ale jed­nej rze­czy nie odbie­rze nam nikt. Gdy wszy­scy uczest­ni­cy szko­le­nia przy­je­cha­li na Tor Miko­łaj­ki, sam Michał Kościusz­ko zapy­tał tyl­ko o jed­no auto i rzu­cił na przy­wi­ta­nie: “Kto przy­je­chał czer­wo­nym Sub­a­ru?” 😀 Tego dnia humo­ry dopi­sy­wa­ły nam do koń­ca, rów­nież pod­czas poka­zo­wej jaz­dy z nie­sa­mo­wi­tym Micha­łem za kie­row­ni­cą:

No dobra, koń­czę z tym, prze­cież Sub­a­ru to napraw­dę nie tyl­ko upa­la­nie. Sub­a­ru ma coś spe­cjal­ne­go. Ono przy­cho­dzi z ludź­mi, z nowy­mi zna­jo­my­mi, któ­rzy mają tę samą pasję, co Ty. Odkąd mamy Świn­kę pozna­li­śmy wie­le wspa­nia­łych osób, spę­dzi­li­śmy wie­le cie­ka­wych chwil, a na ślu­bach nie­któ­rych robi­li­śmy nawet wspól­ny hałas! 😉 To nie­sa­mo­wi­te, że ludzie mogą pozna­wać się i tak dobrze spę­dzać ze sobą czas tyl­ko z jed­ne­go powo­du — zami­ło­wa­nia do samo­cho­du.

Świn­ka jak widać spo­ro zmie­ni­ła w naszym życiu. Zaczę­li­śmy pro­wa­dzić blo­ga, jeź­dzić po torach, wybie­rać się na spo­ty. Jeź­dzi­li­śmy też wspól­nie, mimo spa­la­nia ok. 15 l/100 km, w róż­ne cie­ka­we miej­sca. Byli­śmy na wysta­wach takich jak Auto Nostal­gia 2014 czy cyklicz­nych zjaz­dach Young­ti­mer War­saw, aby podzi­wiać kla­sycz­ne samo­cho­dy, czę­sto znacz­nie star­sze od nasze­go Sub­a­ru. Wszak Świn­ka ma dopie­ro 17 lat! 😉

Świnka Subaru Impreza

Sub­a­ru Impre­za GT to cudow­ny samo­chód, dla­te­go tak strasz­nie tęsk­nię za naszą czer­wo­ną Świnką-Turbinką. Za jej chru­ma­niem, nie­skom­pli­ko­wa­niem i mocą. Do tej pory nas nie zawio­dła, a te nie­szczę­sne kable to jakiś wypa­dek przy pra­cy i nie­ogar­nię­cie ser­wi­su. Ogó­łem do tego mode­lu znaj­dzie­cie wszyst­kie czę­ści, a warsz­ta­tów spe­cja­li­zu­ją­cych się w Sub­a­ru jest spo­ro. Zatem auto nada­je się do ama­tor­skie­go upa­la­nia (choć nie skrę­ca), pozwa­la doje­chać w inte­re­su­ją­ce miej­sca, poznać cie­ka­wych ludzi. Do tego rewe­la­cyj­nie brzmi. Zapy­ta­cie pew­nie — ile to wszyst­ko kosz­tu­je? O tym już pisa­li­śmy na blo­gu, gdzie po pod­li­cze­niu poda­je­my, ile wyno­si koszt utrzy­ma­nia Sub­a­ru Impre­zy. Co cie­ka­we, do dzi­siaj jest to jeden z naj­po­pu­lar­niej­szych wpi­sów w całej histo­rii Anty­mo­to. Czyż­by wie­le osób marzy­ło o posia­da­niu Sub­a­ru, ale ich cią­go­ty roz­bi­ja­ją się o finan­se? Coś o tym wie­my, bo jak to mówią “nic” do Sub­a­ru kosz­tu­je 100 zł, a “cokol­wiek” — od 1000 zł. Ale wie­cie co? Po 1000 dniach spę­dzo­nych ze Świn­ką stwier­dzam jed­no — war­to!


Dołącz do nas!
Face­bo­ok Insta­gram YouTu­be
[wysija_form id=“4”]

↓ Lajk do dechy! ↓

  • 23
  •  
  •